Śmigłowiec wylądował na zboczu wulkanu. Imponująca akcja ratownicza
Mężczyzna wszedł na szczyt wulkanu i poinformował służby, że zamierza popełnić samobójstwo. Akcja ratunkowa była niezwykle widowiskowa - pilot posadził tył śmigłowca na stromym zboczu wulkanu.
16.07.2018 | aktual.: 16.07.2018 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło na zboczu najwyższego szczytu stanu Oregon - pisze serwis rp.pl. Nieaktywny wulkan ma wysokość 3426 metrów. Ratownicy zostali wysłani na pomoc turyście, który poinformował służby o samobójczej próbie. 27-latek miał wziąć leki.
Manewr, wykorzystany w misji ratunkowej, wcześniej został wykonywany m.in. podczas akcji w Afganistanie. W tym przypadku ratownicy musieli czołgać się, żeby dotrzeć do niedoszłego samobójcy.
To w ostatnim czasie kolejna niezwykła akcja służb ratowniczych. 12 chłopców z drużyny piłkarskiej "Dzikie dziki" utknęło w jaskini Tham Luang Nang Non 23 czerwca. Odnaleziono ich dopiero po 9 dniach poszukiwań. Po dwóch tygodniach uwięzienia, w niedzielę, rozpoczęto spektakularną akcję ich uwalniania. We wtorek wydobyto z jaskini ostatnich czterech chłopców i ich 25-letniego opiekuna. - Człowiek w takich warunkach traci naturalny, dzienno-nocny rytm - mówił w rozmowie z WP Tech Tomasz Fiedorowicz z Grupy Ratownictwa Jaskiniowego.