USA testują broń laserową. "Z dronów pozostały tylko śmieci"
W pierwszej połowie kwietnia US Army przeprowadziła pierwsze testy Strykerów z 50-kilowatowym laserem na poligonie Yuma Proving Ground w Arizonie. Generał broni Robert Rasch, szef Biura do spraw Szybkiego Rozwoju Zdolności i Krytycznych Rozwiązań Technicznych (RCCTO), poinformował, że z rojów nadlatujących dronów pozostały jedynie śmieci walające się na ziemi. Próby określił jako bardzo udane i obiecujące dla przyszłej obrony przed środkami napadu powietrznego, którym są bezzałogowe statki latające. Szczególnie ważna będzie szybka reakcja i możliwość oddawania wielu strzałów do dronów nadlatujących z zaskoczenia, często poruszających się w formacji roju. Rozwój laserów ma też doprowadzić do potanienia obrony przed tymi zagrożeniami, których niszczenie za pomocą konwencjonalnych środków niesie ogromne koszty i zwiększa wydatki na prowadzenie działań wojskowych.
04.05.2023 14:14
Na premierowe testy US Army czekała bardzo długo i z niecierpliwością, czy tani i w założeniu bardzo prosty (a jednocześnie wysoce skomplikowany technicznie) system neutralizacji różnych środków napadu powietrznego zda egzamin. Okazało się, że radzi on sobie doskonale i nie ma przed nim żadnej obrony, a bezzałogowce są bezbronne jak muchy. Dla Amerykanów jest to znaczny skok jakościowy, gdyż do tej pory udawało się zintegrować ze Strykerami lasery o mocy 2 i 5 kilowatów w ramach konstrukcji MEHEL 2.0 (Mobile Expeditionary High Energy Laser), która została rozmieszczona w Europie w ramach pilnej potrzeby operacyjnej odbudowywania obrony krótkiego zasięgu zgrupowań wojsk.
Udane testy nowych nowej broni laserowej
W testach na poligonie Yuma Proving Ground wzięły udział dwa prototypy, które zostały przekazane amerykańskim wojskom lądowym i będą przechodzić następne testy. Trzeci ma przejść niebawem próby akceptacyjne, zaś czwarty – zostanie dostarczony w ciągu kilku miesięcy. Tym sposobem uda się sformować pierwszy pluton. Jednak RCCTO na tym nie poprzestanie, gdyż zapotrzebowanie jest znacznie większe. Na ostatni kwartał tego roku planuje się przeprowadzenie oceny użytkownika, która zapewne przeciągnie się do pierwszego kwartału roku 2024. Mimo że amerykańskie lasery przeszły ogromną drogę postępu przez miniony rok, to jednak wymagają dalszej pracy i ulepszeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Testy rozwojowe z udziałem żołnierzy będą kontynuowane w następnym kwartale, a w czwartym kwartale roku fiskalnego 2023 armia rozpocznie opracowywanie taktyk, technik i procedur dla systemów – powiedział Rasch. – Kiedy zapewniasz pewne zdolności, nie tylko wypuszczasz technologię, ale musisz wymyślić, jak ją zintegrować tę technologię ze zdolnościami bojowymi.
Jakkolwiek systemy laserowe DE M-SHORAD (Directed Energy Maneuver-Short-Range Air Defense) o mocy 50 kilowatów spisały się bardzo, na razie jest to tylko spełnienie części wymagań stawianych przed tą bronią przez amerykańskie wojska lądowe. Mają być również skuteczne wobec pocisków rakietowych, artyleryjskich i moździerzowych (czyli amunicji określanej zbiorczym akronimem C-RAM (counter rocket, artillery, and mortar). testach inżynierowie będą w stanie wprowadzić poprawki w systemach, zwiększając tym samym skuteczność lasera przeciwko bardziej wymagającym zagrożeniom. Służyć będą żołnierzom na szczeblu batalionów artylerii obrony powietrznej w ramach Brygadowych Zespołów Bojowych Strykerów. W broń laserową planuje się wyposażyć trzy plutony transporterów, które mają zapewnić ochronę pododdziałów wojsk, w tym ich zgrupowań.
Testy broni laserowej trwają od kilku lat
Od czego to wszystko się zaczęło? W 2019 roku US Army przyznała koncernom Northrop Grumman i Raytheon kontrakty, które zakładały stworzenie sieci podwykonawczej dla przedsiębiorstwa Kord Technologies, głównego integratora. Latem 2021 zorganizowano pierwsze próbne strzelania na poligonie w Forcie Sill w Oklahomie. Krótko po tym okazało się, że Northrop Grumman musi pożegnać się z rywalizacją. Na przeszkodzie stanęły przyczyny techniczne związane z chłodzeniem układu zasilania lasera. Elementy elektryczne i elektroniczne przegrzewały się i kilkukrotnie doprowadziły do pożarów.
W pewnym momencie pojawiła się również propozycja innego giganta amerykańskiej zbrojeniówki, Lockheeda Martina. Podczas konferencji AUSA 2021 koncern zaprezentował rozwiązanie określane skrótem DEIMOS (Directed Energy Interceptor for Maneuver of Short Range Air Defense), które miało rzucić wyzwanie innym producentom laserów i zmusić US Army do zmiany decyzji i przyznania kontraktu przedsiębiorstwu z Maryland. Nic takiego się nie stało. Wprawdzie w styczniu odbyły się pierwsze strzelania, ale w przyszłym roku kontynuowane będą dalsze testy integracyjne. Koniec końców Raytheon został zwycięzcą i otrzymał 123 miliony dolarów dofinansowania. Złożoność prac i wiele problemów z nową technologią doprowadziły do przesunięcia terminy zakończenia fazy rozwojowej w roku fiskalnym 2025, czyli dwa lata później niż pierwotnie planowano. Wówczas projekt trafi do Program Executive Office (PEO) Missiles & Space.
DE M-SHORAD jest częścią szerszej inicjatywy wzmocnienia obrony przeciwlotniczej bliskiego zasięgu M-SHORAD. Strykery integruje się również z pociskami FIM-92 Stinger i przeciwpancernymi pociskami kierowanymi AGM-114 Hellfire. Docelowo ma powstać dziesięć batalionów Strykerów (144 zestawy przeciwlotnicze), co pozwoli na stopniowe wycofywanie zestawów AN/TWQ-1 Avenger na podwoziu M1097 HMMWV.
Broni laserowej będzie coraz więcej
Z laserami wiąże się bardzo duże nadzieje. Ma ich być dużo, a potem jeszcze więcej, nawet na mniejszych pojazdach. W tym celu również w kwietniu przyznano przedsiębiorstwu BlueHalo kontrakt o wartości 45,7 miliona dolarów (192 miliony złotych) na opracowanie systemu laserowego i jego integrację z pojazdem drużyny piechoty ISV (Infantry Squad Vehicle). AMP-HEL (Army Multi-Purpose High Energy Laser) o mocy 20 kilowatów na pojeździe tego typu będzie zapewniać mobilną obronę przeciwlotniczą brygadowym zespołom bojowym i związkom taktycznym na szczeblu dywizji.
W dłuższej perspektywie czasowej US Army opracuje laser o mocy 300 kilowatów, który jednak – po części z uwagi na duże rozmiary – będzie montowany na ciężarówce: IFPC-HEL (Indirect Fires Protection Capability-High Energy Laser) ma zwalczać pociski manewrujące, znacznie trudniejsze w likwidacji z uwagi na szybkość, z którą się poruszają. Twórcy laserow potrzebują jednak czasu na zmniejszenie rozmiarów, tak aby były one możliwe do przewożenia drogą lądową, a co ważniejsze dotrzymywania kroku innym pojazdom bojowym. Lasery są więc przyszłością obrony powietrznej i mieczem na niemal wszystkie środki napadu powietrznego.
Autor: Andrzej Pawłowski