Sekret Wielkiej Niedźwiedzicy. "Twórcy Gwiezdnych wojen byliby zawstydzeni"
Naukowcy z brytyjskiego Open Univeristy ujawnili nowe rewelacje na temat badanego przez nich od 2013 roku układu gwiezdnego 1SWASP J093010.78+533859.5. Wcześniej myśleli, że składa się on z dwóch gwiazd podwójnych o przecinających się orbitach. Już to było rzadkie i fascynujące odkrycie. Teraz okazało się, że w ich towarzystwie znajduje się jeszcze jedno, piąte słońce. A czegoś takiego jeszcze we wszechświecie nie widziano.
10.07.2015 | aktual.: 13.07.2015 08:36
Znajdujący się 250 lat świetlnych od Ziemi system jest częścią konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy, gwiazdozbioru doskonale znanego chyba każdemu obserwatorowi nocnego nieba. W szczególności rozpoznawalna jest jego składająca się z siedmiu najjaśniejszych gwiazd część – Wielki Wóz. Gwiazdozbiór może się przez to wydawać zwyczajny czy pospolity. Absolutnie nie powinien.
Jak się bowiem okazuje, w jego obrębie znajduje się układ dwóch par gwiazd zaćmieniowych, którym towarzyszy jeszcze jedna, samotna piąta. Gwiazdy zaćmieniowe to szczególny typ gwiazd podwójnych, w którym jeden ze składników co jakiś czas okresowo przesłania swojego towarzysza. Powoduje to zmianę jasności, którą łatwo jest zaobserwować z Ziemi.
Brytyjskim naukowcom udało się zidentyfikować opisywany układ na podstawie obrazów zebranych przez projekt SuperWASP w 2013 roku. Dwa obserwatoria, składające się z ośmiu szerokokątnych kamer każde, znajdują się na jednej z Wysp Kanaryjskich (La Palma) i w RPA, co pozwala im nieustannie monitorować całą powierzchnię nieba. Nagrania takie pozwalają właśnie na wykrycie zdarzeń w rodzaju czasowych zmian w jasności punktów na niebie.
Pierwsza z odkrytej pary gwiazd podwójnych należy do tzw. układu kontaktowego – dwie gwiazdy znajdują się na tyle blisko siebie, że dzielą ze sobą otoczkę. W ich przypadku naukowców zainteresował przede wszystkim bardzo krótki okres orbitalny – wykonanie pełnego obrotu wokół siebie zajmuje im jedynie sześć godzin.
Potwierdzenie istnienia tego układu nie wystarczyło jednak do wyjaśnienia wszystkich zmian w jasności, obserwowanych z Ziemi. Badaczom udało się ustalić, że w odległości ok. 3 milionów kilometrów od pierwszej pary znajduje się druga, już z dłuższym okresem orbitalnym – 1,3 dnia. Co ciekawe, obie pary orbitują na tej samej płaszczyźnie.
A jednak na widmie zebranego przez teleskopy obrazu wciąż pozostawała anomalia, której dotychczasowe odkrycia nie tłumaczyły. Już rok później, w 2014 roku, Koreański Instytut Astronomii i Badań Kosmicznych opublikował pracę, w której sugerował, że w układzie może znajdować się jeszcze jedna, piąta gwiazda.
Zespołowi z Open University udało się ją teraz zidentyfikować i opisać na łamach dziennika Astronomy & Astrophysics. Znajduje się ona ok. 2 miliardów kilometrów od drugiej pary, jest więc zbyt daleko, by powodować zaćmienia zaobserwowanych wcześniej układów podwójnych, ale jednocześnie na tyle blisko, by oddziaływania grawitacyjne wiązały ją z resztą systemu.
- To naprawdę egzotyczny system gwiezdny. Nie ma powodu, dla którego na orbitach każdej z par gwiazd nie mogłoby się znajdować planety. Ich teoretyczni mieszkańcy obserwowaliby niebo, którego wygląd zawstydziłby twórców Gwiezdnych wojen. Momentami aż pięć słońc o różnej jasności rozświetlałoby miejscowy krajobraz. W trakcie dnia robiłoby się raz jaśniej, raz ciemniej, w zależności od tego, które gwiazdy wchodziłyby ze sobą w stan zaćmienia. Noce byłyby zaś nieobserwowalne przez większość roku, pojawiając się tylko wtedy, gdy wszystkie gwiazdy znalazłyby się po jednej stronie takiej hipotetycznej planety – stwierdził Marcus Lohr, przewodzący zespołowi z brytyjskiego uniwersytetu.
Co ciekawe, układ tych pięciu gwiazd, chociaż każda z nich jest mniejsza od słońca, świeci razem na tyle jasno, że można go zaobserwować z Ziemi nawet przy użyciu amatorskich teleskopów.
_ DG _