Skandaliczny pomysł polityków. Dostęp do porno w zamian za twoje zdjęcie

Skandaliczny pomysł polityków. Dostęp do porno w zamian za twoje zdjęcie

Skandaliczny pomysł polityków. Dostęp do porno w zamian za twoje zdjęcie
Źródło zdjęć: © WP.PL
Arkadiusz Stando
30.10.2019 12:01

Australijscy politycy sądzą, że jedynym sposobem na kontrolowanie tego, kto ogląda zawartość dla dorosłych jest wymuszanie włączenia kamery. Z pomocą systemu rozpoznawania twarzy będą weryfikować wiek, porównując obraz z kamerki do zdjęć w dokumentach.

Australijska agencja rządowa Departament of Home Affairs zaproponowała nowy projekt inwigilacji (można pobrać tutaj)
. Tym razem celują w entuzjastów pornografii. A konkretniej w nieletnich, zaznaczających na stronach dla dorosłych "tak mam 18 lat". Proponują nowy sposób weryfikacji wieku, który z wielu powodów jest kontrowersyjny i nieskuteczny.

Sposób Australijczyków można jedynie uznać za kiepski żart, co z resztą krytykuje już serwis Niebezpiecznik.pl. Autor artykułu zwraca uwagę na kilka ważniejszych, najbardziej logicznych kwestii. Przede wszystkim to, że na pewno nie wszystkie serwisy pornograficzne będą zgodne wprowadzić takie rozwiązanie. Nikomu to nie będzie na rękę.

Weryfikacja ma polegać na przedstawieniu swojej twarzy poprzez kamerkę wbudowaną lub zewnętrzną. System rozpoznawania twarzy ma za zadanie porównać ją do zdjęcia podanego w krajowej bazie danych, pochodzącego z dokumentu, np. prawda jazdy. Prawdopodobnie system może prosić także o podanie imienia i nazwiska, aby zweryfikować tożsamość.

W sieci istnieją tysiące, może setki tysięcy serwisów pornograficznych? Z pewnością australijska agencja rządowa nawet nie będzie znać większości z nich.

Dlaczego jeszcze ten pomysł nie ma prawa wypalić? Oto kilka przykładów

  • Można to obejść zdjęciem, nie jest to trudny proces
  • Internauci będą wściekli ze względu na inwigilację
  • Możliwość potencjalnego szantażu (typu tego e-maila)
  • Wystarczy VPN, aby obejść to rozwiązanie

Australijczycy inwestują w system rozpoznawania twarzy - to nie pierwszy przypadek

Kilka miesięcy temu w sieci pojawiły się informacje o zakupie przez samorząd miasta Darwin (północna Australia) systemu rozpoznawania twarzy. Celem inwestycji miało być "wykrywanie nieodpowiedniego zachowania" tudzież sprawdzanie, czy dana osoba przebywająca w mieście nie jest poszukiwana listem gończym. System miał być połączony do setek kamer rozmieszczonych po mieście.

Trudno nie zauważyć tu podobieństwa. Obydwa systemy mają czerpać z państwowej bazy danych tożsamości. Jeden i drugi skanuje twarz człowieka i porównuje ją z posiadanymi przez system danymi.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)