Samolot sklejony taśmą? Bez strachu. To standardowa procedura
Widok szarej taśmy na silniku samolotu, który zaraz ma wystartować, może wzbudzić mocny niepokój. Tak się stało w przypadku autora fotografii, którą otrzymaliśmy. Ekspert uspokaja - to nie żadna samowolka mechaników.
Wojciech czekał w samolocie, którym miał za chwilę lecieć do Barcelony. Jego uwagę przykuła szara taśma klejąca, owinięta wokół tylnej części silnika samolotu ATR 72-500. Chociaż taśma jest podobno dobra na wszystko, co się rusza, a nie powinno, to powiedzmy sobie szczerze - nie chcemy jej oglądać na samolocie, którym zaraz będziemy lecieć. Jednak nie ma się czego bać - takie oklejanie to standardowa procedura.
- To często stosowana praktyka - mówi w rozmowie z WP Tech mechanik samolotów rejsowych. - Robi się tak, żeby zabezpieczyć np. świeże malowanie, smarowanie czy jakiś nowo zamontowany element. Taka taśma nie trzyma oczywiście żadnych elementów mechanicznych, to tylko czysta kosmetyka. Nie ma się czego obawiać.
Wojciech bezpiecznie doleciał do celu, a z samolotu nic nie odpadło. Mogłoby się wydawać, że w takim razie szara taśma jest dobra na wszystko. Jednak taśma taśmie nierówna. Ta, którą stosuje się do napraw samolotów, to specjalna aluminiowa wzmacniana taśma typu "Speed Tape". Jest wodoszczelna, odporniejsza na rozerwania niż zwykła taśma, a może być nawet zbrojona.