Technologie w Chinach. Oto pięć rzeczy, które mnie zaskoczyło. Głównie negatywnie

Technologie w Chinach. Oto pięć rzeczy, które mnie zaskoczyło. Głównie negatywnie

Technologie w Chinach. Oto pięć rzeczy, które mnie zaskoczyło. Głównie negatywnie
Źródło zdjęć: © WP.PL | Jakub Wątor
16.12.2019 22:21, aktualizacja: 17.12.2019 13:40

Technologiczna potęga, za jaką uważane są Chiny, na dzień dobry wymierza obcokrajowcom policzek. Przez tydzień czułem się tam jak bez ręki. Co najmniej jednej. Niestety, przykrych niespodzianek jest więcej.

Jeszcze z okna samolotu widzę miasto, które rozmiarami przypomina bardziej państwo. Setki kosmicznie wysokich drapaczy chmur z daleka zdają się obwieszczać, że trafiam do futurystycznego raju. Zderzenie z rzeczywistością zaczyna się już na lotnisku. Pierwszy dzień jest szokiem. Drugi to przyzwyczajanie się. Trzeci - irytacja. Dalej jest już tylko zrezygnowanie. Tak wyglądała moja reakcja na korzystanie z internetu w Chinach. Chcecie przykład?

Google nie żyje

Otwieram przeglądarkę, wpisuję jakieś słowo. To przecież od dawna standardowy sposób, żeby szybko dostać wynik wyszukiwania. A tu niespodzianka: "Ta witryna jest nieosiągalna”. No tak, przecież pasek przeglądarki wyszukuje hasła za pomocą Google’a. A tego w Chinach nie ma.

I nie chodzi tylko o samą wyszukiwarkę, ale każdy możliwy produkt. Chcesz sprawdzić Gmaila? Nie sprawdzisz. Bierzesz do Chin laptopa i zamierzasz z niego pracować? Nie zrobisz tego, jeśli listę artykułów czy tabelek zapisywałeś w Arkuszu Google. Chcesz posłuchać ulubionej piosenki? Przykro mi, YouTube także należy do Google’a, a więc jest zablokowany.

Ten sam problem jest z Google Maps - bo nawigacja to rzecz niezbędna dla każdego, kto wchodzi do molocha, jakim jest Shenzen. Co jednego z wieczorów zaowocowało zgubieniem się. Nie mogłem wrócić do hotelu, bo jedyną działającą mapą okazała się ta w chińskim komunikatorze WeChat - bardzo daleka od ideału. Efekt – trzygodzinny spacer z wielokrotnymi próbami dogadania się na migi z napotkanymi Chińczykami.

Obraz
© Jakub Wątor | Jakub Wątor

Typowa zabudowa miejska w Shenzhen.

Oczywiście nie ma też Wikipedii, Facebooka i Instagrama, więc pożegnajmy się ze wrzucaniem słodkich fotek. Pomóc może jedynie VPN (wirtualna sieć prywatna), która ominie chińskie blokady. Ale po pierwsze nie zawsze aplikacja z VPN działa, a po drugie nie zawsze jest to tak proste do zainstalowania.

W moim przypadku na blokady zareagował w końcu… sam Google. Po trzech dniach w Chinach zaproponował, bym - skoro nie mogę używać jego wyszukiwarki - korzystał z alternatywnej Sogou. Było to ułatwienie, choć wciąż to WeChat pozostał głównym narzędziem do funkcjonowania w sieci.

Płatności w Chinach znakiem zapytania

WeChat to zresztą w Państwie Środka bardzo ważne narzędzie. To komunikator, medium społecznościowe, mapy i narzędzie do płatności w jednym. Jest on tak rozpowszechniony, że nie posiadać WeChata to tak jak w Polsce nie posiadać Facebooka i karty płatniczej.

Widać to choćby przy zakupach, co było kolejnym zaskoczeniem. W jednym sklepie można płacić tylko WeChatem i AliPayem (kolejny mobilny system płatności), nie można za to gotówką. W drugim sklepie zapłacisz zagraniczną kartą i WeChatem, ale nie AliPayem. W trzecim – wszystkim na raz. Reguły nie ma, dlatego pierwszą rzeczą po wejściu do sklepu powinno być pytanie o możliwe sposoby płatności.

Robot w parku

Choć niekoniecznie musimy kupować w tradycyjnie rozumianym sklepie. Spacerując po Parku Chińskiej Wsi, można napotkać mobilnych ochroniarzy i sklepikarzy w jednym. Mające jakieś półtora metra wysokości autonomiczne pojazdy krążą alejkami, sprzedając napoje. Jednocześnie mają system kamer, który wszystko monitoruje i pilnuje bezpieczeństwa.

Obraz
© Jakub Wątor | Jakub Wątor

Pojazdy są zautomatyzowane - gdy na ich drodze stanie człowiek, hamują lub zjeżdżają na bok. Wiedzą oczywiście, gdzie zakupowiczów jest najwięcej. I wiedzą – dzięki człowiekowi z centrali monitoringu – gdzie należy podjechać i nagrać otoczenie kamerą, bo coś niedobrego może się dziać.

Tyle kamer w całym mieście

W ogóle Shenzhen jest najbezpieczniejszym miastem w Chinach. Gdy – jak wspominałem wcześniej - zgubiłem się wieczorem na mieście, jedynym zmartwieniem było odnaleźć się. Nie bałem się natomiast, że ktoś mnie napadnie, okradnie czy pobije.

Kamery są na każdym rogu i to po kilka na raz – obracających się wokół własnej osi lub po prostu stale skierowanych we wszystkie możliwe kierunki. Ma to swoje dobre strony, ma i te ciemniejsze. W Shenzhen kamery pilnują obywateli na każdym kroku. Dzięki systemowi rozpoznawania twarzy, mogą one niemal natychmiast wychwycić, kto przeszedł na czerwonym świetle lub wyrzucił papierek na chodnik. Docelowo system ma działać w ten sposób, że od razu po haniebnym uczynku obywatel dostanie o tym powiadomienie SMS-em na telefon.

Efekt: jest bardzo czysto i bezpiecznie. Ale nigdy w życiu nie zdecydowałbym się, aby mieszkać na stałe w takim miejscu.

Żółwi internet w Chinach

I o ile być może dane z kamer ulicznych w mig przesyłane są do centrali, o tyle dane w smartfonie czy na komputerze idą jak po grudzie. Wi-Fi w hotelu czy na lotnisku nie umywa się do dowolnego w miejscach publicznych w Polsce. Nieco lepiej jest z internetem z chińskiej karty SIM w telefonie.

Ale i tu można mieć zastrzeżenia. Obcokrajowiec, który liczy na porządną sieć w Chinach, może się przeliczyć. Nie dlatego, że nie ma tam odpowiednich technologii - Chiny to jedno z państw-pionierów jeśli chodzi o rozwój sieci 5G. Problemem mogą być nawet same smartfony, bo nasze sprzęty przystosowane są do europejskich, nie chińskich sieci i infrastruktury.

Inna sprawa to filtrowanie całego ruchu sieciowego przez władze. Jeśli cenzura chce czytać i widzieć wszystko, co przez chińskie światłowody przepływa, musi to trwać nieco dłużej.

Na szczęście tamtejsze aplikacje do symultanicznego tłumaczenia z chińskiego na obce języki, potrafią działać w tle. Bez nich ani rusz – z Chińczykiem się nie dogadasz, nie potrafi po angielsku nawet policzyć do dziesięciu. Ale to już temat na inną opowieść, nie o technologiach, a o społeczeństwie…

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)