Ratnik - rosyjski żołnierz przyszłości. Propaganda i pragmatyzm [RAPORT]
Rosyjskie ministerstwo obrony pochwaliło się, że w ciągu ostatnich pięciu lat, trzydzieści pięć różnego rodzaju jednostek wojskowych otrzymało indywidualne wyposażenie żołnierza przyszłości "Ratnik-2". Tak naprawdę mało kto jednak wie, poza Minoboroną (rosyjskim ministerstwem obrony): co, komu i ile przekazano w siłach zbrojnych Rosji. I czy rzeczywiście właśnie o to chodziło w programie "Ratnik".
20.04.2018 | aktual.: 22.04.2018 13:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudności w oszacowaniu postępów we wprowadzeniu nowego, żołnierskiego wyposażenia w Rosji wynikają z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest zamieszanie w nazewnictwie, które Rosjanie wprowadzają bezwiednie lub z premedytacją. Jeżeli więc Monoborona publikuje komunikaty o wprowadzeniu kolejnej partii „Ratnika”, to najczęściej nie wiadomo, o jaką generację tego wyposażenia chodzi ("Ratnik-1" czy "Ratnik-2"), o jaką wersję (np. dla wojsk powietrzno desantowych WDW, kierowców, czy snajperów) lub o jaką konfigurację (w większości przypadków realizowane są dostawy niekompletnego wyposażenia).
Informacja o 35 jednostkach, które otrzymały "Ratnik-2" wcale więc nie musi oznaczać, że żołnierze tylko z tylu jednostek posiadają tego rodzaju wyposażenie. Musi być inaczej, ponieważ Rosjanie pochwalili się wprowadzeniem od 2014 do 2016 roku ponad 120 tysięcy zestawów do rosyjskiej armii, a tylko na początku 2018 roku informowali o przekazaniu 3 tysięcy kompletów "Ratnika" do jednostek wojskowych Południowego Okręgu Wojskowego (POW) – stacjonujących jedynie w rejonie Północnego Kaukazu (w Osetii Północnej, Dagestanie, Inguszetii i wojskowej bazie w Południowej Osetii).
W przypadku tego ostatniego komunikatu Minoborona ujawniła wyjątkowo, co w ogóle otrzymali żołnierze w ramach nowego wyposażenia. Jednak i tym razem nie wskazano, jak wyglądały konkretne zestawy. Wykaz, który przy tej okazji przedstawiono, udowodnił to, co podejrzewali specjaliści od dawna: że tak naprawdę nie chodzi o wyposażenie żołnierza przyszłości, ale po prostu o wymianę sprzętu indywidualnego, noszonego przez żołnierzy z tym, że rzeczywiście - dostarczanego według z góry założonego i utrzymywanego standardu.
W skład "Ratników" przekazanych do Południowego Okręgu Wojskowego weszły więc: hełmy kompozytowe, kamizelki kuloodporne, bojowe umundurowanie polowe, słuchawki z aktywnym systemem ochrony słuchu, okulary ochronne z pokrowcem, osłony na łokcie i kolana, karabinki z wyrzutnią granatów, karabiny maszynowe, karabiny snajperskie, amunicja, nóż bojowy, uniwersalne przyrządy rozpoznawcze, dzienno-nocne układy celownicze, miniaturowe gogle oraz zunifikowane celowniki optyczne i termowizyjne.
Dodatkowo w kompletach wyposażenia znajdowały się: ocieplana bielizna, uniwersalne ukrycie (pałatka), wielofunkcyjny nóż, lampa sygnalizacyjna, zegarek, zimowe i letnie dwustronne zestawy kamuflujące, zestaw autonomicznych źródeł ciepła AIST, plecak rajdowy, indywidualny filtr wody, mała łopatka piechoty, sprzęt ochrony dróg oddechowych, indywidualny pakiet radioochronny, przeciwchemiczny i pierwszej pomocy medycznej oraz odzież przeciwchemiczna.
„Ratnik” - wyposażenie „żołnierza przyszłości”, czy tylko po prostu wyposażenie „nowe”?
Na tej zacytowanej przez Minoboronę liście powinno być w sumie 59 elementów (bo tyle wchodzi oficjalnie w skład „Ratnika”), które zasadniczo dzieli się na pięć grup: wyposażenie „rażenia” (broń), ochrony, podtrzymywania życia, zasilania oraz „rozpoznania, dowodzenia i łączności”. Jak widać w zestawach przekazanych do POW wyraźnie brakuje dwóch ostatnich grup sprzętu – a więc tych, które rzeczywiście mogłyby wskazywać, że Rosja jako pierwsza wprowadza coś, co zasługuje na miano "ekwipunku żołnierza przyszłości". Rosjanie w Południowym Okręgu Wojskowym nie otrzymali więc w komplecie "Ratnika" (prawdopodobnie): radiostacji osobistej, tabletów operacyjnych, nowoczesnych, przeziernych systemów obserwacyjnych i celowniczych (z przekazywaniem obrazu), kamer, centralnych źródeł zasilania, systemów nawigacji satelitarnej itp.
A przecież to właśnie to "elektroniczne" wyposażenie miało dać rosyjskim żołnierzom "przyszłości" przewagę informacyjną nad przeciwnikiem, pomóc im w walce oraz usprawnić dowodzenie i kierowanie działaniami. Z analizy informacji i komunikatów przekazywanych przez Minoboronę wynika jednak, że elementy z grupy „rozpoznania, dowodzenia i łączności” są przekazywane zupełnie oddzielnie, tylko do wybranych jednostek i najczęściej tylko do wybranych żołnierzy (do dowódców).
"Ratnik" jest więc w Rosji jak na razie jedynie programem zmiany wyposażenia indywidualnego żołnierzy, a więc procesem, który tak naprawdę i tak musi być w sposób ciągły realizowany w rosyjskich siłach zbrojnych. Przy czym część elementów wyposażenia jest rzeczywiście bardzo dobrze przemyślana i z zadowoleniem przyjęta przez żołnierzy, natomiast część jest traktowana jak zbędny balast i często zostawiana w koszarach – także w trakcie ćwiczeń, gdzie wszystko powinno być z założenia realizowane zgodnie z regulaminami.
Część z nich jest dodatkowo prawdopodobnie gorsza od tego, co żołnierze mogą sami pozyskać na rynku, jak np. zegarki czy okulary balistyczne. Pojawiają się więc zdjęcia rosyjskich wojskowych z nieregulaminowym wyposażeniem, szczególnie podczas misji zagranicznych – gdy pozyskanie "substytutów" jest sprawą przeżycia (np. kamizelki kuloodporne) i jest często łatwiejsze.
Niewątpliwą rewolucją w armii rosyjskiej było kompleksowe podejście do problemu i założenie, że wyposażenie ma być modułowe. Dzięki temu "Ratnik" nie jest czymś, co już zamknięto, ale czymś, co w sposób ciągły ewoluuje. Rosjanie chwalą się przy tym, że każda z wersji tego wyposażenia została przetestowana podczas ćwiczeń antyterrorystycznych. W rzeczywistości prawdziwym testem stają się coraz liczniejsze misje bojowe rosyjskich żołnierzy: przede wszystkim na Kaukazie, w Syrii i na wschodniej Ukrainie. I dlatego wyposażenie "Ratnik" dostarczane dzisiaj różni się od tego, jakie było dostarczano kilka lat wcześniej. Nazwa jednak została zachowana - i stąd to całe zamieszanie.
"Ratnik" arktyczny
Bardzo ważnym czynnikiem sprawdzającym dla "Ratnika" jest również rosyjski klimat – szczególnie biorąc pod uwagę tereny Rosji najdalej wysunięte na północ. To właśnie dlatego stworzono arktyczny wariant tego wyposażenia, który przeszedł serię testów - głównie w 2015 roku. Rosjanie założyli sobie przy tym konieczności sprawdzenia sprzętu w granicach temperatur: od minus 70 do plus 100 stopni Celsjusza, wilgotności: od 20 do 80 procent i do wysokości 40.000 metrów nad poziomem morza. Arktyczny "Ratnik" był ponadto badany w dwóch reżimach - w stanie relatywnego spoczynku (działania podczas służby wartowniczej) i przy pracy ze średnim obciążeniem (działania podczas marszu).
W tym przypadku najważniejsze było umundurowanie żołnierza, które miało zapobiec wychłodzeniu się organizmu, a jednocześnie pozwolić na wykonywanie zadania. Jest to o tyle trudne, że według rosyjskich badań, dla ochrony cieplnej w Arktyce, załogi pojazdów wojskowych powinny mieć okrycie wierzchnie składające się z sześciu warstw, a żołnierze działający na zewnątrz – z siedmiu.
Okazało się, że nowe wyposażenie opracowane w ramach programu "Ratnik" pozwalało wartownikowi bez problemu na działanie przy temperaturze -40°C przez ponad 60 minut. Jeżeli jednak zastosuje się dodatkowe ocieplenie, w tym specjalne buty, to żołnierz może pozostać na posterunku nawet przez 80 minut i to przy temperaturze -50°C.
Podczas marszu ten czas wydłuża się do 120 minut i nie jest ograniczony utratą ciepła – bo z tym nie ma większych problemów, inaczej jest natomiast ze zmęczeniem żołnierza. Okazuje się bowiem, że duża ilość warstw umundurowania nie pozwala na zbyt szybkie poruszanie się. Dodatkowo po jego założeniu (co odbywa się najczęściej w ciepłych pomieszczeniach) żołnierze zaczynają się bardzo szybko pocić, co według rosyjskich specjalistów "stwarza problemy, gdy się już wyjdzie na otwarte powietrze, gdzie temperatura jest znacznie niższa".
W tym przypadku Rosjanie po raz pierwszy przyznali się, że pierwsza generacja "Ratnika" nie spełniała ich oczekiwań w warunkach arktycznych. Przykładowo zidentyfikowano problemy z połączeniem warstw tkaniny z elementami ochrony balistycznej, jak również nakazano zmniejszenie ilości elementów umundurowania tworząc materiały wielowarstwowe, co upraszcza później zakładanie oporządzenia. Wszystkie te innowacje podobno znalazły się już w wyposażeniu "Ratnik-2" (drugiej generacji).
Rosjanie wprowadzają w błąd, czy działają roztropnie?
Sposób w jaki Rosjanie przekazują wyposażenie „Ratnik” do swoich sił zbrojnych może budzić zdziwienie, ale na pewno nie powinien śmieszyć. Wystarczy tylko spojrzeć na ciągle opóźniany proces wprowadzania wyposażenia żołnierza przyszłości w innych państwach, by uświadomić sobie, że stopniowe wprowadzanie pewnych rozwiązań jest lepsze niż czekanie aż będzie można wprowadzić wszystko od razu.
Taki etapowy sposób wprowadzania "Ratnika" ma bowiem wyraźne zalety oraz pozytywne skutki, i to nie tylko dla wojska. Jest to bowiem również ogromna szansa na rozwój dla własnego przemysłu i różnego rodzaju ośrodków badawczo-naukowych. Wszyscy na tym zarabiają, tym bardziej, że rozwiązania zastosowane w "Ratniku" (poza uzbrojeniem i systemami "elektronicznymi"), dzięki darmowej reklamie zapewnionej przez Minoboronę, można bez problemu kupić w sklepach internetowych - przy okazji samemu sprawdzając, czy rzeczywiście są one tak dobre, jak są reklamowane.
Duży wpływ na taki sposób działania mają sankcje nałożone na Rosję za aneksję Krymu i działania na wschodniej Ukrainie. W pewnym momencie Rosjanie musieli sobie bowiem radzić sami i jak widać po programie "Ratnik" często im się to udaje. Nawet najbardziej krytycznie nastawieni obserwatorzy dostrzegają bowiem, że w rosyjskiej armii wprowadzane są elementy wyposażenia i uzbrojenia na światowym poziomie. I nie ma tu znaczenia, że nie odbywa się to w całych siłach zbrojnych.
Rosjanie wcale zresztą nie ukrywają, że to co otrzymują ich siły zbrojne nie jest tym, co rzeczywiście miałoby cechy "wyposażenia żołnierza przyszłości". Według ich szacunków ten właściwy "Ratnik" (trzeciej generacji) wejdzie na uzbrojenie dopiero w latach 2020-2030. Jednak przy obecnym podejściu nie będzie to już musiał być związane z wprowadzaniu wszystkiego od razu, ale jedynie na uzupełnianiu wyposażenia o te elementy, których brakowało (szczególnie jeżeli chodzi o grupę ekwipunku „łączność, dowodzenie i kierowanie” oraz optoelektronikę).
Najlepszym przykładem są w tym przypadku celowniki termowizyjne opracowywane przez firmę Roselektronika. Jeżeli uda się jej opracować tanie i proste rozwiązanie, które dzięki temu będzie można wprowadzić powszechnie do wojsk, to żołnierze mając karabiny z szynami montażowymi je po prostu założą na broń i będą je wykorzystywali. Gdyby o wprowadzenie takich szyn montażowych jednak wcześniej nie zadbano, to szybkie instalowanie nowych celowników stanowiłby już duży problem.
W przypadku "Ratnika" są też pewne prace, które z dużym prawdopodobieństwem jeszcze bardzo długo nie zakończą się ich wprowadzeniem na uzbrojenie. I to nie ze względu na brak postępów w badaniach, ale na koszty wdrożenia i skomplikowane wykorzystanie. Chodzi tu przede wszystkim o tzw. egzoszkielet. Z założenia ma on zwiększyć zdolności bojowe żołnierzy poprzez np. pomoc w dźwiganiu ciężarów oraz zwiększenie prędkości poruszania się. W rzeczywistości jest to jak na razie konstrukcja skomplikowana, zmniejszająca zwinność i wymagająca oddzielnego zasilania. O wiele ważniejszym zadaniem staje się więc miniaturyzacja, energooszczędność wyposażenia elektronicznego oraz zmniejszenie wagi ekwipunku i w tym kierunku starają się iść przede wszystkim Rosjanie. Jak na razie ich żołnierze ratują się tym, że nie zabierają wszystkiego co jest im przekazane.
Program "Ratnik" stał się bowiem również doskonałym narzędziem propagandowym. Minoborona cały czas używa więc określenie "wyposażenie żołnierza przyszłości" ("sołdata buduszczewo"), chociaż w większości przypadków chodzi jedynie o standaryzację i wymianę ekwipunku wojskowego. Przy takim opisie obywatele Rosji są jednak przeświadczeni, że jako jedyni na świecie dbają o swoich żołnierzy – myśląc o ich bezpieczeństwie, komforcie i przewadze na polu walki.
Co ciekawa nowe wyposażenie podnosi również morale w wojsku. Jak się bowiem okazało żołnierze z dumą noszą wszystkie dostarczone im "gadżety", chętnie pozują z nimi do zdjęć i to często w sytuacjach, które tego nie uzasadniają (np. wkładanie kominiarek z pozostawieniem tylko otworów na oczy). Sprzęt ten jest również noszony przez osoby cywilne i nawet reklamowany jako idealny dla myśliwych. W ten sposób rezerwiści i nowi żołnierze przychodząc do jednostek nie muszą się pytać do czego to służy, bo po prostu to wiedzą. Dodatkowo osprzęt jest w ten sposób testowany.
Rosyjskie ministerstwo obrony nie przedstawiło jeszcze raportu, na temat tego, co wchodzi w skład ekwipunku "Ratnik" oraz czym charakteryzują się poszczególne wersje i elementy wyposażenia. Dużo informacji można jednak znaleźć na rosyjskich forach oraz w sklepach internetowych, gdzie oferowane są poszczególne części ekwipunku z odpowiednim opisem i oczywiście reklamą. Tutaj więc sprawdza się zapowiedź prezydenta Putina z początku 2014 roku, że "zielone ludziki" na Krymie nie musza być rosyjskimi żołnierzami, ponieważ mają one wyposażenie, które można kupić w sklepie. Bo rzeczywiście można - oczywiście poza bronią osobistą i "elektroniką".
Uzbrojenie "Ratnika" – tzw. wyposażenie "rażenia"
Jak na razie żołnierze rosyjscy nie otrzymują jakiegoś specjalnego uzbrojenia opracowanego dla programu "Ratnik" (poza nożami), ale sprzęt bojowy wypracowany na bazie doświadczeń (m.in. z działań w Afganistanie, na Kaukazie i na Ukrainie), rozwijany z wcześniej wykorzystywanych w wojsku rodzajów broni, w ramach trwających od lat i systematycznie prowadzonych programów zbrojeniowych.
Żołnierze rosyjscy z "Ratnikiem" mogą więc posiadać zarówno starsze wersje "kałasznikowa" lub karabinków snajperskich SWD (bez standardowych szyn montażowych), jak również być wyposażani w nowe wersje i typu uzbrojenia:
- karabinki szturmowe AK-12 kalibru 5,45 mm - koncernu "Kałasznikow";
- karabinki szturmowe AK-103-4 (6P45-04) kalibru 7,62 mm - koncernu "Kałasznikow";
- uniwersalny ręczny, karabin maszynowy PKP "Pieczenieg" (6P41) kalibru 7,62-mm – koncernu CNIIToczMasz;
- karabin snajperski SWD-S (6W3) kalibru 7,62 mm - koncernu "Kałasznikow";
- ciężki wojskowy karabin snajperski ASWK-M "Kord-M" (6W7M) kalibru 12,7 mm z celownikiem optycznym dziennym 1P88-2 i nocnym 1PN139 "Szachn"
- Specjalny karabinek snajperski BSSM "Wintoriez" (6P29M) kalibru 9 mm;
- Specjalny karabin ASM "Wał" (6P30M) kalibru 9 mm;
- Podczepiany granatnik GP-34 (6G34) kalibru 40 mm;
- Automatyczny granatnik AGS-30 kalibru 30 mm na trójnogu;
- Ręczne granatniki przeciwpancerny;
- Ręczny miotacz ognia "Szmiel-M".
Zupełną nowością. którą otrzymują rosyjscy żołnierze wraz "Ratnikiem" są dwa rodzaje noży wyprodukowane przez zakłady OAO KAMPO, które są według Rosjan: "trwałe, przydatne do różnego rodzaju improwizowanych prac, a jeżeli jest to niezbędne - również do walki wręcz i ochrony przed psami". Są to:
Nóż bojowy NB-2 "Szmiel" ważący z pochwą około 0,7 kg i kosztujący na rynku 8500 rubli (około 150 dolarów). Ostrze zostało wykonane ze stali odpornej na korozję o dużej wytrzymałości na obciążenia przekładane do środka rękojeści (co najmniej 100 kg). Głownia ma wyraźne zbrocze i jest w całości pokryta powłoką nanokompozytową na bazie tytanu o ciemnym kolorze, która zapobiega demaskującym odblaskom. Rękojeść jest wykonana z odpornego na uderzenia plastiku, ze specjalnymi karbowaniami zapobiegającymi ślizganiu się i na końcu posiada otwór dla linki zabezpieczającej oraz zbijak do rozbijania szyb;
Nóż bagnet SzN-2, zunifikowany z nożem "Szmiel" - różniący się od niego tylko budową jelca oraz rękojeści, co zwiększyło ciężar o 55 g (przystosowany do montażu na karabinach szturmowych AK74M, AN-94, AK-101, AK-103 i AK-12).
Głównymi elementami ochronnymi zestawu „Ratnik” są:
Ważąca ok. 8,7 kg, ogólnowojskowa kamizelka kuloodporna 6B45 (produkowana przez zakłady OOO NPF „TECHINKOM” i przyjęta na uzbrojenie w 2014 r.) – kosztująca 15000 rubli (około 265 dolarów), która w swojej wersji szturmowej (6B45-1) ma w komplecie m.in.: "fartuch" główny, przeciwodłamkowe nakładki na ramiona (2 szt.), ceramiczne wkładki balistyczne chroniące piersi, plecy i boki (2 szt.). Kamizelka ma mieć klasę ochronną 5A a z wkładkami balistycznymi - 6A. Rosjanie chwalą się np. że zastosowana w "Ratnik-2" nowa kamizelka kuloodporna wytrzymała bezpośrednie trafienie pocisku wystrzelonego z odległości 10 metrów z karabinu snajperskiego Dragunowa. Cały zestaw 6B45-1 jest kompatybilny z letnim i zimowym umundurowaniem, standardowymi taktycznymi kamizelkami transportowymi, a dodatkowo na zewnętrznej powierzchni posiada chwyt ewakuacyjny oraz ujednolicony system mocowania MOLLE (Modular Lightweight Load-bearing Equipment). Pozwala on na podczepianie bezpośrednio na kamizelce kuloodpornej usuwalnych kieszeni z kamizelek transportowych (6Sz112, 6Sz116, 6Sz117). Zestaw 6B45 jest proponowana w trzech rozmiarach w zależności o wzrostu żołnierza i w ukompletowaniu ma również tzw. „komplet zabezpieczenia pływalności” 6B45-2 (wykorzystywany podczas przekraczania przeszkód wodnych);
Komplet ochronny 6B48 "Ratnik-ZK" przeznaczony dla członków załóg pojazdów bojowych, z zadaniem chronienia ich przed skutkami otwartych płomieni, efektów termicznych, odłamków wtórnych powstałych w przedziale załogowym, a także ochronę łokci i stawów kolanowych przed różnego rodzaju uszkodzeniami mechanicznymi;
- Hełm kompozytowy spełniający nie tylko funkcję ochrony głowy, ale również ważnego elementu systemu bojowego. Ma więc on mieć możliwość podczepiania gogli ochronnych, gogli lub monokularów obserwacyjnych, latarki sygnalizacyjnej oraz nahełmowego wyświetlacza. Najnowszy hełm opracowany dla „Ratnika to typ 6B47 posiadający w zestawie dwa rodzaje pokrowców (biały i z kamuflażem) oraz trzy kolory kominiarek (w kolorze białym, czarnym i z kamuflażem). Hełm tego typu waży około 1 kg i kosztuje 10000 rubli (około 177 dolarów). Jest on zbudowany z trzech warstw i według Rosjan jest najlepszy na świecie i nie ma analogów. Ma on wytrzymać uderzenie odłamków lecących z prędkością ponad 630 metrów na sekundę i pocisków pistoletowych kalibru 9 mm wystrzelonych z odległości większej niż pięć metrów;
- Gogle ochronne 8B50 (produkowane przez zakłady NPP "KłASS") kosztujące 3500 rubli (około 62 dolary). Chronią one oczy żołnierzy od m.in.: odłamków, drażniących, niebezpiecznych kropli płynów i związków chemicznych, kurzu, pyłu, piasku itp.;
- Komplet osłon na kolana i łokcie 6B51 (produkowane przez zakłady NPP "KłASS") kosztujący 3300 rubli (około 58 dolarów) i ważący około 0,5 kg;
- Zestaw słuchawkowy z aktywnym systemem ochrony słuchu GSSz-01 (produkowany przez zakłady OAO "Łucz"), kosztujący 2500 rubli (około 44 dolary), ważący 0,3 kg i zabezpieczający żołnierzy przed hałasem przekraczającym 115 dB. Zestaw jest zasilany z baterii (akumulatorów) AA, co pozwala (po włączeniu) na pracę przez co najmniej 24 godziny;
- Zestaw słuchawkowy z aktywnym systemem ochrony słuchu i zabezpieczenia łączności GSSz-01-01 (produkowane przez zakłady OAO "Łucz"), kosztujący 3500 rubli (około 82 dolary), ważący 0,4 kg zabezpieczający żołnierzy przed hałasem przekraczającym 115 dB oraz pozwalający na współpracę z cyfrowymi radiostacjami osobistymi (R-168, R-169). Zestaw zasilane jest z baterii (akumulatorów) AA, co pozwala na pracę przez co najmniej 24 godziny.
Grupa wyposażenia "podtrzymania życia" zestawu "Ratnik"
Podczas tworzenia zestawu „Ratnik” Rosjanie zajęli się również wyposażeniem pomagającym żołnierzom w działaniach, jak również w normalnym życiu poza koszarami. Cały ten osprzęt jest przenoszony przede wszystkim dzięki taktycznej kamizelce transportowej 6Sz117 z rosyjską wersją system mocowania MOLLE, pozwalającego na podwieszanie łatwousuwalnych, płóciennych zasobników z ekwipunkiem. Kamizelka ta posiada dodatkowo wewnętrzne kieszenie na dokumenty i mapy oraz przyłącza do zaczepiania przewodów elektrycznych. Cały zestaw jest produkowany przez OOO NPF "TECHNIKOM" i kosztuje 9400 rubli (około 166 dolarów).
W komplecie wyposażenia podczepianego do kamizelki 6Sz117 są:
- Kieszeń na 2 magazynki do karabinka AK74/AK-12 i dla noży - 2 szt.;
- Kieszeń na 2 magazynki do karabinka AK74/AK-12 - 2 szt.;
- Kieszeń na 5 pocisków WOG-25/WOG-25P do podwieszanych granatników – 2 szt.;
- Małe kieszenie na granaty – 4 szt.;
- Kieszeń uniwersalna - 2 szt.;
- Kieszeń na manierkę;
- "Tornister" mały o pojemności 7 litrów;
- "Tornister" średni o pojemności 25 litrów z dodatkowymi zaczepami dla małej łopatki piechoty.
- Ważnym elementem pomagającym w transporcie całego wyposażenia, szczególnie podczas długich przemarszów, jest plecak rajdowy 6Sz118, który kosztuje 4000 rubli (około 71 dolarów), waży 3,5 kg (pusty) i ma pojemność 60 litrów. Sztywność całej konstrukcji zapewnia metalowa rama grzbietowa. Plecak może mieć dodatnią pływalność nawet przy załadunku do 30 kg.
Do plecaka 6Sz118 można zabrać wchodzące również w skład "Ratnika":
- Maskujący kombinezon zimowy 6Sz119 kosztujący 1800 rubli (około 32 dolarów). W skład zestawu wchodzi kurtka Anarak z kapturem, spodnie i rękawiczki. Kombinezon jest bezwymiarowy i można go dopasować do każdego żołnierza ubranego w umundurowanie zimowe bez względu na jego wagę i wysokość. Posiada specjalne wzmocnienia na kolanach, łokciach i ramionach oraz kieszonkę na piersi;
- Zestaw maskujący dwustronny 6Sz122 kosztujący 4990 rubli (około 88 dolarów). W jego skład wchodzi kurtka Anarak z kapturem, spodnie na szelkach i rękawiczki. Zastosowane są dwa typu kamuflażu: na wierzchu kombinezonu EMP1, pod spodem - EMP2. Kurtka posiada dwie naszywane kieszenie, otwory wentylacyjne z oczkami i mocowania dla: dodatkowego kamuflażu (np. z gałęzi) oraz moskitiery na twarz. Spodnie posiadają dwie tylne kieszenie oraz dwie boczne szczeliny dające dostęp do kieszeni wewnętrznego umundurowania;
- Uniwersalne ukrycie (pałatka) 6Sz120 kosztująca 1500 rubli (około 27 dolarów). Jest to płachta syntetycznego, wytrzymałego, nieścieralnego materiału o wymiarach 165 cm na 280 cm, który po złożeniu i włożeniu do znajdującego się w komplecie etui tworzy "poduszkę" o rozmiarach 36 cmx39 cm. Na obwodzie pałatki naszyte są: taśmy, rzepy, ściągacze i uchwyty. Dzięki nim w zależności od sposobu składania i montażu może być ona wykorzystywana jako: okrycie przed wiatrem lub deszczem, markiza lub pojedynczy namiot i jako nosze do transportu rannych lub ładunków. Po połączeniu dwóch pałatek można stworzyć namiot czteroosobowy;
- Indywidualny filtr do oczyszczania wody IF-10 ważący (suchy) 0,3 kg i kosztujący 1500 rubli (około 27 dolarów). Jego wydajność jest nie mniejsza niż 6 litrów na godzinę z możliwością oczyszczenia od 10 do 15 litrów na jednym filtrze;
- Elektryczna latarka sygnalizacyjna FES (typu 6E2) kosztująca 1800 rubli (około 32 dolary). Jest ona podwieszana na specjalnym zaczepie z prawej strony hełmu i ma specjalny mechanizm obrotowy pozwalający na jej obracanie w dwóch osiach (w górę, w dół, w prawo i w lewo). Latarka 6E2 jest zasilana z baterii AA pozwalającej na działanie przez co najmniej 6 godzin. Pozwala ona przy tym na: emitowanie sygnałów świetlnych w czterech kolorach (białym, niebieskim, zielonym i czerwonym) z czterokrokową regulacją jasności (mocy) nadajników światła i ma funkcję stroboskopową;
- Latarka podlufowa podświetlająca typu 6E7;
- Mała łopata piechoty ŁPM typu 6E5, ważąca o.8 kg, o długości 0,5 m i kosztująca 600 rubli (około 11 dolarów). Rosjanie zaznaczają, że może być ona wykorzystywana: do samodzielnego kopania pojedynczego okopu pod ostrzałem wroga, do tworzenia zakryć kamuflujących, do pokonywania sztucznych przeszkód na polu bitwy, jako broń w walce wręcz i do gotowania (jako patelnia);
- Wielofunkcyjny nóż (indeks 6E6), ważący około 0,4 kg i kosztujący 3200 rubli (około 57 dolarów). Został on wykonany ze wzmocnionej stali z oprawką z tworzywa sztucznego z karbowaniami zapobiegającymi przesuwaniu się rękojeści w dłoni. Nóż 6E6 poza posiada głównym ostrzem m.in.: piłę do drewna z wygrawerowaną linijką, piłę do metalu, dwa rodzaje śrubokręty, szczypce do zaciskania bezpiecznika i szydło. W komplecie znajduj się dodatkowo pochwa materiałowa oraz ostrzarka;
- Autonomiczne źródło ciepła AIST (typu 6E3). W "Ratniku" są to indywidualne, jednorazowe "minipoduszki" grzewcze, które mogą pomóc przetrwać żołnierzom w doskwierającym zimnie. Każdy zestaw obejmuje 6 „minipoduszek” dwóch rodzajów: typu AIST 1 o rozmiarach 10 cm x11 cm działające nie mniej niż 11 godzin (2 sztuki) i AIST 2 o rozmiarach 5 cmx9 cm działające nie mniej niż 5 godzin (4 sztuki). Koszt detaliczny takiego zestawu to 300 rubli (około 5 dolarów). Według rosyjskich źródeł, każdy AIST jest "hermetycznie zamkniętym pakietem miękkiego materiału, wewnątrz którego znajduje się egzotermiczna mieszanina proszku żelaza, soli i substancji zatrzymującej wilgoć". Po wyjęciu takiego pakietu z zamkniętego opakowania następuje utlenianie sproszkowanego żelaza przez tlen z powietrza, w trakcie którego wydziela się ciepło. W ciągu 3-10 minut „minipoduszka” ogrzewa się do temperatury 45-55°C utrzymując ją od 5 do 11 godzin. Podgrzewacze można umieścić w wewnętrznych kieszeniach odzieży, w rękawiczkach i śpiworach, ale można je również wykorzystać do ochrony urządzeń elektronicznych w niskich temperaturach (żywotność baterii wzrasta wtedy nawet 2,5 - 3 razy);
wa rodzaje wojskowych zegarków mechanicznych z mechanizmem samonakręcania się: AMNCz-2 "Ratibor" (6E4-1) i AMNCz-3 "Czernomor Amfibija" (6E4-2). Oba są produkowane przez zakłady "Wostok-Dizajn" i kosztują 5000 rubli (około 90 dolarów – wersja AMNCz-2). Przy czym wersja 6E4-1 może być zanurzana do głębokości 20 m, a 6E4-2 - do głębokości 200 m. Rosjanie podkreślają, że włącznie zegarków do wyposażenia "Ratnik" wcale nie jest zbędnym wydatkiem, czego przykładem były działania w Czeczenii. Okazało się wtedy, że niektórzy rosyjscy żołnierze nie mieli zegarków i przed pójściem na wartę lub na patrol musieli je pożyczać. Obecnie mogą je otrzymać wraz z wyposażeniem. Rosjanie podkreślają przy tym, że zegarki "Ratnika" nie mają eleganckiego wyglądu i bogatych wykończeń, ale są za to niezawodne, wytrzymałe (w tym na impuls elektromagnetyczny) i tanie. Zwraca przy tym niestandardowy układ mechanizmu nastawiania, który znajduje się po lewej, a nie po prawej stronie (jak w większości zegarków na rękę). Według Rosjan ułatwia to ich noszenie, szczególnie w ekstremalnych sytuacjach. Zegarek wyposażony jest w kalendarz, urządzenie przeciwodblaskowe, obrotową wielofunkcyjną ramę tarczy z podświetlonymi strzałkami, tarczą i podziałkami na obracanej ramie (dzięki specjalnej substancję gromadzącej światło). Sam korpus jest wykonany z mosiądzu pokrytego azotkiem tytanu.
Wybrane elementy wyposażenia rozpoznania, dowodzenia i łączności zestawu "Ratnik"
Najmniej informacji na temat "Ratnika" przekazywanych jest w grupie osprzętu zasilania (praktycznie brak informacji na temat zbiorczego źródła energii elektrycznej lub naszywanych ogniw słonecznych) oraz rozpoznania, dowodzenia i łączności. W tej dziedzinie sprzęt nie jest bowiem najczęściej dostępny na rynku i trudno jest ocenić jego wartość i możliwości. Dodatkowo zdjęcia z zajęć poligonowych, ćwiczeń jak również działań bojowych wyraźnie pokazują, że w tych grupach dostawy są realizowane najwolniej oraz tylko dla wybranych pododdziałów i osób.
Jeżeli chodzi o przyrządy celownicze zakładane na broń o obserwacyjne to w "Ratniku" są wykorzystywane m.in.:
- Celownik kolimatorowy 1P87;
- Laserowy oznacznik celu 1К241;
- Celownik termowizyjny 1PN140 "Szachin”;
- Monokular dzienno-nocny 1PH137;
- Mały wielofunkcyjny monokular noktowizyjny 1PH138;
- Nocny system obserwacyjny 1PN141;
- Uniwersalne przyrządy rozpoznawcze 1PN142 i 1PN143;
- Luneta obserwacyjna 1P90;
- Mała lornetka obserwacji dziennej 1H25.
Jeżeli chodzi o systemy elektroniczne to jak na razie wskazuje się na wykorzystanie w "Ratniku":
- Zestawu łączności R-175 (UNKW-3) w skład którego wchodzi: radiostacja R-168-0,5UM, komunikator abonencki AK-3,5 oraz terminal taktyczny TT-6,5;
- Cyfrowa radiostacja osobista R-187P-1 "Azart" (z "hoppingiem");
- Kompleks rozpoznania, dowodzenia i łączności 83T215WR "Strielec", który ma zapewnić żołnierzom działania w systemie sieciocentyrycznym pozwalającym m.in. pojedynczemu im naprowadzać własne lotnictwo lub artylerię;
- Mały kalkulator;
- Elektroniczny tablet dowódcy;
- System nawigacji, orientacji i wskazywania celów;
To co rzeczywiście jest przekazywane rosyjskim żołnierzom w tej grupie wyposażenia i ile, jest jak na razie okryte tajemnicą. A ocena tego wyposażenia może się odbywać jedynie na podstawie tego, co zechcą oficjalnie ujawnić sami Rosjanie. A w tej dziedzinie nie są to źródła szczególnie wiarygodne.
Autor Maksymilian Dura