Tajemnicze kody na wydrukach z każdej drukarki

Steganografia to nauka o komunikacji, która ukrywa sam komunikat. Jej nietypową i stosunkowo nową odmianą jest steganografia drukarkowa. Jak wskazuje nazwa, opiera się ona na ukrywaniu informacji przez drukarki. Okazuje się, że technologia ta jest stosowana od lat przez właściwie wszystkich producentów tego sprzętu. Co takiego jest ukryte na naszych wydrukach?

Tajemnicze kody na wydrukach z każdej drukarki
Źródło zdjęć: © SXC.hu

Po raz pierwszy o steganografii drukarkowej zrobiło się głośno niemal 1. lat temu. Okazało się wtedy, że kolorowe drukarki atramentowe takich producentów jak Xerox czy Hewlett Packard dodają do kolorowych wydruków zakodowaną informację. Komunikat umieszczany jest na wszystkich wydrukach - nawet naszych, prywatnych dokumentach, które drukujemy w domowym zaciszu. Obecnie technologia rozwinęła się w kierunku druku laserowego, który wypiera urządzenia atramentowe, jednak dodawanie informacji do naszych wydruków nadal jest na porządku dziennym. Do stosowania steganografii drukowanej w kolorowych drukarkach laserowych przyznają się Brother, Canon, Dell, Epson, HP, IBM, Konica Minolta, Kyocera, Lanier, Lexmark, Ricoh, Toshiba czy Xerox.

Co jest ukrywane w naszych wydrukach?

Tajemnicze informacje są zapisywane przez drukarki na wydrukach w formie niewielkich, ledwo dostrzegalnych żółtych kropek, zamkniętych w obszarze kwadratu o boku ok. 1 cm. Rozłożenie tych drobnych elementów różni się w zależności od firmy i modelu drukarki. Często również do dostrzeżenia wspomnianych kropek nie wystarczy nieuzbrojone oko –. niezbędne do tego jest użycie szkła powiększającego lub odpowiednie oświetlenie. W tym miejscu musi pojawić się pytanie "co jest zapisane tym tajemniczym kodem?"

Obraz
© Zakodowany wydruk. Kliknij, aby powiększyć

Wyczuleni na zbieranie informacji o nas specjaliści od prywatności, których wraz z popularyzacją internetu i serwisów społecznościowych szybko przybywa, przedstawiają różne teorie spiskowe na temat zawartości tajemniczych kodów. Wątpliwości i różne plotki zostały rozwiane w 200. roku, gdy walcząca o ochronę wolności, anonimowości i prywatności w cyfrowym świecie, pozarządowa organizacja Electronic Frontier Foundation, opublikowała krótką instrukcję rozszyfrowywania drukowanych kodów. Dotyczyła ona informacji dodawanych przez drukarki Xerox DocuColor, których "szyfr" okazał się stosunkowo łatwy do złamania - dokonał tego w niecały tydzień zwykły stażysta.

Gdy w 200. roku zrobiło się głośno o ukrywaniu informacji na prywatnych wydrukach, zareagowały również agencje rządowe w USA. Ujawniono, że kodowana przez drukarki wiadomość pozwala określić numer seryjny konkretnej drukarki oraz dokładną datę i czas wykonania wydruku. Informacje te zostały celowo ukryte, gdyż miały służyć do walki z nielegalnym drukowaniem pieniędzy. Wraz z popularyzacją wysokiej jakości, kolorowych wydruków atramentowych, a później laserowych, wzrosła również popularność najprostszej chyba metody fałszowania banknotów - drukowania ich. Ukryty kod był odpowiedzią producentów drukarek na zapotrzebowanie rządów, które chciały ułatwienia w ściganiu takich przestępstw.

Gdzie jest granica prywatności?

W czasach Facebooka, Google i Edwarda Snowdena, który ujawnił, że rząd USA śledzi nasze poczynania w sieci, ciężko przejść obok ukrytych w wydruku informacji obojętnie. Okazuje się, że z pozoru błaha i zupełnie niegroźna czynność drukowania, jest jednocześnie kolejnym elementem w ogromnej sieci monitorowanych i nadzorowanych operacji, które codziennie wykonujemy. Na pewno pojawią się głosy, które będą twierdzić, że umieszczane na wydrukach informacje są tam od wielu lat i jedyne czemu służą, to walka z przestępcami. Z drugiej strony usłyszymy głosy przypominające, że to kolejna ingerencja w drobny fragment naszej prywatności. Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć kto ma rację w tej dyskusji, warto jednak przypomnieć, że nam Polakom opisywany problem jest wyjątkowo bliski. Za czasów ZSRR znakowano i rejestrowano bowiem maszyny do pisania, aby móc łatwo namierzyć osoby rozpowszechniające prasę, która nie była zgodna z poglądami rządzących...

Gdzie wykorzystywano steganografię?

Steganografia okazuje się być bardzo ciekawą dziedziną. Pierwsze wzmianki o użyciu technik steganograficznych można odnaleźć w pismach Herodota z V wieku p.n.e. Opisuje on przesłanie informacji na tabliczce do pisania (drewnianej desce pokrytej woskiem) zapisanej nie w sposób tradycyjny, poprzez wykonanie liter w wosku, lecz umieszczenie przekazu bezpośrednio na desce. Zapisana tym sposobem deska po pokryciu jej woskiem nie wzbudzała podejrzeń.

Herodot w "Dziejach" opisuje też inny sposób tajnego przekazu informacji: tyran Histiajos przetrzymywany przez króla perskiego Dariusza postanowił przesłać informację do swego zięcia Arystagorasa z Miletu, tak aby mogła się ona przedostać mimo pilnujących go strażników. Aby tego dokonać na wygolonej głowie swego niewolnika wytatuował przesłanie. Kiedy niewolnikowi odrosły włosy posłał go z oficjalnym, mało istotnym listem.

Popularną techniką steganograficzną jest również, wykorzystywany podczas II Wojny Światowej zarówno przez Aliantów, jak i Nazistów, "atrament sympatyczny". W czasie wojny wiadomości zapisywano za pomocą mleka, soku z owoców lub uryny, które dopiero po podgrzaniu ciemniały i stawały się widzialne.

Innym z ciekawych sposobów przekazywania informacji w czasie wojny było tworzenie niewielkich nakłuć nad kluczowymi słowami w dokumentach. Oznaczone w ten sposób słowa stanowiły treść tajnego przekazu.

gb/sw/gb

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)