Smog. Obniżając wyłącznie stężenie PM2,5 nie poprawimy jakości powietrza
Najnowsze badania dowodzą, że samo obniżenie poziomu PM2,5 w powietrzu nie jest receptą na problemy z jego zanieczyszczeniem. Jak się okazuje, może być nawet bardzo groźne dla naszego zdrowia.
07.02.2020 11:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
PM2,5, czyli pył zawieszony o średnicy nie większej niż 2,5 mikrometra jest jednym z groźniejszych dla człowieka zanieczyszczeń atmosferycznych. W wielu miejscach na świecie jego normy, ustalone przez Światową Organizacją Zdrowia są znacznie przekroczone. Jednym z głównych źródeł zanieczyszczenia PM2,5 są pojazdy, a ich ilość stale rośnie.
Zatrute powietrze w miastach
O najnowszych amerykańsko-chińskich badaniach PM2,5 informuje portal Nauka w Polsce. Wynika z nich, że samo obniżenie poziomu PM2,5 w powietrzu nie jest wystarczające, aby poprawić jakość miejskiego powietrza. Dlaczego? Analizy wykazały, że PM2,5 wyłapuje pył, który ma jeszcze mniejszą średnicę cząsteczek. Mniej niż 50 nanometrów.
Drobny pył jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Może powodować wiele schorzeń. Wiąże się go również z powstawaniem wad wrodzonych.
Nowa jakość badań
Najnowsze badania zostały przeprowadzone poza ścianami laboratorium. Były realizowane w warunkach polowych w Pekinie. Wykorzystano również specjalną komorę z poruszającym się pojazdem. Wyniki były zaskakujące. Okazało się, że wysokie stężenie PM2,5 nie pozwala na tworzenie się najmniejszych cząsteczek. Są one przechwytywane przez duże.
Badacze ustalili też, że do powstawania najdrobniejszych cząsteczek przyczyniają się lotne związki organiczne (LZO), które wytwarzają samochody. Dlatego zmniejszanie zanieczyszczenia powietrza nie powinno ograniczać się do redukcji PM2,5. Ważne, aby zadbać o ograniczanie LZO. W innym przypadku w powietrzu zaczną dominować bardzo szkodliwe drobne cząsteczki. Jednym z rozwiązań, które proponują autorzy badania jest zwiększenie ilości samochodów elektrycznych. Obecnie stanowią one około 0,5 proc. wszystkich pojazdów na świecie.