Google i sztuczna inteligencja przepowiedzą powodzie w Polsce
Do czego Google wykorzystuje sztuczną inteligencję? Między innymi do prognozowania powodzi w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. W ostatnich dniach dołączyła do nich także Polska. Ze względu na zmiany klimatu ryzyko pojawienia się powodzi będzie w naszym kraju coraz wyższe. Przykładowo interaktywna mapa opracowana przez ekspertów z Climate Central pokazuje, że do 2050 r. pod wodą mogą znaleźć się takie miasta jak Stegna, Gdańsk czy Elbląg.
Demokratyczna Republika Konga, Kolumbia, Nowa Zelandia i Finlandia – to część państw, w których zagrożenie powodzią jest obecnie wysokie (stan na 29 maja).
Flood Hub także dla Polski
Można się tego dowiedzieć dzięki Flood Hub, czyli narzędziu rozwijanemu przez Google. Platforma, która powstała w celu ostrzegania ludzi przed powodziami, w ostatnich dniach rozszerzyła swoją działalność o kolejne 60 państw. Wśród nich znajdują się niemal wszystkie kraje europejskie, w tym również Polska.
Flood Hub z pewnością nie jest jednak narzędziem idealnym. Platforma przedstawia dane w prosty sposób, ale są one dość ograniczone. Po zbliżeniu mapy na Polskę widać też, że obejmuje ona rzeki mocno fragmentarycznie, a niektóre części Polski wręcz w ogóle nie zostały uwzględnione. Narzędzie cały czas będzie jednak rozwijane. Możliwe więc, że z czasem stanie się bardziej przydatne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pracujemy nad rozszerzeniem alertów prognozowania powodzi w wyszukiwarce i mapach, aby te informacje były dostępne dla ludzi wtedy, gdy najbardziej ich potrzebują" – deklaruje Google.
Ze wsparciem sztucznej inteligencji
"Rządy, organizacje pomocowe i osoby prywatne mogą korzystać z Flood Hub, aby podejmować szybkie działania i przygotowywać się na powodzie rzeczne" – wyjaśnia Google.
Co ważne, obecnie platforma pozwala na przedstawianie prognoz dotyczących powodzi już nawet z siedmiodniowym wyprzedzeniem. To o wiele więcej niż jeszcze w zeszłym roku, kiedy informacje były dostępne tylko z 48-godzinnym wyprzedzeniem. Dzięki temu np. mieszkańcy danej miejscowości będą mieli więcej czasu, by przygotować się do ewentualnej ewakuacji i zabezpieczyć swój dobytek.
Postęp był możliwy m.in. dzięki znacznemu rozwojowi uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji platformy, która wykorzystuje różne publicznie dostępne źródła danych, takie jak prognozy pogody i zdjęcia satelitarne. Technologia łączy następnie dwa modele: model hydrologiczny, który prognozuje ilość wody przepływającej w rzece, oraz model zalewania, który przewiduje, jakie obszary zostaną dotknięte i jak głęboka będzie woda.
Flood Hub jest częścią działań technologicznego giganta w zakresie reagowania kryzysowego. Podobne narzędzia wykorzystywane są m.in. w przypadku pożarów i trzęsień ziemi. Platforma do prognozowania zagrożenia powodziowego rozwijana jest od 2018 r.
Flood Hub w 80 krajach
Łącznie Flood Hub działa już w 80 krajach z Afryki, Azji, Europy oraz Ameryki Południowej i Środkowej, w których żyje 460 milionów ludzi.
Na liście nie ma wielu największych państw, takich jak Chiny, Indie, USA czy Rosja. Google podkreśla jednak, że mimo to platforma obejmuje część regionów o najwyższym odsetku populacji narażonej na ryzyko powodzi i inne konsekwencje coraz bardziej ekstremalnej pogody.
"Klęski żywiołowe, takie jak powodzie, stają się coraz częstsze i intensywniejsze z powodu zmiany klimatu, zagrażając bezpieczeństwu i źródłom utrzymania ludzi. Szacuje się, że każdego roku powodzie dotykają ponad 250 milionów ludzi na całym świecie i powodują szkody gospodarcze o wartości około 10 miliardów dolarów" – tłumaczy Google potrzeby wprowadzenia swojego narzędzia.
Mapa zalanych miast
Flood Hub to nie pierwsze interaktywne narzędzie, które ma pomóc w edukowaniu na temat zagrożeń związanych z wodą.
Na przykład w 2022 r. w mediach było dość głośno o interaktywnej mapie opracowanej przez Climate Central. Widać na niej obszary, które z powodu zmiany klimatu w połowie tego wieku mogą znaleźć się pod wodą lub będą zagrożone przybrzeżnymi powodziami.
Eksperci organizacji stworzyli mapę na podstawie pokaźnych zbiorów danych z całego świata, w tym najważniejszego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który stanowi podsumowanie wiedzy o klimacie. W tym przypadku również wykorzystano potencjał uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji.
Warto mieć jednak na uwadze, że obszary na mapie, które wskazano jako zagrożone zalaniem, nie muszą wcale znaleźć się pod wodą. Analiza uwzględnia jedynie część suchych danych dotyczących tego, o ile globalne ocieplenie może podnieść poziom wody w danym regionie. Nie uwzględnia natomiast tego, co w związku z tym zrobią ludzie i jakie rozwiązania technologiczne zastosują, by ryzyko zalania zminimalizować. A to właśnie m.in. dzięki takim rozwiązaniom znaczna część Holandii znajduje się obecnie na powierzchni, choć jest poniżej poziomu morza.
Oczywiście im bogatsze kraje, tym większa szansa, że uchronią się przed najgorszym. Oznacza to, że wiele biedniejszych społeczności nie będzie miało szans, by uratować się przed wodą. Dlatego globalnie najlepszym narzędziem do ochrony przed powodziami czy zalaniem jest jak najszybsze powstrzymanie wzrostu temperatury.
Szymon Bujalski