Świat stoi w obliczu prawdziwego wyzwania. Jest dla nas jeszcze nadzieja
Do końca grudnia zostało kilka tygodni, ale naukowcy już teraz szacują, że w 2023 r. możemy dostarczyć do atmosfery 1,1 proc. więcej dwutlenku węgla niż w 2022 r. Wnioski przedstawione w corocznym raporcie Global Carbon Project nie napawają optymizmem. Badacze alarmują, że kolejny rekordowy okres pod względem produkcji CO2 oddala nas od możliwości osiągnięcia ustaleń zawartych w porozumieniu paryskim. Nie jest to jednak niemożliwe, na co zwraca uwagę ekspert ds. polityki klimatycznej Fundacji WWF Polska.
Marcin Kowalczyk, ekspert ds. polityki klimatycznej Fundacji WWF Polska, wyjaśnił WP Tech, że w kontekście informacji przedstawionych w raporcie Global Carbon Project, nad którym każdego roku pracuje ok. 120 ekspertów z różnych krajów, trzeba zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze chodzi o budżet węglowy. Jego wartość mówi nam ile CO2, możemy jeszcze wprowadzić do atmosfery, jeśli chcemy, aby wzrost temperatury zatrzymał się na określonym poziomie. W przypadku porozumienia paryskiego jest to niedopuszczenie do ocieplenia większego niż 1,5°C względem okresu przedprzemysłowego.
Redukcja emisji CO2 jest jednym z większych wyzwań dla ludzkości
Badacze w raporcie Global Carbon Project ostrzegają, że jeśli świat w dalszym ciągu będzie emitował CO2 w takim tempie, niedługo zużyjemy pozostały budżet węglowy, który dawał nam 50 proc. szans na osiągnięcie tego celu. Może to nastąpić w ciągu najbliższych siedmiu lat. Co więcej, zdaniem ekspertów budżet pozwalający na ograniczenie ocieplenia do poziomu 1,7°C może wyczerpać się w ciągu 15 lat, a 2°C - w ciągu 28 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kowalczyk zwrócił również uwagę, że pomimo braku wystarczających redukcji emisji do osiągnięcia celu 1,5°C, i warto walczyć o jak największe redukcje, tak by ostateczna temperatura ustabilizowała się na jak najniższym poziomie. Jak podkreślił, "każda dziesiąta część stopnia ma tu znaczenie i pozwala na uniknięcie pewnych negatywnych skutków dla Ziemi". Jego zdaniem nie można też mówić o całkowitym braku działań podejmowanych przez Chiny w zakresie redukcji emisji CO2.
Raport Global Carbon Project wskazuje, że Chiny razem z Indiami odpowiadają za blisko 40 proc. światowej emisji CO2 w 2023 r., ale nie jest to jednoznaczne, z tym że Pekinowi kwestie klimatyczne są obce.
Świat nie może pozwolić sobie na spowolnienie w walce o redukcję emisji szkodliwych gazów cieplarnianych. Jeśli będzie ona niewystarczająca - grożą nam dość poważne skutki. Jakie? Kowalczyk wspomina o potencjalnym wzroście temperatur w niektórych częściach globu do wartości, które sprawią, że nie będzie możliwe tam przeżycie człowieka. Innym zagrożeniem są skutki katastrof naturalnych wywołanych bądź wspomaganych zmianami klimatu - gwałtowniejsze powodzie, pożary, długotrwałe susze czy znacznie silniejsze huragany.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski