Rosja i Białoruś wysłały uzbrojone samoloty. Pojawiły się przy granicy
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przy granicy państwowej Białorusi pojawiły się myśliwce Su-30SM - poinformowało Ministerstwo Obrony Republiki Białorusi na swoim kanale w serwisie Telegram. To kolejny wspólny patrol przeprowadzony w ramach współpracy Mińska i Moskwy. Białoruś sugerowała wcześniej, że działania myśliwców Su-30SM są odpowiedzią na gromadzenie się wojsk przy polskiej granicy.
Według informacji przekazanych przez resort, białoruskie i rosyjskie samoloty wojskowe przeprowadziły patrol w przestrzeni powietrznej Państwa Związkowego (konfederacji Mińska i Moskwy), wzdłuż białoruskiej granicy. Lot odbył się we wtorek 14 grudnia. Agencja prasowa Interfax zwraca uwagę, że na udostępnionym nagraniu widać, że białoruski myśliwiec jest uzbrojony w rakiety.
W oficjalnym komunikacie białoruskiego resortu padło stwierdzenie, że takie patrole, to "dla rosyjskich i białoruskich pilotów codzienna praca". Zdaniem ministerstwa obrony w Mińsku tego rodzaju działania są dla narodu gwarancją "spokojnej pracy i suwerenności państwa" (należy zaznaczyć, że w ostatnim czasie reżim Alaksandra Łukaszenki coraz intensywniej stosuje narrację o rzekomym zagrożeniu zewnętrznym).
Patrole powietrzne Rosji i Białorusi
To już kolejny wspólny patrol wzdłuż zachodniej granicy Białorusi. Ostatni, o czym pisaliśmy na łamach WP Tech, miał miejsce tydzień temu. Działania rosyjskich i białoruskich myśliwców na tym obszarze są efektem decyzji Mińska i Moskwy o prowadzeniu wspólnych dyżurów obrony przeciwlotniczej i patrolowaniu granicy Państwa Związkowego.
W patrolach biorą z reguły udział wielozadaniowe myśliwce Su-30SM. Samoloty te osiągają prędkość do 2125 km/h i mogą przenosić zaawansowane uzbrojenie o maksymalnej masie 8 ton. Zostały opracowane przez biuro konstrukcyjne Suchoj dla Rosyjskich Sił Powietrznych i są ciągle ulepszane. Zgodnie z założeniami Kremla, Su-30SM mają w przyszłości przenosić broń hipersoniczną.
Myśliwce są wyposażone w sprzęt do identyfikacji przyjaciela lub wroga, globalny system pozycjonowania i inercyjny system nawigacji. Su-30SM może atakować i niszczyć cele morskie, lądowe oraz powietrzne.
Odpowiedź na działania Polski i NATO?
Białoruś twierdzi, że jej systemy rozpoznania radiotechnicznego i radarowego "notują stały wzrost natężenia lotów samolotów szpiegowskich i bojowych NATO wzdłuż granicy państwowej Białorusi, w tym w przestrzeni powietrznej Ukrainy". Według resortu obrony w Mińsku wspólne patrole są konieczne, aby "zapobiec naruszeniom granicy w przestrzeni powietrznej". Nie należy uznawać jednak za przypadek faktu, że decyzje w tej sprawie zostały podjęte wraz z nasileniem się kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
Mińsk nie ukrywa zresztą, co - według niego - jest powodem działań rosyjskich i białoruskich pilotów wzdłuż zachodniej granicy. Jak czytamy na łamach rosyjskiej agencji prasowej RIA Novosti (należy pamiętać, że jest to medium państwowe, a więc realizujące przekaz zgodny z linią Kremla), białoruski departament obrony "odnotował wzrost aktywności wojskowej w sąsiednich krajach Unii Europejskiej". W tym kontekście resort wprost wymienia Warszawę.
"W szczególności Polska skoncentrowała w pobliżu granicy z Białorusią 23 tys. żołnierzy, czołgów, systemów obrony przeciwlotniczej i innej ciężkiej broni po tym, jak spontanicznie pojawił się tam 2-tysięczny obóz dla uchodźców z Bliskiego Wschodu. Ministerstwo Obrony Republiki Białorusi zaznaczyło, że takich działań nie można nazwać adekwatną reakcją na kryzys migracyjny - to raczej tworzenie uderzeniowych zgrupowań wojsk" – czytamy w RIA Novosti.
Generał Wiktar Chrenin, szef białoruskiego resortu obrony, zarzucił niedawno Zachodowi, że budowanie sił NATO w pobliżu granic republiki i "wzmacnianie wojskowego komponentu Polski" można uznać za "zestaw środków przygotowujących do wojny".