Rosja przypomina, co zrobiła 50 lat temu. Z nieba spadło "niecodzienne" 7,5 tony

BMD-1P - zdjęcie ilustracyjne
BMD-1P - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Nataliia Korzina
Karolina Modzelewska

11.01.2023 14:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosyjskie Ministerstwo Obrony pochwaliło się, że minęło 50 lat od pierwszego zrzutu wozu bojowego BMD-1 z załogą w środku z pokładu samolotu transportowego An-12. Zdaniem jego przedstawicieli - żadna inna armia nie powtórzyła tego wyczynu. Przypominamy, czym jest BMD-1 i jakie ma możliwości.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony przypomniało o zdarzeniu, które miało miejsce w rejonie Tuły 5 stycznia 1973 r., czyli 50 lat temu, na co zwrócił uwagę serwis Army Recognition. Tego dnia Rosjanie zrzucili z samolotu transportowego An-12 wóz bojowy BMD-1 z załogą na pokładzie. W jej skład wchodzili dowódca podpułkownik Leonid Zujew, oraz starszy porucznik Aleksander Margielew.

Rosjanie zrzucili BMD-1 z załogą na pokładzie

Nowa taktyka zapewniała zaangażowanie dywizji powietrznodesantowych w ciągu godzin i minut zamiast dni. Kraje zachodnie, takie jak Stany Zjednoczone, Francja i Anglia dowiedziały się o eksperymencie i podjęły własne działania, jednak nikt na świecie nie przeprowadzał takich testów – podkreśliło Ministerstwo Obrony Rosji.

BMD-1 to opancerzony, pływający, gąsienicowy wóz bojowy przeznaczony dla wojsk powietrznodesantowych, który pomimo wprowadzenia wersji rozwojowych nadal pozostaje w użyciu. Został opracowany w Wołgogradzkiej Fabryce Traktorów w latach 60. XX wieku. Pierwsze maszyny trafiły na wyposażenie rosyjskiej armii w kwietniu 1969 r., a masowa produkcja pojazdów ruszyła w 1970 r. Główną rolą BMD-1 jest transport piechoty, co ułatwia konstrukcja pojazdu i jego dostosowanie do transportu lotniczego oraz zrzut na spadochronach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Na pokładzie BMD-1 mieści się kilkuosobowa załoga, w tym kierowca, dowódca, działonowy, strzelec oraz trzech żołnierzy. Część z nich wchodzi w skład desantu, który liczy 4 lub 5 żołnierzy. Opancerzony i uzbrojony wóz ma im pomóc wedrzeć się na teren przeciwnika, dotrzeć do strategicznych punktów i wykonać powierzone im zadania. Pancerz BMD-1 chroni przed odłamkami pocisków artyleryjskich i ostrzałem z broni strzeleckiej, co zwiększa szanse na powodzenie tego typu misji.

Znajdujące się wewnątrz BMD-1 osoby mogą bronić się, korzystając z podstawowego uzbrojenia, czyli 73 mm armaty 2A28 Grom oraz sprzężonego z nią karabinu maszynowego PKT. Dodatkowe uzbrojenie stanowi wyrzutnia 9P122 pocisków 9M14M Malutka. Do obserwacji otoczenia i oceny zagrożeń służy peryskop obrotowy, radiostacja R-123M i żyrokompas Gpk-S9.

Sam pojazd ma 5,4 m długości, 2,63 m szerokości oraz wysokość 1,62-1,97 m. Zamontowano w nim silnik 5D20 o mocy 240 KM, który pozwala ważącemu 7,5 tony BMD-1 poruszać się z maksymalną prędkością 65 km/h. W terenie jest to maksymalna prędkość 40 km/h, a w wodzie 10 km/h. Ze względu na wielkość oraz masę wóz musi być transportowany przez przystosowane do takich zadań samoloty. Serwis Opisy Broni wspomina o samolotach An-12, An-22, Ił-76, An-124 oraz śmigłowcach Mi-6 i Mi-26.

Zwraca też uwagę na sposoby, w jaki BMD-1 można zrzucić powietrza. W przypadku małej wysokości można tego dokonać "przy pomocy specjalnego spadochronu wyciągającego platformę z BMD z samolotu albo z dużej wysokości na platformie desantowej PRSm-915". Wspomniana platforma wyposażona jest w system spadochronów oraz silników rakietowych. Dzięki nim redukuje się prędkość spadania wozu. BMD-1 zrzucany jest bez załogi na pokładzie, chociaż zdarzają się wyjątki, jak wspomniana sytuacja z 5 stycznia 1973 r. Żołnierze desantują się oddzielnie, a po wylądowaniu na ziemi ich zadaniem jest odnalezienie wozu.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także