Stworzył własną religię. Jej centralnym punktem jest blockchain
Odgórne ustalanie religijnych dogmatów to już przeszłość. Wyznania XXI wieku chcą, by wierni mieli wpływ na kształt swojej wiary. Na przykład przez technologię blockchain. Taką alternatywę proponuje jeden z programistów, który stworzył własny ruch religijny wokół tej technologii.
14.06.2018 | aktual.: 15.06.2018 09:33
Niektórzy kojarzą znane między innymi z wysp Oceanii kulty cargo, które rozpowszechniły się zwłaszcza w okresie drugiej wojny światowej. Lokalne plemiona, widząc, że samoloty i statki lądują i cumują na budowanych przez białych punktach, budowały swoje własne pasy startowe czy nabrzeża. Maszyny te miały być bowiem darem od bogów. Pełnymi skarbów, które biali zazdrośnie skrywali dla siebie. "Ołtarze" miały zatem przebłagać wyższe istoty do przychylnego spojrzenia na autochtonów.
Z perspektywy mieszkańca średniego kraju w środkowej Europie ta historia jest oczywiście absurdalna i zabawna – w końcu dla nas samolot czy statek to środki transportu, które nie mają zbyt wiele wspólnego z transcendentnymi bytami, od których humorów zależy nasz los. Po prostu powstały na drodze rozwoju technologii. Jednak ludzie dalej wynoszą na piedestał dość niespodziewane owoce rozwoju cywilizacji.
Wiara i tranzystory
Prym w mariażu religii wiodą, bez zdziwienia, informatycy. Opisywaliśmy już historię genialnego programisty, którego choroba sprawiła, że zamiast pracować na własny rachunek albo u gigantów pokroju Google czy Apple, skonstruował system operacyjny, będący w zamierzeniu metodą komunikacji z Bogiem.
Później pojawił się Anthony Levandowski. Były inżynier Google, który zajmował się pojazdami autonomicznymi i został oskarżony o kradzież danych przez dawnego pracodawcę, założył ruch religijny skupiony wokół sztucznej inteligencji jako najwyższego bytu.
Systemy operacyjne iAI to jednak stare dzieje. Zapoznajmy się z ostatnim religijnym trendem wśród amerykańskich technokratów – blockchainem. Tak, system zdecentralizowanej bazy danych właśnie został zmienił swój status na boski.
Pierwszym kapłanem został Matt Liston. Jest to osoba stosunkowo znana w środowisku zdecentralizowanych danych. Przez pewien czas współpracował przy Ethereum, był też prezesem firmy Augur, oferującej narzędzie do tworzenia prognoz i zakładów, opartym na blockchainie. Obecnie sądzi się z pozostałymi pracownikami na kwotę 152 milionów dolarów.
W trakcie batalii sądowych Liston postanowił zabić czas, tworząc swój własnych ruch religijny. 0xΩ (według twórcy wymawiane jako "zero ex Omega") zostało zaprezentowane w maju w New Museum w Nowym Jorku. Miejsce jest nieprzypadkowe – współpracownik Liston, artysta Avery Singer, będzie odpowiadać za identyfikację graficzną ruchu.
Na pokazie były prezes rozdał 40 kopii swojego manifestu, albo świętej księgi swojego ruchu, która miała wyłuszczyć jego podstawowe zasady. Te zaś są dość wiernym przeniesieniem funkcjonalności blockchaina w świat religii.
Zdecentralizuj dogmaty
Jak dokładnie ma działać 0xΩ? Cytując Listona, "to struktura religijna, która pozwoli na znacznie szybszą aktualizację systemu wierzeń oraz demokratyzację stosunków na linii członek-wspónota i ustalania tego, jakie dogmaty są wyznawane w danej religii". Koran, Biblia, Tora – wszystko może trafić do bazy danych, a odpowiednie elementy mogą zostać przyjęte lub odrzucone w ramach głosowania.
Efekt jest prosty – całkowita decentralizacja obecnych i przyszłych systemów religijnych. Liston chce przenieść ciężar decyzji religijnych z autorytetów na każdego wyznawcę. W efekcie piramida wyznawców i hierarchiczność struktury uległaby znacznemu spłaszczeniu. Jeżeli konieczna byłaby zmiana, dodanie lub usunięcie jakiegoś prawa, taka propozycja byłaby demokratycznie głosowana przez członków wspólnoty – również zmiany w świętych księgach odbywałyby się tą drogą (co z autorami natchnionymi, nie wiadomo). Mogliby również przekazać swój głos wybrane reprezentantowi. A jeśli podział byłby zbyt duży, wtedy przeprowadziłoby się tak zwany "hard fork" – w terminologii oznacza to podział łańcucha bloków na dwa, co byłoby odpowiednikiem schizm, która najwyraźniej jest już passe.
Blockchain byłby również używany jako metoda do zbierania i wysyłania datków. Tu akurat zastosowanie jest dość oczywiste – wierni mieliby pełną kontrolę nad tym, na co składają ofiarę i czy ich ofiara jest wykorzystywana w zadeklarowanym celu.Według badań, takie osoby są zresztą bardziej hojne przy wpłatach, kiedy wiedzą, co się z nimi dzieje.
Nie ma jednak religii bez odpowiednich symboli. Nieprzypadkowo spotkanie odbyło się w muzeum, bo za sferę symobliczną odpowiada artystka Avery Singer, która stworzyła rzeźbę "Dogewhala" – to wydrukowany w 3D miks narwala, psa z memów (Doge), z beretem na głowie, lizakiem w pysku i tylną płetwą w kształcie znaku nieskończoności.
Kryptowiara na miarę naszych czasów?
Co ciekawe, Singer odnosi się do Listona mianem "Kryptoproroka", ten jednak pozostaje skromny – nie uznaje się za Mesjasza nowych czasów i do całej sprawy podchodzi z zaskakującym dystansem. "Mamy świadomość, jak bardzo absurdalny jest cały przemysł kryptowalut i to, że nasz projekt wydaje się z kosmosu. Jest w nim trochę autoironii" – przyznał.
Podkreśla również swoją obsesję na punkcie technologii i zirytowanie, że sektor zdominowali finansiści i inżynierowie. Może faktycznie czas na religię godną XXI wieku? Oficjalny start 0xΩ została zaplanowany w późniejszym terminie 2018 roku. "Po owocach ich poznacie" napisano w Biblii. Zobaczymy, jakie wyda projekt Amerykanina.