Sankcje wobec Rosji. Skutki widać także w kosmosie

Statek Sojuz TMA-1 przycumowany do ISS
Statek Sojuz TMA-1 przycumowany do ISS
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

05.03.2022 13:25, aktual.: 05.03.2022 18:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Trwa niesprowokowana inwazja Rosji na Ukrainę, a kolejne kraje dołączają do nakładania sankcji wobec agresora. Konsekwencje wojny widać również w sektorze kosmicznym.

Co się dzieje na ISS?

Wydaje się, że ostatnim bastionem współpracy Rosji z zagranicznymi sojusznikami jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Zaledwie kilka dni temu szef agencji kosmicznej Roskosmos Dmitrij Rogozin zagroził, że zerwanie współpracy NASA z Rosją grozi deorbitacją ISS, która mogłaby spaść na Europę czy Stany Zjednoczone.

Nie jest to oczywiście prawda, jednak "amerykańskie" i "rosyjskie" segmenty stacji są ze sobą połączone i całkowite zerwanie współpracy nie jest możliwe. Szefowa działu operacji załogowych NASA Kathy Lueders powiedziała, że "wspólne aktywności na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są kontynuowane". Trwają również wspólne szkolenie załogi naziemnej i treningi astronautów.

NASA podkreśla, że chociaż sankcje zostały nałożone na rosyjski przemysł kosmiczny, to wyłączają one czynności związane z cywilną współpracą Rosji i USA na ISS. Nie wiadomo jednak, jak długo ta sytuacja się utrzyma, skoro Rogozin "grozi" wstrzymaniem dostaw silników rakietowych dla USA.

Warto tu wyjaśnić, że tego typu sankcje raczej nie będą zbyt dotkliwe dla NASA, ponieważ Amerykanie mają kilkanaście silników w zapasie oraz zaczynają przechodzić na silniki BE-4, produkowane przez Jeffa Bezosa i jego Blue Origin. Elon Musk, właściciel SpaceX zaproponował również, że może przejąć loty załogowe i towarowe na ISS.

Sankcje ze strony ESA

Jak informuje serwis Urania, Europejska Agencja Kosmiczna wydała oświadczenie, w którym potwierdza, że sankcje nałożone na Rosję przez kraje europejskie będą wpływały również na wspólne misje ESA i Roskosmosu. Podkreślono m.in., że start europejskiego łazika Rosalind Franklin w ramach misji ExoMars w 2022 roku wydaje się teraz "bardzo nieprawdopodobny".

W odpowiedzi na sankcje ze strony europejskich krajów Rosja zdecydowała się wycofać swój personel z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej, skąd wykonywane są przeloty Sojuza ST-A i Sojuza ST-B dla licznych europejskich firm. Możliwe jest jednak, że wycofanie Sojuzów było planowane na długo przed inwazją Rosji na Ukrainę, ponieważ od dłuższego czasu mówiło się o kłopotach finansowych kosmodromu.

Rosyjski przemysł kosmiczny od czasu upadku ZSRR nigdy nie wrócił do swoich czasów świetności. Eksperci branży zauważają, sankcje nakładane na ten kraj mogą być dodatkowym gwoździem do trumny dla tej gałęzi rosyjskiego przemysłu, po którym Rosja może się już nie podnieść.

Źródło artykułu:WP Tech
kosmosrosjanasa