Największa zbrodnia Niemców. Minęło już niemal 90 lat

Hiszpańska wojna domowa z lat 1936-1939 obfitowała w zbrodnie i okrucieństwa dokonywane przez obie walczące strony. Bombardowanie Guerniki miało jednak rangę wyjątkową i stało się zapowiedzią strasznego losu, jaki czekał miliony bezbronnych cywilów w trakcie nadchodzącej II wojny światowej.

Bombardowanie Guerniki (1937). Największa niemiecka zbrodnia w czasie hiszpańskiej wojny domowej
Bombardowanie Guerniki (1937). Największa niemiecka zbrodnia w czasie hiszpańskiej wojny domowej
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

11.08.2023 15:36

Poniedziałek 26 kwietnia 1937 roku był w baskijskiej Guernice dniem targowym. Nie może zatem dziwić, że do miasta ściągnęły z okolicy tłumy. Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. O godzinie 16:30 nieoczekiwanie rozległo się bicie dzwonów głównego kościoła. Było to ostrzeżenie przed atakiem wrogiego lotnictwa.

Strzelali do ludzi jak do kaczek

Nad Guerniką pojawił się samotny bombowiec Heinkel He 111 z walczącego u boku nacjonalistów generała Franco niemieckiego Legionu Condor. Nalot nie trwał długo. Załoga zrzuciła kilka bomb na centrum miejscowości i maszyna odleciała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wydawało się, że niebezpieczeństwo minęło. Ludzie wyszli z piwnic, w których ukryli się przed atakiem z powietrza. Część ruszyła z pomocą poszkodowanym. Tymczasem po 15 minutach – jak pisze Antony Beevor w książce Walka o Hiszpanię 1936-1939 – "nadleciał cały dywizjon zrzucając bomby różnej wielkości. Ludzie, którzy ponownie schowali się do piwnic, dusili się dymem i kurzem".

Heinkel He 111 Legionu Condor na zdjęciu z 1939 r.
Heinkel He 111 Legionu Condor na zdjęciu z 1939 r.© Bundesarchiv | o.Ang.

Przerażeni cywile desperacko szukali ratunku. Zaczęli wybiegać z walących się piwnic i biec w stronę rogatek miasta. Piloci niemieckich myśliwców towarzyszących wyprawie bombowej nie zamierzali pozwolić im na ucieczkę. Naoczny świadek tak opisywał rozgrywającą się masakrę:

Lotnicy podążali za uciekającą ludnością do pól i ostrzeliwali ją z karabinów maszynowych. Ogień tych karabinów maszynowych najwięcej zabił ludzi. Piloci jednak nie zadowalali się tym i zrzucali jeszcze granaty ręczne.

Piekło i apokalipsa

W tym czasie w Legionie Condor używano w roli myśliwców dwupłatowych heinkeli He 51, jest więc całkiem prawdopodobne, że piloci byli w stanie rzucać z nich granaty. Informację taką zamieszcza również Antony Beevor pisząc, że samoloty "prowadziły ostrzał i rzucały granaty na mężczyzn, kobiety i dzieci, a także na zakonnice ze szpitala, nawet na zwierzęta domowe".

Te okrucieństwa stanowiły dopiero początek zbrodni. O 17:15 przerażeni mieszkańcy Guerniki zobaczyli nadlatujące junkersy Ju 52. Były to w założeniu maszyny pasażerskie i transportowe (w latach 30. używał ich nawet nasz LOT), ale z powodzeniem wykorzystywano je także w wariancie bombowym. Jak pisze Beevor 26 kwietnia:

Trzy dywizjony z Burgos prowadziły systematyczne naloty dywanowe na miasto w dwudziestominutowych ostępach przez dwie i pół godziny. (Naloty dywanowe zostały właśnie wynalezione przez Legion Condor – podczas atakowania pozycji republikanów wokół Oviedo).
Ich ładunki składały się z małych i średnich bomb, a także bomb 250-kilogramowych, z przeciwpiechotnych dwudziestofuntówek oraz bomb zapalających. Bomby zapalające były rozrzucane z junkersów w dwufuntowych aluminiowych tubach, jak metaliczne konfetti. Naoczni świadkowie opisywali to, co się rozgrywało, jako piekło i apokalipsę.
Tyle zostało z Guerniki.
Tyle zostało z Guerniki.© Bundesarchiv

Setki zabitych i rannych

W nalocie zniszczeniu uległo aż 70 proc. miejskiej zabudowy, a "całe rodziny zostały pogrzebane w ruinach domostw" oraz wewnątrz prowizorycznych schronów. Do dzisiaj trwają dyskusje ile osób naprawdę zginęło w wyniku tego aktu barbarzyństwa. Według ówczesnych baskijskich władz było 1654 zabitych oraz 889 rannych. Ale jak podkreśla autor Walki o Hiszpanię prowadzone później badania "wskazują, że zginęło nie więcej niż 200-300 osób".

Temat bezwzględnego ataku na bezbronne miasto szybko podchwyciły zagraniczne media. Obawiając się katastrofy wizerunkowej, nacjonaliści generała Franco rozgłaszali, że w rzeczywistości to wycofujące się siły republikańskie zniszczyły Guernikę. Dwa dni po nalocie kwatera główna Franco wystosowała nawet oficjalne oświadczenie następującej treści:

Pragniemy powiedzieć światu, głośno i wyraźnie, trochę prawdy na temat spalenia Guerniki. Guernika została zniszczona ogniem i benzyną. Czerwone hordy na kryminalnej służbie Aguirrego spaliły ją ze szczętem.
Pożar miał miejsce wczoraj, natomiast Aguirre, ponieważ jest to pospolity przestępca, sfabrykował niesławne kłamstwo, przypisujące to okrucieństwo naszym szlachetnym i heroicznym siłom powietrznym.

Również hierarcha hiszpańskiego Kościoła katolickiego stanęła murem za generałem Franco, a "wywodzący się stamtąd profesor teologii w Rzymie posunął się aż do oświadczenia, że w Hiszpanii nie ma ani jednego Niemca". W to akurat już nikt nie wierzył.

To był przypadek

Po latach weterani Legionu Condor zaczęli serwować inne wyjaśnienie. Mówili, że Guernika została zbombardowana przez przypadek. Prawdziwym celem nalotu miał być usytuowany nieopodal most Renteria, ale silny wiatr znosił bomby nad miasto. Antony Beevor słusznie podkreśla, że takie tłumaczenia są zupełnie niewiarygodne:

Most nie został nawet trafiony, nie było żadnego wiatru, junkersy leciały jeden obok drugiego, nie jeden za drugim, a bomby przeciwpiechotne, zapalające i karabiny maszynowe nie są skuteczne jeżeli chodzi o kamienne mosty.
Dowodzący atakiem na Guernikę Wolfram von Richthofen (po prawej), już jako generał lotnictwa na zdjęciu z 1942 r.
Dowodzący atakiem na Guernikę Wolfram von Richthofen (po prawej), już jako generał lotnictwa na zdjęciu z 1942 r.© Bundesarchiv | Briecke

Wszelkie wątpliwości rozwiewa zresztą osobisty dziennik podpułkownika Wolframa von Richthofena, który dowodził akcją. Oficer Luftwaffe bez ogródek pisał, że atak został zaplanowany wspólnie z nacjonalistami i celem było samo miasto.

Pod datą 26 kwietnia zanotował, że bombowce Legionu Condor "zostały skierowane do Guerniki, by zatrzymać i zakłócić wycofywanie się czerwonych, którzy mieli tamtędy przejść". Dwa dni później dodał bezdusznie, że "Guernika musi być zniszczona całkowicie".

Richthofen później szlifował swoje terrorystyczne metody nalotów dywanowych między innymi na mieszkańcach Warszawy i Stalingradu. Ale to właśnie Guernika była jego poligonem doświadczalnym. Potworną tragedię, jaka spotkało baskijskie miasto uwiecznił na słynnym obrazie sam Pablo Picasso.

Bibliografia

  • Antony Beevor, Walka o Hiszpanię. Pierwsze starcie totalitaryzmów, SIW Znak 2009.
  • Naoczny świadek o zniszczeniu m. Guernica, "Robotnik" nr 146, 19 maja 1937.

Rafał Kuzak, dziennikarz wielkahistoria.pl

Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)