Sztuczne kości na ratunek jeszcze w tym roku. Rewolucyjny wynalazek Polaków
To jeden z ciekawszych polskich projektów. Tworzona przez lubelskie Medical Inventi sztuczna kość, FlexiOss, może stać się przyszłością implantologii. Już w tym roku ma wejść do powszechnego użytku. Może nawet uratować pacjentów przed amputacją.
19.02.2019 | aktual.: 20.02.2019 09:41
Pomysł na stworzenie sztucznej kości powstał już w 2004 roku na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie. Jednak pierwsza publikacja zespołu, której inicjatorką była prof. Grażyna Ginalska, pojawiła się w 2013 roku.
Potrzeba matką wynalazku
Dlaczego akurat sztuczna kość?
- Powód był prosty. To ortopedzi sami przyszli do mnie i powiedzieli, że potrzebują materiału, który byłby dla nich poręczny. Takiego, który np. podczas wszczepiania im się nie przesuwa, nie przesypuje, jak to się działo w przypadku stosowanych wcześniej granulatów. Zapytali nas, czy moglibyśmy popracować nad materiałem, który byłby bardziej spoisty i bardziej przypominałby swoją strukturą ludzką kość - wspominała w wywiadzie naukowiec.
Ginalska, biochemiczka z wykształcenia, podjęła rękawice i postanowiła odpowiedzieć na zapotrzebowanie środowiska naukowego. W efekcie zaczęto opracowywać materiał FlexiOss.
A właściwie biomateriał. Oparto go na ceramice hydroksyapatytowej i polimerze organicznym. Hydroksyapatyt to minerał odopowiedzialny za mechaniczną wytrzymałość kokści. Pod względem składu i właściwości FlexiOss przypomina tkankę kostną. Charakteryzuje się biozgodnością, bioaktywnością i nietoksycznością. Czyli w momencie implementacji do organizmu działa prawidłowo i nie wywołuje niepożądanych rekacji.
Element pozytywnie przeszedł etap testów in vitro (laboratoryjnych, poza organizmem), by potem trafić do kolejnego etapu badań – in vivo, czyli w organizmach żywych.
- Zamiast amputacji, możemy uzupełnić naszym materiałem do 12 centymetrów brakującej kości. Po kilku miesiącach ten materiał zrasta się z kością. Mamy pacjentów, którzy biegają maratony, a mieli mieć amputowaną nogę. (…) Na razie możemy wykorzystać ten materiał i pomóc pacjentom tylko w ramach jednorazowych eksperymentów medycznych - tłumaczyli Marcin Gołębicki i Maciej Maniecki, twórcy materiału.
Wysoka i zróżnicowana porowatość może stanowić rusztowanie dla komórek osteogennych (rodzaju komórek macierzystych), pochodzących ze ścian ubytku kostnego. Dzięki wysokiej bioaktywności komponent może znacząco wpływać na proces regeneracji kości.
Obiecująca przyszłość
Po namoczeniu w płynie (takim jak sól fizjologiczna, krew, osocze) suchy biomateriał wchłania go, zyskując sprężyste własności. W trakcie operacji, może być dopasowywany indywidualnie do wymiarów (kształtu) uzupełnianego ubytku poprzez cięcie lub zginanie. A dzięki swej spoistości nie przemieszcza się i nie wydziela z miejsca wszczepienia.
FlexiOss przez wchłanianie krwi w miejscu operacyjnym zapobiega powstawaniu skrzepów. Może również pełnić rolę nośnika leków przeciwbakteryjnych, co pozwala ograniczać stosowanie antybiotyków w okresie okołozabiegowym.
Z punktu widzenia pacjenta, wynalazek daje możliwość prawidłowej odbudowy tkanki kostnej. Ma też małe ryzyko wystąpienia ognisk zapalnych, zakażenia i odrzutu.
Pozostaje jednak pytanie, kiedy zobaczymy komponent w działaniu? Na razie FlexiOss jest w trakcie procesu certyfikacji. Ale rysuje się przed nim świetlana przyszłość. W lutym 2019 wygrał nagrodę "Polski Produkt Przyszłości" w kategorii "Produkt przyszłości przedsiębiorcy". Teraz spółka planuje wyjazd na targi Asia Health w Singapurze.
Polska sztuczna kość ma zostać wprowadzona do powszechnego użytku w trzecim kwartale 2019 - na rynki polskie oraz zagraniczne. Trzymamy kciuki i czekamy na informację o dacie premiery.