Test HTC 10 - najgorszy aparat wśród flagowców

Test HTC 10 - najgorszy aparat wśród flagowców

Test HTC 10 - najgorszy aparat wśród flagowców
Źródło zdjęć: © Telepolis
27.07.2016 13:20, aktualizacja: 27.07.2016 15:18

Prawdopodobnie nie jest dla nikogo żadną tajemnicą, że tajwańskiemu producentowi telefonów nie wiedzie się w ostatnich latach najlepiej. Modele One (M9) i One A9, chociaż miały poprawić wizerunek firmy, zostały dosyć chłodno przyjęte, nie trafiając w gusta potencjalnych nabywców. Czy zatem sytuacja zmieni się na lepsze za sprawą zaprezentowanego w kwietniu nowego flagowca, modelu HTC 10?

HTC chwali się, że jego najnowszy topowy smartfon to połączenie dopracowanej do perfekcji obudowy, niezrównanej wydajności, doskonałego 24-bitowego dźwięku wysokiej rozdzielczości oraz aparatu fotograficznego następnej generacji. Teoretycznie mamy zatem do czynienia z urządzeniem niemal idealnym. W swojej recenzji postaram się pokazać HTC 10 takim, jakim jest w rzeczywistości.

Zestaw testowy

Pudełko zawierało smartfon HTC 10 w kolorze srebrnobiałym, szybką ładowarkę (2,5 A przy 5 V) z odłączanym przewodem USB o długości około 110 cm (oba elementy w kolorze czarnym) i białym zestawem słuchawkowym. Dopełnieniem kompletu był kluczyk do otwierania szufladek na karty nanoSIM i microSD.

Eleganckie połączenie zimnego aluminium i odpornego na zarysowanie szkła

HTC 10 to wzorowo wykonany smartfon z górnej półki, zarówno pod względem wyglądu, użytych materiałów, jak i dopasowania tego wszystkiego do siebie.

Przód telefonu pokryty jest taflą odpornego na zarysowania szkła Corning Gorilla Glass 4. Należy jednak pamiętać, że nie jest to odporność 100-procentowa. Chociaż w czasie testów nie narażałem telefonu na kontakt z kluczami czy innymi przedmiotami "rysującymi", na szklanej tafli znalazłem kilka mikrorys, widocznych na szczęście tylko pod światło i przy wygaszonym wyświetlaczu, zatem w żaden sposób nieprzeszkadzających w codziennym używaniu sprzętu. Gorzej było z odciskami palców, których nie sposób nie pozostawić na dotykowym ekranie. Około 71,1 proc. przedniej powierzchni zajmuje 5,2-calowy wyświetlacz otoczony czarną, 1-milimetrową ramką. To przyzwoity wynik, jeśli uwzględnimy, że przyciski domowe znajdują się pod ekranem. Centralny przycisk Home został zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych (szybkie odblokowywanie ekranu), a przyciski Wstecz (po lewej) i Ostatnie (po prawej) są podświetlone. Centralne miejsce nad wyświetlaczem zajmuje otwór głośnika słuchawki, tuż nad nim znalazł się czujnik
zbliżenia i oświetlenia, a pod - dioda powiadomień. Uwagę zwraca umieszczony nieco na prawo obiektyw przedniego aparatu.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Boki i tył urządzenia to aluminium z trzema niewielkimi wstawkami z tworzywa sztucznego. Z tyłu, poza umieszczonym centralnie logiem producenta, znajdziemy wystający około milimetr ponad otaczającą powierzchnię obiektyw głównego aparatu oraz lampę błyskową z podwójną, dwukolorową diodą i laserowy czujnik autofocusu, a także - w pasku z tworzywa sztucznego - otwór dodatkowego mikrofonu.

HTC 10 ma wymiary 145,9 x 71,9 x 9 mm i waży 161 gramów. Choć generalnie dobrze leży w dłoni, to jednak sprawia wrażenie pękatego i ciężkiego. Dodatkowo w chłodniejsze dni zauważymy największą wadę metalowej obudowy - smartfon potrafi być wtedy nieprzyjemnie zimny.

Super LCD, któremu sporo brakuje do doskonałości

Wyświetlacz w testowanym urządzeniu to 5,2-calowe Super LCD 5 o rozdzielczości 1440 x 2560 pikseli. Przy gęstości upakowania pikseli na poziomie 564 ppi obraz jest ostry, a dostrzeżenie pojedynczego punktu praktycznie niemożliwe. Według mnie, z punktu widzenia energooszczędności, wystarczyłaby tu rozdzielczość Full HD.

Gdy zerkniemy na stronę internetową firmy HTC, zauważymy, że producent chwali prawie każdy aspekt swojego najnowszego "dziecka", próżno jednak szukać wśród nich wyświetlacza. Ten element wyposażenia na chwalenie zdecydowanie nie zasługuje. Przede wszystkim ma on problemy z odwzorowaniem kolorów, których konfiguracja ograniczona jest do wyboru między trybem żywych kolorów oraz sRGB (w obu przypadkach dostępny jest suwak ochładzania i ocieplania kolorów). W pierwszym trybie kolory są wyraźnie przesycone i wyglądają sztucznie. W przypadku sRGB jest zdecydowanie lepiej, chociaż idealnie też nie jest (według mnie w tym trybie kolory są minimalnie zbyt wyblakłe). Ekran w HTC 10 jest o ponad 100 nitów ciemniejszy niż w zeszłorocznym modelu One (M9). Z jednej strony przyczynia się to do tego, że ciemna jest także czerń, ale z drugiej w połączeniu z nie najlepszym kontrastem sprawia, że pojawiają się problemy z czytelnością ekranu przy świetle dziennym.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Bardzo dobrze za to działa dotyk, a jego czułość można dodatkowo wzmocnić tak, by dało się obsługiwać telefon w rękawiczkach.

Nieoczekiwane podświetlenie ekranu

Metod odblokowania ekranu w HTC 10 jest kilka, między innymi użycie czytnika linii papilarnych lub podwójne stuknięcie w wyświetlacz. Oba te sposoby, choć wygodne w użyciu, mogą być źródłem mimowolnego i niechcianego włączenia ekranu, co zdarzyło mi się kilka razy. Czasem wystarczyło musnąć czytnik linii papilarnych jakąkolwiek częścią ciała, choćby palcem, którego wcześniej nie zeskanowałem, konfigurując czytnik lub przytrzymać przez chwilę palec nad ekranem, by ekran się podświetlił. Jeśli takie wybudzenie ekranu bez powodu nam przeszkadza, jedynym rozwiązaniem jest wyłączenie obu wspomnianych funkcji.

Wydajność z najwyższej półki, jednak z małym "ale"

HTC 10 to według specyfikacji potwór, pracujący dzięki połączeniu mocy obliczeniowej 64-bitowego układu Qualcomm Snapdragon 820 (MSM8996, 2 rdzenie Kryo 2,15 GHz + 2 rdzenie Kryo 1,6 GHz, grafika Adreno 530), 4 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci masowej. Tej ostatniej po wstępnej konfiguracji systemu i zainstalowaniu wszystkich dostępnych aktualizacji pozostaje nam 21,89 GB, a przestrzeń tę możemy powiększyć za pomocą karty pamięci (do 2 TB). Wszystko to sprawia, że interfejs oraz aplikacje działają płynnie, a przełączanie między nimi błyskawiczne. Potwierdzają to także wyniki benchmarków.

Pomimo dużej wydajności przy pierwszym odblokowaniu ekranu po restarcie czeka nas niemiła niespodzianka - długie ładowanie się ikonek na pulpicie. Czegoś takiego nie zauważyłem nawet na najsłabszym jak dotąd testowanym przeze mnie urządzeniu, czyli Coolpadzie Modena. Ponadto testy przeprowadzone przez ekipę GSMAreny pokazują, że zastosowana przez HTC pamięć wewnętrzna jest przy odczycie zdecydowanie wolniejsza od tej u konkurentów. Przy zwykłym kopiowaniu ciągłego pliku do pamięci wewnętrznej (film), HTC 10 okazał się jednak w moim teście wydajniejszy od LG G5.

Za to HTC 10 nie ma problemów z wysoką temperaturą, a przynajmniej takich nie zauważyłem. Jedynie podczas działania benchmarku AnTuTu 6 obudowa telefonu zrobiła się dosyć ciepła, ale nie gorąca. Ponadto wykonane wspomnianym narzędziem jeden po drugim trzy testy nie wykazały spadku wydajności.

Odchudzony system oraz sprawne działanie podstawowych funkcji telefonicznych

HTC 10 pracuje pod kontrolą oprogramowania, które w trakcie testów zostało zaktualizowane do wersji 1.30.401.1 (aktualizacja ta wniosła głównie poprawki dla aparatu fotograficznego). Składają się na nie system operacyjny Android 6.0.1 (Marshmallow) oraz uproszczona nakładka HTC Sense. Pod względem wizualnym nakładka pozwala zmienić tapetę lub cały motyw, także na taki, który uwalnia ikony od siatki i pozwala je umieścić w dowolnym miejscu pulpitu. Jeśli więc ktoś lubi, gdy ikony zachodzą na siebie, to też taką możliwość tu znajdzie. Możemy także zrezygnować z używania na pulpicie standardowych ikon, wiążąc aplikacje z tak zwanymi nalepkami. Możliwości personalizacji ekranu startowego są naprawdę duże.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Pod względem dostępnych fabrycznie aplikacji, oprogramowanie w testowanym urządzeniu to prawie goły Android. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, bo oszczędza pamięć, ale z drugiej i tak na początku wszystko zajmuje około 10 GB miejsca, a aplikacje Google'a takie jak Muzyka Play czy Zdjęcia nie należą do najwygodniejszych.

Pod względem jakości połączeń telefonicznych jest według mnie bardzo dobrze, bez względu na to, czy używamy głośnika słuchawki, trybu głośnomówiącego czy też dołączonego zestawu słuchawkowego, chociaż mogłoby być minimalnie głośniej. Także mój rozmówca nie skarżył się na żadne problemy ze słyszeniem lub zrozumieniem mnie. HTC 10 dobrze sobie radzi z utrzymywaniem zasięgu z siecią komórkową, bez względu na to czy jest to 2G, 3G, czy może LTE. Wysyłanie i odbieranie wiadomości SMS-ów i MMS-ów jest bezproblemowe, a standardowa klawiatura HTC (bazująca na klawiaturze Touch Pal) jest wygodna, a poza tym oferuje duże możliwości konfiguracyjne.

Łączność, internet, nawigacja, czujniki

HTC 10 może łączyć się ze światem zewnętrznym na wiele różnych sposobów. Do dyspozycji mamy łącza kablowe, czyli gniazdo audio (Jack 3,5 mm) oraz port USB (v3.1, Type-C). To drugie złącze możemy wykorzystać nie tylko do ładowania telefonu lub przesyłania danych, ale także do transmisji wideo (zgodność z DisplayPort). Na pokładzie testowanego urządzenia znajdziemy także cały komplet łączy bezprzewodowych. Możemy korzystać z sieci komórkowych, włącznie z LTE Cat9 (450/50 Mb/s), Wi-Fi (802.11 a/b/g/n/ac, dual-band, Wi-Fi Direct, DLNA, hotspot), Bluetooth (v4.2, A2DP, aptX), GPS + GLONASS + Beidou oraz NFC. HTC zrezygnował w swoim najnowszym flagowcu z portu podczerwieni (IR) oraz z radia FM. Szczególnie tego drugiego może niektórym brakować.

Na uwagę zasługuje fakt, że HTC 10 jako jedno z niewielu urządzeń z systemem Android od razu po wyjęciu z pudełka wspiera standard Apple AirPlay.

Google Chrome to jedyna fabrycznie zainstalowana przeglądarka stron WWW. Radzi sobie z powierzonym zadaniem doskonale, zarówno dzięki wspieranym standardom jak i bardzo dobrej wydajności telefonu. Do celów nawigacyjnych dostępna jest aplikacja Mapy Google. Fiksacja położenia telefonu następuje szybko, a utrzymywanie połączenia z satelitami przebiega na ogół bez zakłóceń. Wsparcie przy nawigowaniu oferuje kompas cyfrowy.

Obraz
© (fot. Telepolis)

"Dziesiątka" została wyposażona przez producenta w szereg użytecznych czujników. Poza wspomnianymi już wcześniej, mamy tu też czujnik ruchu G-Sensor, żyroskop, czujnik magnetyczny oraz Sensor Hub (ten ostatni monitoruje naszą aktywność fizyczną).

Multimedia, czyli bardzo dobry sprzęt i braki w oprogramowaniu

HTC 10 zrywa z kultywowaną wcześniej przez flagowce HTC tradycją polegającą na oferowaniu dźwięku stereo. Tutaj tajwański producent zdecydował się na nieco inne rozwiązanie - dwa głośniki, z których jeden odpowiada za niskie tony (głośnik na dole), a drugi za tony wysokie (głośnik nad wyświetlaczem). To odważne, ale i efektywne posunięcie, ponieważ HTC 10 radzi sobie dobrze zarówno z odtwarzaniem dźwięków niskich, jak i tych wysokich. Muzyka jest czysta i głośna.

Zdecydowanie ubogimi należy nazwać możliwości konfiguracyjne dźwięku, nie ma tu choćby equalizera.

Według danych producenta, HTC 10 radzi sobie z odtwarzaniem dźwięków w formacie aac, amr, ogg, m4a, mid, mp3, wav i flac oraz wideo w formacie 3gp, mp4, avi i mkv. Fabrycznie zainstalowaną aplikacją służącą do słuchania muzyki jest Muzyka Play, natomiast do oglądania zdjęć i filmów - google'owa aplikacja Zdjęcia. Testowany smartfon radzi sobie doskonale z odtwarzaniem materiału wideo o rozdzielczości 4K i 24-bitowym dźwiękiem o częstotliwości próbkowania 96 kHz (tak zwany dźwięk wysokiej rozdzielczości). Należy dodać, że potrafi takie dźwięki także rejestrować.

Aparat fotograficzny z niewykorzystanym potencjałem

Główny aparat fotograficzny w tajwańskim flagowcu został wyposażony w jedną z najlepszych matryc dostępnych w telefonach - Sony IMX377 (ta sama matryca trafiła do Nexusów 5X i 6P, ale z innym obiektywem). Telefon oferuje zdjęcia o rozdzielczości 12 Mpix i filmy 4K, ma optyczną stabilizację obrazu, szerokokątny obiektyw (odpowiednik 26 mm dla pełnej klatki) o jasności f/1.8, a także dwukolorową diodową lampę i laser wspierający autofocus przy odległości obiektu do 1 m. Przedni aparat ma 5-megapikselową matrycę, szerokokątny obiektyw (ogniskowa 23 mm w przeliczeniu do pełnej klatki) z przysłoną f/1.8 i optyczną stabilizacją obrazu (za to duży plus dla HTC) oraz pozwala nagrywać filmy Full HD.

Obraz
© Przykładowe zdjęcie (fot. Telepolis)

Dająca pełną kontrolę nad robionymi zdjęciami i kręconymi filmami aplikacja Aparat została przebudowana tak, by przyspieszyć przełączanie trybów oraz zmianę ustawień (przynajmniej według producenta). Najciekawiej wygląda jednak tryb profesjonalny, który pozwala ustawić ręcznie takie parametry jak balans bieli, ekspozycja (od -3 do +3 eV), ISO (100 - 3200), czas naświetlania (1/8000 - 2 s) i ostrość (od trybu makro po nieskończoność). W tym trybie zdjęcia mogą być zapisywane w 12-bitowym formacie RAW (DNG), a ich obróbkę możemy przeprowadzić w aplikacji Zdjęcia Google.

Z ciekawostek warto wspomnieć o szybkim sposobie dostosowania ostrości i jasności zdjęcia - wystarczy dotknąć ekran w miejscu, w którym zdjęcie ma zostać wyostrzone, a następnie użyć suwaka, by zdjęcie rozjaśnić lub przyciemnić (funkcja przewędrowała z iPhone'ów do Galaxy S7 i wielu innych urządzeń). Przy kręceniu filmów możemy zdecydować, czy przyciski głośności będą służyć zmianie głośności, do obsługi zoomu czy do rozpoczęcia i zakończenia nagrywania.

Obraz
© Przykładowe zdjęcie (fot. Telepolis)

Tajwański producent na swojej stronie internetowej chwali się, że aparat fotograficzny w HTC 10 otrzymał od DxOMark ocenę 88, jedną z najwyższych, jakie przyznano aparatom w telefonach. Można więc oczekiwać, że zdjęcia wykonane nowym flagowcem HTC będą zachwycające, ale niestety nie są. Gdy warunki oświetleniowe są dobre, HTC 10 robi niezłe zdjęcia. Gdy światła jest mniej, jest niestety gorzej, a najdłuższego czasu naświetlania (2 sekundy) najlepiej w ogóle unikać. Fatalnie ma się także sprawa z panoramami, które przy mniejszej ilości światła (pochmurny dzień) są źle poskładane (poszczególne fragmenty nie pasują do siebie pod względem jasności) oraz zdjęciami wykonanymi pod światło. Dodatkowo zastosowany obiektyw może być źródłem wewnętrznych odbić światła, pozostawiających ślady na zdjęciach, a spadek ostrości na brzegach zdjęć jest łatwo zauważalny. Niezależnie od warunków, zdjęcia są na ogół dosyć ciemne i ponure (jeśli korzystamy z automatyki). Co ciekawe, lampa błyskowa potrafi poprawić kolorystykę
zdjęć wykonanych w złych warunkach oświetleniowych, a nie ją pogorszyć jak się dzieje w innych telefonach.

W przypadku filmów także możemy odczuć zawód. Wideo w 4K jest mało szczegółowe, a używanie zoomu podczas nagrywania nie jest płynne. Na otarcie łez przynajmniej mamy optyczną stabilizację obrazu, która radzi sobie całkiem nieźle.

HTC chwali się także szybkim, laserowym autofocusem. Szybki to on może i jest, ale ma problemy z celnością. Zdarzyło mi się wielokrotnie, że jeśli nie pokazałem palcem, w którym miejscu zdjęcie ma zostać wyostrzone, to zrobiona fota była zupełnie nieostra. Poza tym wielokrotnie pokazywał mi się komunikat informujący o tym, że laserowy autofocus nie działa, bo jest zasłonięty lub brudny (chociaż nic takiego nie miało miejsca). Najnowsza aktualizacja systemu, o której wspomniałem wcześniej, teoretycznie poprawiła działanie aparatu i jakość zdjęć, ale w praktyce niczego takiego nie zauważyłem.

Po dwutygodniowej zabawie tym smartfonem wcale się nie dziwię, że w ostatnim fotopojedynku flagowców HTC 10 zajął ostatnie, siódme miejsce w ocenie czytelników. Może z czasem HTC lepiej poskromi potencjał drzemiący w sprzęcie, ale problemy z optyką sprawiają niestety wrażenie takich, których nie da się załatać nowym oprogramowaniem.

Akumulator i szybkie ładowanie

HTC 10 został wyposażony w niewymienny akumulator litowo-jonowy o pojemności 3000 mAh. Biorąc pod uwagę zastosowane podzespoły i rozdzielczość wyświetlacza, nie jest to dużo. Według producenta taka pojemność powinna wystarczyć na dwa dni pracy i rzeczywiście wystarczy, jeśli będziemy oszczędni. Czas ten możemy wydłużyć, stosując tryby oszczędzania energii. Korzystając z telefonu w sposób typowy dla mnie (ciągła łączność przez Wi-Fi lub sieć komórkową w celu synchronizacji przeróżnych danych, kilkadziesiąt minut rozmów dziennie, kilkanaście wiadomości SMS, korzystanie z komunikatorów, przeglądarki internetowej, odtwarzacza muzyki) musiałem sięgać po ładowarkę średnio co półtora dnia.

Z uwagi na zastosowaną jednostkę centralną, HTC 10 obsługuje szybkie ładowanie Qualcomm Quick Charge 3.0. Pozwala ono naładować "baterię" do połowy w 30 minut. Służyć ma temu dołączona do zestawu ładowarka, dająca na wyjścia prąd o natężeniu 2,5 A przy napięciu 5 V. HTC 10 nie wspiera ładowania bezprzewodowego.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Podsumowanie

Jak napisałem na wstępie, HTC prezentując swój najnowszy model obiecywał wiele. Jednak czy obietnicy dotrzymał? W wielu obszarach tak. HTC 10 to urządzenie o zachwycającym połączeniu dopracowanego designu, wysokiej jakości użytych materiałów oraz precyzyjnego dopasowania do siebie wszystkich elementów. Umieszczone wewnątrz aluminiowej obudowy podzespoły to obecnie pierwsza liga, jeśli chodzi o procesor, układ graficzny czy matrycę głównego aparatu fotograficznego. Pierwszoligowe są także rozwiązania audio, dzięki którym HTC 10 można nazwać telefonem muzycznym. Producent nie oszczędzał na wielkości pamięci RAM, a możliwość obsługi kart pamięci o pojemności 2 TB przypadnie do gustu miłośnikom fotografowania w formacie RAW i nagrywania filmów o rozdzielczości 4K. Przyda się też możliwość napełnienia akumulatora w nieco ponad godzinę.

Testując HTC 10 przez dwa tygodnie czułem jednak powiększający się niedosyt i pewien zawód. Zawiódł mnie wyświetlacz, który choć ma wysoką rozdzielczość, to jednak nie grzeszy jakością kolorów i czytelnością w świetle dziennym. Zawiódł niewykorzystany potencjał drzemiący w aparacie fotograficznym, w szczególności problemy z działaniem autofocusu, jakością zdjęć w niekorzystnych warunkach oświetleniowych czy tragiczne sklejanie panoram. Zawiodła ubogość ustawień dźwięku i obrazu. Nie przypadł mi także do gustu pomysł polegający na postawieniu prawie wyłącznie na aplikacje Google'a, które wbrew marketingowi HTC, nie przyniosły oszczędności miejsca. Rozczarowanie można odczuć także patrząc na cenę - 2999 zł.

Długo myślałem nad oceną końcową HTC 10 i ostatecznie przyznaję 6/10, przede wszystkim za drzemiący w nim potencjał, który - mam nadzieję i tego życzę tajwańskiej firmie - zostanie kiedyś wykorzystany. A jeśli HTC się nie wykaże, to programiści z XDA-Developers będą wiedzieli co robić.

Minusy:

- sprawianie wrażenia pękatego i ciężkiego,
- słaby wyświetlacz pod względem kolorystyki i czytelności przy świetle dziennym,
- mimowolne wybudzanie ekranu przy ustawionym odblokowywaniu go przy pomocy podwójnego stuknięcia lub czytnika linii papilarnych,
- długi czas oczekiwania na ikony pulpitu przy pierwszym po restarcie odblokowaniu ekranu,
- brak radia FM,
- małe możliwości konfiguracji obrazu i dźwięku,
- problemy z działaniem autofocusu i niska ostrość zdjęć na brzegach kadru,
- nie najlepsza jakość zdjęć w gorszych warunkach oświetleniowych, w tym pod światło i przy robieniu panoram,
- mało szczegółowe filmy w rozdzielczości 4K,
- problemy z płynnością zoomu podczas nagrywania materiałów wideo,
- bardzo wysoka cena.

Plusy:

- perfekcja w wykonaniu i doborze materiałów,
- wydajność z najwyższej półki,
- obsługa kart pamięci o pojemności do 2 TB,
- duże możliwości personalizacji ekranu startowego,
- bardzo dobra jakość połączeń telefonicznych,
- komplet obsługiwanych standardów łączności,
- wspieranie standardu Apple AirPlay,
- bardzo dobra jakość dźwięku,
- obsługa 24-bitowego dźwięku w wysokiej rozdzielczości (nagrywanie i odtwarzanie),
- wysokiej klasy matryca głównego aparatu fotograficznego,
- laserowy autofocus,
- rozbudowana aplikacja Aparat, w tym tryb profesjonalny z kompletem nastaw manualnych i obsługą formatu RAW,
- optyczna stabilizacja obrazu w obiektywach obu aparatów,
- obsługa Qualcomm Quick Charge 3.0 - szybkie ładowanie akumulatora (30 minut do 50%).

Marian Szutiak

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)