Schrony atomowe w Polsce. Mieliśmy zostać napromieniowaną pustynią
Gdyby zimna wojna doprowadziła do konfliktu zbrojnego, Polska zniknęłaby z mapy. Doktryna wojenna ZSRR zakładała przyjęcie na nasz kraj głównej siły natarcia. Nie oznacza to jednak, że nad Wisłą nie było osób dla Sowietów wartościowych. Tych miały chronić specjalne bunkry.
06.11.2019 | aktual.: 07.11.2019 16:05
Doktrynę wojenną ZSRR na wypadek wojny z Zachodem opracował i opisał w książce pt. "Strategia wojenna" z 1962 roku marszałek Wasilij Sokołowski.
"Pod względem środków walki zbrojnej trzecia wojna światowa będzie przede wszystkim wojną rakietowo-jądrową" - pisał Sokołowski. "Masowe użycie broni jądrowej, a zwłaszcza termojądrowej nada wojnie niespotykany, destrukcyjny i niszczycielski charakter. Z oblicza ziemi zostaną starte całe państwa" - kontynuował wojskowy.
Wprawdzie jako miejsce koncentracji wojsk i kierunek natarcia w pierwszej fazie konfliktu wybrano rejon ujścia Łaby, czyli tereny dzisiejszych Czech, ale już drugi, większy atak chciano wyprowadzić z Polski. I mowa tu o ataku wielokrotnie silniejszym niż pierwszy, w którym wykorzystano by znacznie większe siły, z rozbudowanym zapleczem i rezerwą do uzupełniania strat.
Mięso armatnie ZSRR
Dzisiaj wiemy, że - w razie konfliktu zbrojnego z ZSRR - Sojusz Północnoatlantycki był gotów przeprowadzić serię kontrataków jądrowych na pasie od źródła Wisły aż po krańce ówczesnej Czechosłowacji, niszcząc przy okazji także Białoruś.
W takim wypadku Polska znalazłaby się na ostrzu noża, w samym centrum zawieruchy. Gdyby do wojny rzeczywiście doszło, nasz kraj zamieniłby się w post-nuklearną pustynię na wzór tej z filmu "Mad Max". Plan Sokołowskiego czynił z Polski mięso armatnie.
Program "Wisła"
Niemniej jednak, choć zgodnie z doktryną spisana na straty, Polska nie pozostawała bezbronna. W połowie lat 60. rozpoczęły się rozmowy polsko-sowieckie, w wyniku których do życia powołano program "Wisła". Dzięki temu, wykorzystując sowieckie plany, udało się wybudować trzy składy broni jądrowej: 3001 - Podborsko koło Białogardu, 3002 - Brzeźnica-Kolonia koło Jastrowia, 3003 - Templewo koło Trzemeszna Lubuskiego. Prace ruszyły w roku 1967 i zostały zakończone na początku 1970.
Jak podaje Wikipedia, według początkowych planów w obiektach tych miano składować łącznie 178 głowic jądrowych z rakietami nośnymi typu 8K11 i 3R10.
Z danych ujawnionych u schyłku PRL wynika, że sumarycznie zmagazynowano 14 głowic o mocy 500 kT, 83 głowice o mocy 10 kT, dwie bomby o mocy 200 kT, 24 bomby o mocy 15 kT i 10 bomb o mocy 0,5 kT. Ale ten arsenał nigdy nie trafił w ręce Polaków. Należał do Północnej Grupy Wojsk Radzieckich, która miała przekazać go Ludowemu Wojsku Polskiemu (LWP) dopiero wtedy, gdy wybuchnie konflikt zbrojny z Zachodem. Tak się na szczęście nie stało.
To jednak nie przeszkadzało LWP rozbudowywać infrastruktury. W połowie lat 70. w każdym składzie zbudowano dodatkowy magazyn broni jądrowej ze schronem typu Granit. Co ciekawe, tego rodzaju schrony pojawiły się jako odrębne obiekty również w kilku innych regionach, równolegle z nieco innymi bunkrami Monolit.
Tu warto wymienić lokalizacje takie jak Bagicz koło Kołobrzegu, Chojna czy Szprotawa i Pstrąże w okolicach Przemkowskiego Parku Krajobrazowego. Na widocznej powyżej mapce wszystkie te lokalizacje zaznaczone są kolorem żółtym.
Niechlubne pamiątki po PRL-u
Ile jest ich łącznie? Typowo nuklearnych bunkrów, jak już zostało wspomniane, znamy dzisiaj kilka. Przy czym nie wszystkie przetrwały próbę czasu. Przykładowo, schron na lotnisku w Bagiczu został rozebrany i rozkradziony.
Aczkolwiek obok schronów atomowych, wiemy o kilkudziesięciu schronach i ukryciach na wypadek ataków konwencjonalnych, których specyfikacji nie ujawniono na tyle, aby ocenić ewentualną przydatność w razie wojny jądrowej. Przykład stanowi chociażby schron pod warszawskim Pałacem Kultury i Nauki albo pod opuszczoną wieżą kontroli lotów lotniska Babice. Wszystko to pamiątki po PRL-u.
O ilu z nich wiadomo dziś? Pokazuje to powyższa mapka, którą na bieżąco tworzą entuzjaści historii. Interaktywna wersja mapy dostępna jest tutaj.
Ostatnio zrobiło się głośno o Templewie, za sprawą odkrycia unikatowego gatunku mrówek-kanibali. Cały czas można też odwiedzić Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku, by na własne oczy zobaczyć schron typu Granit - wraz z jego ogromnymi stalowymi wrotami i żelbetową konstrukcją. To prawdopodobnie najlepiej zachowany ze wszystkich obiektów.