DNA jest wszędzie i działa jak odcisk palca. Rodzi to poważny problem
Ostatnie dekady to ogromny postęp w wielu dziedzinach nauki. Dotyczy to też genetyki i technik odczytywania materiału genetycznego. Obecnie nawet śladowe ilości DNA znalezione w wodzie, piasku czy powietrzu wystarczą, by wyodrębnić informacje potrzebne do zidentyfikowania konkretnej osoby. Rodzi to pytania dotyczące prywatności, bo przecież każdy człowiek zostawia w otaczającym go środowisku swoje DNA.
Organy ścigania mogą otrzymać nową broń w walce z przestępcami. Jednak niedawne odkrycia naukowców prowadzą też do poważnego problemu dotyczącego ochrony danych osobowych. Okazuje się bowiem, że każdy człowiek zostawia w otaczającym go środowisku DNA, które działa jak niewidzialny odcisk palca.
DNA w służbie kryminalistyki
Gdziekolwiek się udamy, pozostawiamy po sobie DNA. Nowoczesna kryminalistyka wykorzystuje te ślady, które pochodzą ze śliny, martwych komórek skóry, włosów i innych wydzielin ciała. Dzięki temu udało się zidentyfikować niezliczoną liczbę przestępców, którzy pozostawaliby bezkarni, gdyby nie badania kodu genetycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnie lata to ogromny postęp w technikach odczytu DNA. Dwa lata temu brytyjscy naukowcy po raz pierwszy wykazali, że DNA uwolnione w środowisku może zostać zebrane z próbek powietrza. Rozwój podobnych metod pomógł zrekonstruować ekosystem Grenlandii sprzed dwóch milionów lat. Badacze dokonali tego dzięki mikroskopijnym fragmentom tzw. środowiskowego DNA, najstarszego, jakie kiedykolwiek zidentyfikowano.
Jednak nowe odkrycia budzą obawy i mogą prowadzić do poważnej dyskusji natury etycznej. Naukowcy z University of Florida wykazali, że nasze DNA znajduje się naprawdę wszędzie i ktoś z odpowiednią wiedzą może łatwo zidentyfikować osoby chociażby z próbek z powietrza.
eDNA nawet ze ścieków
Zespół naukowców wykorzystał nowoczesne podejście do sekwencjonowania kodu genetycznego, aby wyszukać środowiskowe DNA (environmental DNA). Próbki pochodziły ze ścieków, piasku z plaż i powietrza ze szpitala weterynaryjnego. Okazuje się, że można na ich podstawie wyodrębnić wysokiej jakości eDNA ludzi i zwierząt.
Za zgodą osób uczestniczących w badaniach, zespół był w stanie wyizolować ich DNA nawet ze śladów stóp na piasku, z wykorzystywanej przez nich wody, a nawet zidentyfikować osoby przebywające w lecznicy weterynaryjnej, leczone zwierzęta i obecne na miejscu wirusy. Dla porównania naukowcy pobrali i przebadali próbki z odległych wysp, których ludzie nigdy nie odwiedzają. Tam nie znaleźli żadnych interesujących ich śladów.
Początek trudnej dyskusji na temat DNA
Zespół wykazał, że z testowanych próbek – wody, piasku i powietrza - niezwykle łatwo było wyizolować wysokiej jakości DNA, dzięki któremu można było zidentyfikować konkretne osoby.
Zdaniem badaczy implikacje tego odkrycia mogą być bardzo poważne. Eksperci sugerują przeprowadzenie debaty publicznej na temat sekwencjonowania DNA osób, które mogły nie wyrazić na to zgody. Z drugiej strony wykorzystanie podobnej technologii może nieść za sobą wiele korzyści, nie tylko dla nauki, ale też dla kryminalistyki.
Zdaniem badaczy, każde odkrycie niesie za sobą możliwe korzyści, ale i zagrożenia, płynące z niewłaściwego wykorzystania nowych technologii. – Nie inaczej jest w tym przypadku – przekonuje David Duffy, główny autor badania. – Są to kwestie, które staramy się poruszyć już na wczesnym etapie badań, aby decydenci i społeczeństwo mieli czas na opracowanie odpowiednich przepisów – dodaje naukowiec.
Źródło: University of Florida, fot. PxFuel