Rosja dostała w "oko". Sprzęt za miliony dolarów poszedł z dymem
Rosjanie stracili wart 100 mln dolarów system radiolokacyjny dalekiego zasięgu Nebo-U. Sprzęt pozwalał dotychczas na kontrolę przestrzeni powietrznej aż 700 km w głąb Ukrainy. Przypominamy możliwości zniszczonego przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy radaru.
16.04.2024 | aktual.: 16.04.2024 16:41
Systemy radiolokacyjne to cenne urządzenia, które wprawdzie nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla przeciwnika, jednak ich obecność znacznie wpływa na użyteczność m.in. sojuszniczego lotnictwa i wszelkich wojsk pancernych stacjonujących na lądzie. Stanowią one bowiem sprzęt, który pozwala obserwować ruchy wroga w powietrzu – a to wiedza, którą armia może wykorzystać do planowania uderzeń.
Wspomniany radar Nebo-U był jednym z tych narzędzi, które pomagało Rosji w obserwacji zachowań Ukraińców na niebie. Był, bowiem o jego zniszczeniu pisze m.in. Ukraińska Prawda. Portal powołuje się na własne źródła związane z armią. Do wykluczenia z działań tego sprzętu miały przyczynić się drony. System wart 100 mln dolarów wedle doniesień został uderzony siedmioma bezzałogowcami kamikadze. W efekcie "zamienił się w durszlak" i ostatecznie przestał działać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja straciła radar Nebo-U
– System Nebo-U pomagał okupantom wykrywać ukraińskie środki rażenia i wspierał bombowce atakujące ukraińską strefę przygraniczną KAB-ami – mówili w rozmowie z Ukraińską Prawdą rozmówcy, którzy zdecydowali się zachować anonimowość. Strata dla Rosjan jest więc bardzo dotkliwa – Nebo-U może bowiem prowadzić misje zwiadowcze w zasięgu do 700 km i obserwować cele na wysokości do 75 km.
Jak wyjaśnia portal radartutorial.eu, 55Zh6U Nebo-U to w pełni autonomiczny radar, który przekazuje dane analogowe i cyfrowe do systemów obrony powietrznej. Zdaniem producenta ten pracujący w paśmie VHF sprzęt jest skuteczny również w śledzeniu obiektów o obniżonej wykrywalności (o charakterystyce stealth). Dokładność wykrywania celów w powietrzu szacuje się w przypadku rosyjskiej konstrukcji na 500 m, zaś błąd określania pozycji to 0,4 stopnia.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski