Rosyjska wyszukiwarka przeszuka nawet Facebooka
Wszyscy wiemy, że Rosja to dziwny kraj. Dziwny także dlatego, że pierwsze miejsce wśród wyszukiwarek internetowych zajmuje w niej wcale nie Google albo Bing, ale rodzimy produkt o nazwie Yandex. A teraz Yandex będzie jeszcze lepszy.
Według ostatnich danych Yandex odpowiada w tej chwili za 6. proc. ruchu związanego z wyszukiwaniem informacji w rosyjskiej sieci. I nie spoczywa na laurach. Kilka dni temu doszło do spektakularnego wydarzenia – zawarcia układu z Facebookiem, na mocy którego najpopularniejszy serwis społecznościowy świata zaoferuje pełen dostęp silnikowi rosyjskiej wyszukiwarki. Dzięki temu w wynikach jej wyszukiwania będą pojawiać się także strony prywatnych osób lub instytucji publikujących treści na Facebooku. Dotyczyć to będzie użytkowników z Rosji, a także Ukrainy, Białorusi, Kazachstanu i Turcji.
W tym momencie wszystkie posty traktowane są jednakowo, za to w najbliższej przyszłości ma zostać wprowadzone ograniczenie w pokazywaniu wyników wyszukiwań wyłącznie w tych postach, które zostały oznaczone jako publiczne. Popularność poszczególnych wpisów (np. liczba "lajków" czy udostępnień) będzie wpływała na pozycję danego wpisu w wynikach wyszukiwania.
A co z tego będzie miał Facebook? To proste, większy ruch w swoim serwisie. Amerykanom bardzo na tym zależy, ponieważ nie tylko rosyjska wyszukiwarka rządzi w rosyjskiej sieci. Także jeśli chodzi o portale społecznościowe, rynek zdominowany jest przez lokalne serwisy, takie jak Vkontakte czy Odnoklassniki. Facebook musi się zatem bardziej starać, dlatego bardziej się otwiera.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Kinomaniak zamknięty – co się stało?"