Samsung Galaxy Z Fold 4: Nie tego się spodziewałem [TEST]

"Składak", który sprawił, że zmieniłem zdanie.

Konstanty Młynarczyk

15.12.2022 20:04

Składane smartfony nie mają sensu. Są za duże. Za grube. Za delikatne. Oprogramowanie i aplikacje nie potrafią dobrze skorzystać z wielkości rozkładanego ekranu, a do tego możliwości ich aparatów fotograficznych zupełnie nie przystają do ceny, jaką trzeba zapłacić. Czyje to zdanie? Moje. Sprzed jakiegoś miesiąca.

Cześć, tu Kostek Młynarczyk i TL;DR. Dziś powiem wam, co się zmieniło przez ten miesiąc - otóż, testowałem ten oto składany smartfon, Samsung Galaxy Z Fold 4. Zmienił moje spojrzenie na koncepcję "składaków", ale co w nim samym jest dobre, co złe, a co brzydkie?

W naszym cyklu wideorecenzji nie tylko opisujemy, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, co złe, a co brzydkie.

Opowiem wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdę do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.

TL;DR - to, co dobre, złe i brzydkie w technologiiKonstanty Młynarczyk, TL;DR

THE GOOD: Cechy dobre

To, co zrobiło na mnie największe wrażenie i naprawdę mnie zaskoczyło, to wygoda używania. Jakość wykonania smartfonów Samsunga z najwyższej półki nie budzić wątpliwości, więc tu zaskoczenia nie było: perfekcyjna solidność, precyzja i elegancja, najlepsze, starannie wykończone materiały - ot, Samsung w pełnej krasie. Natomiast to, co sprawiło mi wielką przyjemność to to, jak używa się Folda 4 w stanie rozłożonym. To, jak jest wyważony. Jak leży w dłoni - jednej, lub obu - jak można go trzymać podczas pisania, czytania. Jak sprawia wrażenie solidnej, jednolitej płyty. To jego bardzo, bardzo dobra cecha i ogromny plus.

Drugi oczywisty i ogromny plus to rzecz jasna, duży, składany ekran. Jego sekret kryje się w tym, że ma proporcje boków niemal 11:9, a więc jest bliski kwadratu i ma dużo, dużo większą powierzchnię, niż mogłoby się wydawać patrząc tylko po samej długości przekątnej, która wynosi 7,6". Ten ekran idealnie nadaje się do czytania artykułów na stronach czy ebooków, jest świetny do oglądania zdjęć, fantastyczny do pracy z dokumentami i wreszcie, pozwala na swobodny multitasking z wygodnym - podkreślam, wygodnym! - używaniem jednocześnie dwóch okien. Ufff… Taki ekran powinien mieć każdy smartfon!

Ale to jeszcze nie dość o ekranie. Jest bardzo jasny, ma wysoką gęstość pikseli i soczyste kolory, obsługuje HDR10+ i co ważniejsze, jest odświeżany z częstotliwością 120 Hz, więc panta rei. Znaczy, wszystko płynie. W przenośni. Plus!

I nadal ekran! A dokładniej, obsługa rysika. Nie mogłem się jakoś przekonać do notowania, zakreślania czy innych działań z rysikiem w przypadku "zwykłych" smartfonów, ale na tym ekranie to ma sens i jest bardzo fajne.

No dobrze, to teraz coś z zupełnie innej beczki, ale też zdecydowanie dobre: wodoodporność. Podczas gdy niektóre firmy wypuszcza nieuszczelnione flagowce, Samsung zdołał zabezpieczyć składany telefon na poziomie IPx8. Duże brawa!

Dobrze wyglądają też możliwości fotograficzne Samsunga Z Fold 4. Ma solidny, flagowy zestaw aparatów obejmujący bardzo dobry aparat główny, tele z powiększeniem optycznym x3 oraz ultraszerokokątny, z których tylko ten ostatni nie ma optycznej stabilizacji. Do tego są dwa aparaty selfie - jeden działający przy złożonym telefonie i drugi, świetnie schowany pod ekranem. To zdecydowanie plusy.

No i wreszcie niedoceniana, ale moim zdaniem bardzo, bardzo ważna cecha, czyli integracja i interakcja oprogramowania z tym nietypowym ekranem. Tu Z Fold 4 zdecydowanie błyszczy. Pasek zadań, przypominający te znane z Maków czy Windows to był doskonały pomysł, który wraz ze świetnie pomyślanym i wykonanym interfejsem wielozadaniowości sprawia, że praca z kilkoma aplikacjami na raz jest wygodna i intuicyjna. Zresztą, w całym interfejsie widać czasem drobne, ale zawsze dobrze przemyślane zmiany poprawiające wygodę używania dużego ekranu. I będące dużym dobrem.

THE BAD: Cechy złe

Najbardziej denerwuje mnie to, że ekran przedni jest absurdalnie wąską kiszką, która nadaje się do sprawdzania powiadomień, ale wszystko inne jest na nim po prostu niewygodne, bo interfejs robi się za wąski, czcionki za małe, a przyciski na klawiaturze czy w aplikacjach… no, też za małe. Nauczyłem się unikać używania go, ale sporo interakcji z telefonem to działania podejmowane jedną ręką, a wtedy trochę nie ma innego wyjścia… Minus, wielki minus.

Mały minus za coś, co jest drobiazgiem, ale też denerwuje. Na gładkich, śliskich krawędziach telefonu nie ma nic, co by pomogło rozłożyć ekran. Żadnego występu, żadnego moletowania, zupełnie nic. Nawet zmatowienia metalu! Do poprawy poproszę.

To jeden z najcięższych smartfonów na rynku. I podobnie, jeden z najgrubszych. Nie to, żeby nie dało się z tym przeżyć, absolutnie się da, ale zdecydowanie nie każdemu będzie to pasowało, dla wielu osób to jednak deal breaker.

No i typowy dla Samsunga problem, czyli ładowanie. 25 Watów po kablu i 15 bezprzewodowo… Serio…? Aczkolwiek fajnie, że jest ładowanie bezprzewodowe a także propsy za brak ładowarki. Save the planet!

THE UGLY: Cechy brzydkie

Obsługa rysika jest wspaniała. Ale… gdzie go potem schować? Jest jakieś miejsce na niego? Może chociaż magnesy? Rzep? Cokolwiek? Chyba jednak pozostaje kieszeń… Wstyd.

I cecha dosłownie brzydka: szpara między zamkniętymi połówkami smartfonu. To może być zdrowe dla powierzchni ekranu, bo nie zamyka się ma ziarenkach piasku, ale - razem z różniącą się grubością obudowy po obu stronach - psuje estetykę.

PODSUMOWANIE

Są inne składane smartfony. Teoretycznie fajniejsze, bo cieńsze, zamykające się bez szpary, lżejsze czy lepiej wyposażone. Ale w praktyce, póki co, Samsung Z Fold 4 okazuje się zwyczajnie lepszy. Wygodniejszy, bardziej przemyślany, dopieszczony. Oferujący pozornie niewielkie dodatki o dużej wartości praktycznej, jak wodoodporność czy rysik. To pokazuje, że trzy generacje zbierania doświadczeń naprawdę na coś się przydają.

Plusy
  • Wielki i bardzo dobry ekran wewnętrzny
  • Bardzo wysoka jakość wykonania
  • Dopracowania ergonomia
  • Flagowy zestaw aparatów fotograficznych
  • Aparat selfie ukryty pod ekranem
  • Wodoodporność
  • Ładowanie bezprzewodowe
  • Rozwiązania programowe wspomagające wielozadaniowość (pasek zadań, praca w wielu oknach itp) i pozwalające wykorzystać dużą powierzchnię ekranu
  • Obsługa rysika
Minusy
  • Przedni ekran jest bardzo niewygodny
  • Dość trudno go otworzyć
  • Jest ciężki i (bardzo) gruby po złożeniu
  • Wolne ładowanie - w porównaniu do konkurencji
  • BRZYDKIE: Nie ma gdzie schować ani przyczepić rysika

Konstanty Młynarczyk, dziennikarz WP Tech

Tldrtestrecenzja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)