Tajemniczy obiekt pod wodą. To "diabeł morski"
Przypomina bombowiec B-21 Raider – tak o nowym morskim bezzałogowcu USA pisze portal New Atlas. Manta Ray, czyli "diabeł morski" (nazwa pochodzi od ryby, którą sprzęt przypomina), przeszedł właśnie testy pod wodą. Co wiadomo o tej konstrukcji?
02.05.2024 | aktual.: 02.05.2024 18:32
– Pełnowymiarowe testy Manta Ray potwierdzają gotowość pojazdu do przystosowania się do rzeczywistych działań po szybkim złożeniu w terenie – mówił na temat pozytywnie zakończonych testów "diabła morskiego" Kyle Woerner, kierownik projektu związanego z bezzałogowcem.
Zwraca uwagę na fakt, iż Manta Ray jest prosty w montażu. Sprzęt został bowiem przetransportowany w częściach na miejsce testów, a następnie złożony w całość. To zaleta, która pozwala szybko rozmieścić maszynę w dowolnym miejscu na świecie w sytuacji zagrożenia i konieczności użycia jej w misji bojowej.
W trakcie ostatnich prób producent przeprowadził operacje nurkowe drona. Uwzględniały one przede wszystkim skuteczność napędu, ogólną pływalność i wszelkie systemy bezzałogowego pojazdu podwodnego, które są niezbędne do jego prawidłowego funkcjonowania. Choć ostatnie próby wykazały, że bezzałogowiec jest gotowy do prowadzenia działań w sytuacjach nieokreślonych scenariuszem, producenci, czyli DARPA i Northrop Grumman, zapowiadają, że to jeszcze nie koniec testów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Manta Ray to nadal tajemnicza konstrukcja
Portal Defense Romania zauważa, że wprawdzie "diabeł morski" jest już funkcjonalny, jednak pełna specyfikacja techniczna wciąż nie została podana do wiadomości publicznej i jest tajemnicą. Wedle amerykańskich źródeł Manta Ray ma być narzędziem przeznaczonym przede wszystkim do prowadzenia operacji wywiadowczych. To zasługa jego konstrukcji, której charakterystyka sprawia, że dron jest trudny do wykrycia. Ponadto bezzałogowiec będzie zdolny do przenoszenia broni, jednak nie jest znany jego potencjalny arsenał oraz udźwig.
Na ogólnodostępnych zdjęciach przedstawiających "diabła morskiego" analitycy z portalu Dronele.ro dostrzegli z tyłu konstrukcji dwa śmigła napędowe. Ponadto wiadomo, że inżynierowie opracowali z myślą o Manta Ray "technologię pozyskiwania energii, która jest w stanie zasilać drona na niemal nieograniczone odległości i czas trwania".
Nie jest jasne, jak duże są to odległości, które może pokonać bezzałogowiec i jak długo może pozostawać w ruchu. Nie wiadomo też, na czym dokładnie opiera się ta technologia oszczędzania energii. Firma Northrop Grumman uważa jednak, że bezzałogowiec Manta Ray jest zdolny do zakotwiczenia się na dnie oceanu i "hibernowania" w jednym miejscu, pobierając przy tym niewiele energii.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski