Rosja potwierdziła: radioaktywny ruten w powietrzu efektem awarii w zakładach atomowych
We wrześniu i październiku 2017 roku wiele państw Europy, w tym Polska, zaobserwowało śladowe ilości radioaktywnego rutenu-106 w powietrzu. Był to efekt wycieku w Rosji.
30.07.2019 | aktual.: 30.07.2019 13:42
Naukowcy z Państwowej Agencji Atomistyki uspokajają, ilość radioaktywnego rutenu nie zagraża i nie zagrażała naszemu zdrowiu. W oświadczeniu wydanym na przełomie września i października 2017 roku, agencja zapewniała: "Wykryte stężenie rutenu nie ma i nie miało żadnego wpływu na zdrowie mieszkańców Polski”.
W Polsce najwyższe odnotowane stężenie rutenu wyniosło 6,4 mBq/m3. Jest to niewielka ilość tego radioaktywnego pierwiastka. Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", nie występuje on naturalnie, jest natomiast produktem rozszczepienia jąder uranu.
Cała sprawa po raz kolejny ujrzała światło dzienne, za sprawą publikacji na łamach PNAS - amerykańskiego czasopisma naukowego. W zamieszczonym artykule przedstawiono wyniki analizy, zgodnie z którą do skażenia doszło w południowym Uralu.
Rosjanie potwierdzili niebezpieczne zdarzenie
W 2017 roku Rosyjska Federalna Służba ds. hydrometeorologii i monitoringu środowiska naturalnego (Rosidrogmet) informowała o silnym skażeniu w okolicach Czelabińska, w pobliżu zakładów atomowych "Majak".
Rosidrogmet wskazuje na przyczynę skażenia
W 2017 roku Rosidrogmet opublikował dokument, w którym potwierdzono awarię na terenie zakładów "Majak". W efekcie tego zdarzenia, do atmosfery przedostał się radioaktywny izotop rutenu-106. Najsilniejsze skażenie występowało w zasięgu 100 km od zakładów atomowych.
Rosyjskie służby, poinformowały również o przemieszczaniu się radioaktywnej chmury. Wędrowała w kierunku Tatrastanu, południowej Rosji, a następnie skierowała się nad Europę.
Jak wskazywali eksperci z Państwowej Agencji Atomistyki, ruten-106 były wykrywany na specjalnych urządzeniach pomiarowych przez około 14 dni. Po tym czasie jego stężenie spadło, a obecnie nie jest wykrywane.