Tak rasizm wpłynął na naukę. Badania czaszek były fałszywe
W XIX wieku badania czaszek były popularne wśród naukowców w Wielkiej Brytanii. Dziś te praktyki są uznawane za rasistowskie i nieetyczne. Jakie były ich korzenie i jak wpływają na współczesne podejście do nauki?
W XIX wieku w Wielkiej Brytanii i innych krajach zachodnich popularne stały się badania czaszek, znane jako kraniometria. Naukowcy wierzyli, że pomiary czaszek mogą dostarczyć informacji o cechach rasowych i intelektualnych. Dziś te teorie są uznawane za rasistowskie i nie mają naukowego uzasadnienia.
Kraniometria a nauka
Kraniometria była szeroko nauczana w szkołach medycznych w Europie i USA na przełomie XIX i XX wieku. Kranimetrycy mierzyli czaszki, a następnie uśredniali wyniki dla różnych grup ludności. Dane te służyły do klasyfikowania ludzi na rasy w oparciu o wielkość i kształt czaszki. Jak informuje The Conversation, materiał kranimetryczny wykorzystywano do wyjaśniania, dlaczego jedne narody uważano za rzekomo bardziej cywilizowane i rozwinięte od innych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sławosz, Sławosz!". Polski astronauta powitany po wylądowaniu w Polsce
Wiktoriańscy naukowcy byli szczególnie przychylni zebranym danym, ponieważ wierzyli oni w obiektywność pomiarów i liczb. To z kolei dalej wzmacniało rasowe uprzedzenia, sugerując, że różnice między ludźmi mają charakter wrodzony i że są one biologicznie uwarunkowane.
Etyka i współczesne podejście
Pod koniec XIX wieku, wraz ze wzrostem prestiżu badań kranimetrycznych instytucje rywalizowały o pozyskanie nowych zbiorów. Dokładność statystyczna wymagała dużych serii czaszek, które mogły posłużyć jako reprezentatywne "typy". To generowało popyt na ludzkie szczątki. Duża część z nich nie była pozyskiwana w sposób etyczny.
The Conversation zauważa, że w rejestrze czaszek Uniwersytetu w Cambridge odnotowano np. okaz przysłany przez byłego studenta stacjonującego w Indiach. Czaszkę zabrał z miejsca kremacji w Bombaju, mimo protestów zgromadzonych tam żałobników. Otwarte grabieże grobów i kolonialna przemoc były centralnym elementem sieci, która zasilała uniwersyteckie kolekcje czaszek.
Dziś wiele instytucji, takich jak Muzeum Pitt Rivers w Oksfordzie, podejmuje kroki w celu uznania i naprawienia historycznych niesprawiedliwości związanych z tymi kolekcjami. W 2020 r. usunięto z wystawy słynne "skurczone głowy". Współczesne badania koncentrują się na etycznym podejściu do ludzkich szczątków.
Wielu antropologów uważa, że czaszki mogą nadal dostarczać cennych informacji o pochodzeniu i migracjach ludzi. Jednak kluczowe jest, aby te badania były prowadzone z poszanowaniem etyki i w dialogu z tradycyjnymi społecznościami. Instytucje, takie jak Duckworth Laboratory, aktywnie pracują nad poprawą dokumentacji i współpracą z różnymi grupami.