Smartfon przetrwa upadek z 30m, ale wypadnie ci z rąk i po nim. Jest na to wytłumaczenie
"Pajęczynka" na ekranie to jedno z najbardziej przykrych doznań związanych ze smartfonami. Czasem wystarczy upuścić urządzenie z wysokości nawet 20-30 cm i może dojść do uszkodzenia wyświetlacza.
Mój świeżo kupiony smartfon wypadł z kieszeni, gdy kucnąłem. Nie zdążyłem jeszcze kupić do niego etui, a ekran już miałem uszkodzony. Swoją drogą to pierwszy i jedyny taki mój przypadek "pajęczynki". Tymczasem w internecie można natrafić na filmiki przedstawiające ludzi zrzucających smartfony z ogromnej wysokości, a te jeszcze potrafią działać, lub nawet obyć się bez większych skutków ubocznych.
Komuś wypadł telefon z samolotu podczas nagrywania. Spadł na ziemię i wciąż działał.
Ekipa z portalu Tom's Guide postanowiła sprawdzić, co się stanie, gdy upuszczą telefon z wysokości 30 metrów. Okazuje się, że telefon może przetrwać taki upadek, podczas, gdy z wysokości około 2 metrów to samo urządzenie rozbiłoby się. Jak to możliwe? Znaczenie ma tutaj wiele czynników, oczywiście głównie to powierzchnia uderzenia i kąt upadku. Jednak wynika to również z unikalnej struktury atomowej szkła.
Aby to przetestować, ekipa zebrała kilka kamer, drona i 12 smartfonów, o łącznej wartości 18 tys. dolarów. Następnie urządzenia zrzucono przy użyciu latającej maszyny z wysokości około 30 metrów. Niektóre telefony się rozbiły ale inne przetrwały uderzenie. Zaskoczeniem nie jest rozbicie się iPhone'a X. Istnieje stereotyp, że ekrany tych urządzeń mają skłonność do tłuczenia się.
Innym urządzeniem, które nie nadawało się do użytku był LG V30. Natomiast co ciekawe, praktycznie bez szwanku wyszedł Samsung Galaxy S9. Co prawda nie wszystkie urządzenia uderzały w to samo podłoże. Sporo zależało też od kąta kontaktu z podłożem.
Szkło dobrze znosi siły uderzające bezpośrednio w całą strukturę, dlatego smartfon upadający na ekran jest w stanie przetrwać uderzenie. Natomiast w przypadku naprężenia jest gorzej. Nie próbuj wyginać szkła, ale jeśli to zrobisz, masz pewność, że pęknie i "wystrzeli" w tysiącach kawałeczków. Taki wniosek wysnuł Peter Houk, dyrektor MIT Glass Lab, w rozmowie z Tom's Guide.