Rosjanie montują klatki na czołgach. Przynoszą więcej szkody niż pożytku
Wiele rosyjskich czołgów biorących udział w inwazji na Ukrainę ma klatki przyspawane do dachów wieżyczek. Eksperci przyjrzeli się prowizorycznemu opancerzeniu i jednogłośnie doszli do wniosku, że są one bezużyteczne.
Stijn Mitzer, niezależny analityk z Amsterdamu, przejrzał setki zweryfikowanych zdjęć zniszczonych rosyjskich pojazdów. Uważa on, że klatki nie tylko nie pełnią funkcji ochronnej, ale wręcz zwiększają masę, ułatwiają zauważenie czołgów i być może dają załodze fałszywe poczucie bezpieczeństwa – podaje The Economist. Zachodni analitycy nazwali je prześmiewczo "pancerzem wsparcia emocjonalnego" lub "klatkami bezpieczeństwa".
Prowizoryczne klatki są odmianą tzw. pancerza listwowego lub prętowego. Pancerz taki może zapewnić skuteczną, lekką ochronę, jeśli jest prawidłowo stosowany. Wydaje się jednak, że w tym przypadku tak się nie stało. Można je zatem postrzegać jako symbole niedostatecznego przygotowania Rosji do kampanii, a także jej niepowodzeń w neutralizowaniu ukraińskiej obrony przeciwlotniczej i zestrzeliwaniu dronów tego kraju.
Więcej szkód niż pożytku
Klatki wydają się zamontowane w taki sposób, aby chronić przed atakami z góry. Jednak jak zauważa Nick Reynolds, analityk ds. badań nad wojskami lądowymi w RUSI, brytyjskim ośrodku analitycznym zajmującym się obronnością, główny ładunek w głowicach Javelina jest wystarczająco silny, by przebić górny pancerz i zniszczyć czołg.
Patrick Benham-Crosswell, były oficer czołgów w armii brytyjskiej i autor książki "The Dangerous World of Tommy Atkins: An Introduction to Land Warfare", zauważa, że klatki ograniczają możliwości karabinu maszynowego zamontowanego na szczycie wieżyczki, który może wychylić się w górę, aby zaatakować przeciwników ostrzeliwujących pojazd z góry.
Wszyscy eksperci zgodnie określili klatki mianem emocjonalnego pancerza, który został dodany po prostu w celu poprawy morale żołnierzy znajdujących się w środku, zapewniając im złudne przekonanie, że są bezpieczni. Jak zauważa Benham-Crosswell, żołnierze często uważają, że każda drobnostka pomaga.