Tesla. Śmierć w fabryce Elona Muska
Pod koniec lipca pracownik Tesli został znaleziony martwy na trzecim piętrze Gigafactory. Policja wciąż nie podała oficjalnej przyczyny śmierci. Śledztwo nadal trwa, jednak już teraz pojawiają się głosy, że wszystkiemu winne są warunki pracy w firmie Elona Muska.
01.08.2019 | aktual.: 01.08.2019 14:55
Do tragedia doszło 22 lipca. 61-letni Michael Johnston został znaleziony martwy na jednym z pięter Gigafactory, która uznawana jest za największą fabrykę akumulatorów na świecie. Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami, śmierć nastąpiła naturalnie i nie doprowadziło do niej żadne zdarzenie związane z pracą Johnston'a.
Firma Elona Muska potwierdza incydent
W rozmowie z portalem Business Insider Tesla, potwierdziła, że takie zdarzenie faktycznie miało miejsce: "Jesteśmy głęboko zasmuceni tym incydentem, a nasze myśli wciąż krążą wokół rodziny naszego pracownika". Firma zaznaczyła jednak, że nie ma podstaw by łączyć je z pracą wykonywaną przez Johnston'a.
Tesla współpracuje z organami ścigania, aby jak najszybciej wyjaśnić całą sprawę, która uderza w jej wizerunek. Przeprowadziła również wewnętrzne dochodzenie. Nie wykazało jednak żadnych zagrożeń w obszarze, gdzie pracował Johnston.
Tesla krytykowana za warunki pracy
W przeszłości Tesla wielokrotnie spotkała się z krytyką warunków bezpieczeństwa w swoich fabrykach. Wynikało to z dużego zainteresowania samochodami Tesli i trudnościami z terminową realizacją zamówień. Bardzo często zatrudnione osoby pracowały poza godzinami swojej pracy, co odbijało się na ich zdrowiu.
W 2017 roku brytyjski dziennik The Guardian opublikował artykuł, w którym informował, że w ciągu 3 lat pracownicy Tesli, aż 100 razy wzywali karetkę. Większość osób skarżyła się na bóle w klatce piersiowej, omdlenia, zawroty głowy, a niekiedy posiadała różnego rodzaju rany. Twierdzili, że bywały okresy, w których musieli pracować po 12 godzin przez 6 dni w tygodniu.