Sinice w Bałtyku. Straty ekonomiczne będą liczone w miliardach złotych

Sinice w Bałtyku to nie tylko problem ekologiczny, ale także ekonomiczny. Specjaliści wskazują działalność rolniczą jako główne źródło problemu.

Sinice w Bałtyku. Straty ekonomiczne będą liczone w miliardach złotych
Źródło zdjęć: © Landsat 8

31.07.2019 | aktual.: 31.07.2019 12:35

Weronika Kosiń, specjalistka ds. ochrony systemów morskich z fundacji WWF Polska w rozmowie z Gazetą Wyborczą zauważyła, że sinice stanowią nie tylko zagrożenie dla turystów. Poza zmianami klimatycznymi musimy być przygotowani także na straty finansowe, które mogą sięgać miliardów złotych.

Czemu sinice stały się tak poważnym problemem?

Specjalistka zauważa, że winę za rozkwit sinic ponoszą po części rolnicy korzystający ze sztucznych nawozów, które w nadmiarze spływają do rzek, skąd trafiają do Bałtyku.

Kolejnym czynnikiem jest samo położenie Bałtyku, który łączy się z Morzem Północnym jedynie przez wąską cieśninę. Z tego powodu wymiana wody i usuwanie toksycznych substancji, które sprzyjają rozwojowi sinic, jest utrudnione.

Proces, do którego obecnie dochodzi, nazywany jest eutrofizacją, czyli przeżyźnianiem wód azotem i fosforem, co ma negatywny wpływ na ekosystem Morza Bałtyckiego. Jak zauważa Weronika Kosiń, jeśli do 2050 roku nie zmniejszymy tego zjawiska, skutki będą katastrofalne nie tylko dla środowiska, ale również dla ekonomii.

Sinice i zagrożenie ekonomiczne

Największym zagrożeniem ekonomicznym wywołanym przez sinice jest fakt, że turyści nie będą chcieli jeździć nad polskie morze. Niektóre kąpieliska są zamknięte przez kilkanaście dni - w Chłopowie było zamknięte przez 15 dni.

Dla wielu turystów taka sytuacja będzie nie do przyjęcia, więc zamiast urlopu nad morzem, wybiorą góry lub zagraniczne wyjazdy. Ucierpią hotele, restauracje a także budżety gmin. Według Weroniki Kosiń te straty będziemy liczyć w miliardach złotych.

Sinice i problem ekosystemu

Oczywiście poza stratami materialnymi, należy mieć także na uwadze, że szybki i nadmierny rozwój sinic już teraz ma poważne skutki ekologiczne. W wielu miejscach na morzu powstają tzw. martwe strefy.

Martwe strefy to miejsca niezdatne do życia. Kiedy sinice obumierają, opadają na dno i w procesie rozkładu powstaje siarkowodór, który jest szkodliwy dla morskich organizmów. W 2012 roku martwe strefy zajmowały 14% powierzchni Bałtyku, w zeszłym roku było to już 17%.

Sinice są naturalnie występującym organizmem w Morzu Bałtyckim, ale problem pojawia się ze względu na ich nadmierny przyrost, do którego w największym stopniu przyczynia się człowiek. Według specjalistki WWF, najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie stosowania sztucznych nawozów.

sinicebałtyknauka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)