Tajemnicze zjawisko na polskim niebie. Jak powstaje "kosmiczny wir"?
W sieci aż roi się od zdjęć i nagrań przedstawiających intrygujące zjawisko, jakie pojawiło się wieczorem 24 marca na polskim niebie. To "kosmiczny wir", który ma związek ze startem rakiety Falcon 9 firmy SpaceX.
24 marca o godzinie 18:48 czasu polskiego wystartowała rakieta Falcon 9 firmy SpaceX z misją NROL-69. Jej celem było umieszczenie na orbicie satelity USA-498. Szczegóły utrzymane są w ścisłej tajemnicy, gdyż ładunek ma charakter militarny. To właśnie ten lot ma związek z intrygującym zjawiskiem na polskim niebie.
Tajemnicze zjawisko na polskim niebie. Co to było?
Na niebie pojawiło się coś, co swoim kształtem przypomina spiralę lub wir. To nie była żadna tajemnicza broń, ani UFO. W praktyce obserwowaliśmy paliwo pochodzące ze zbiorników rakiety Falcon 9, które dzięki podświetleniu przez Słońce przybrało formę spektakularnej chmury widocznej gołym okiem na nocnym niebie.
Konkretnie mowa o paliwie drugiego stopnia rakiety Falcon 9 (pierwszy stopień rakiety powrócił na Ziemię zaraz po zakończeniu fazy wznoszenia). Dlaczego paliwo znalazło się poza rakietą? Nie doszło do żadnej awarii – to było celowe działanie będące częścią deorbitacji. Przypomnijmy, że deorbitacja to manewr polegający na sprowadzeniu statku kosmicznego z orbity w gęste warstwy atmosfery.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Test gamingowej klawiatury MAD DOG GK960W Gateron Pro Red
Czym jest "kosmiczny wir" i na czym polega jego wyjątkowość?
Tak więc drugi stopień rakiety Falcon 9 zrzucił resztki paliwa przed zaplanowaną deorbitacją, zanim spłonął w atmosferze. Jak podkreśla Karol Wójcicki, autor bloga "Z głową w gwiazdach", zrzut nastąpił kilkaset kilometrów nad Ziemią, gdzie nie ma powietrza. To powoduje, że wyrzucony materiał nie rozprasza się, tylko tworzy symetryczną "chmurę".
Dlaczego ta "chmura" była widoczna na nocnym niebie? Otóż z racji tego, że znajdowała się kilkaset kilometrów nad Ziemią, została ona podświetlona przez Słońce, które znajdowało się nad horyzontem.
Kształt tej "chmury", a w zasadzie "wiru", to podpowiedź, jak zachowują się silniki rakiety wchodzącej w fazę deorbitacji. Powszechną praktyką jest stabilizacja lotu rakiety poprzez obrót wokół własnej osi – stąd paliwo przypomina "kosmiczny wir".
Jeśli podczas tego procesu rakieta dodatkowo obraca się wokół własnej osi, wypuszczone paliwo może formować spiralne struktury, przypominające kosmiczny wir lub świetlistą galaktykę.
Uwzględnić należy też pozostałe czynniki, takie jak warunki atmosferyczne. Czyste nocne niebo pozwoliło wielu mieszkańcom Polski na uwiecznienie "kosmicznego wiru".
Czy wir nam zagraża?
W dobie dezinformacji i teorii spiskowych na temat chemtrails, należy podkreślić, że zrzut paliwa Falcon 9 nie zagraża ludziom. Materiał znajduje się ponad 300 kilometrów od granicy z atmosferą. Nawet jeśli paliwo próbowało "przedostać się" do atmosfery będąc w zbiornikach, to by spłonęło. – podobnie jak drugi człon rakiety Falcon 9.
Co ciekawe, samo zjawisko podpowiada, do czego dąży SpaceX. "SpaceX ewidentnie skraca do minimum czas przebywania na orbicie drugiego stopnia swoich rakiet" - zauważył Karol Wójcicki i dodał, że to "kolejny raz, kiedy już na drugim okrążeniu po starcie zrzut paliwa następuje, a potem są odpalane silniki i rakieta jest deorbitowana".
Tego elementu najwyraźniej zabrakło w lutym bieżącego roku. Przypomnijmy, że właśnie wtedy szczątki rakiety Falcon 9 spadły na terytorium Polski.
Sebastian Barysz, dziennikarz Wirtualnej Polski