Raport WMO pokazuje "planetę na krawędzi". W 2024 r. mogą paść kolejne rekordy

Nowy raport Światowej Organizacji Meteorologicznej potwierdza, że 2023 rok był jak dotąd najcieplejszy w historii pomiarów. Dodatkowo padły rekordy poziomu emisji gazów cieplarnianych, zakwaszenia oceanów, podnoszenia się poziomu morza, czy cofania się lodowców. Prognozy na 2024 r. również nie napawają optymizmem. Klimatolog prof. Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu ostrzega: - Jest szansa, że rok 2024 r. stanie się najgorętszym rokiem w historii pomiarów.

W 2024 r. mogą paść nowe rekordy
W 2024 r. mogą paść nowe rekordy
Źródło zdjęć: © Pixabay
Karolina Modzelewska

Raport Światowej Organizacji Meteorologicznej (ang. World Meteorological Organization, WMO) "State of the Global Climate 2023" przypomina, że 2023 r. był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów, a średnia globalna temperatura przy powierzchni Ziemi wyniosła 1,45°C (z marginesem niepewności ± 0,12°C) powyżej poziomu bazowego z epoki przedindustrialnej. Sekretarz Generalna WMO, Celeste Saulo zwróciła uwagę, że "nigdy nie byliśmy tak blisko – choć w tej chwili tymczasowo – dolnej granicy 1,5°C określonej w porozumieniu paryskim w sprawie zmian klimatycznych". Dodała też, że społeczność WMO "ogłasza światu czerwony alarm". Z kolei szef ONZ Antonio Guterres stwierdził, że raport ukazuje "planetę na krawędzi".

"Planeta na krawędzi"

Prof. Bogdan Chojnicki w rozmowie z WP Tech zwraca uwagę na ryzyko związane z tą sytuacją. - Niebezpiecznie zbliżyliśmy się do progu 1,5°C, a wiemy, że po przekroczeniu progu ocieplenia o 2°C sprawy zaczną się toczyć samorzutnie, co oznacza, że system klimatyczny bez naszej "pomocy" będzie się zmieniał i toczył w zupełnie nowym kierunku. Dalszy wzrost temperatury i w ogóle zmiana systemu klimatycznego potoczą się już same - mówi naukowiec.

Zdaniem eksperta system klimatyczny będzie wówczas nadal funkcjonował, ale stanie się zupełnie inny. Dla ludzkości oznacza to potężne koszty adaptacji do warunków, w których będą panować nie tylko wysokie temperatury, ale i np. intensywne susze i intensywne opady deszczu w miejscach, które już teraz mierzą się z takimi problemami.

To poważne wyzwanie dla całej cywilizacji ziemskiej. Ja nie wieszczę końca świata, ale jeśli ktoś uważa, że poziom jego życia nie zależy od klimatu, to moim zdaniem powinien się mocno nad tym zastanowić. Jeśli wyobrazimy sobie, że warunki klimatyczne zmienią się na bardziej niepewne, to też łatwo sobie wyobrazić, że skutki społeczne, czy ekonomiczne takiej sytuacji mogą być bardzo nieciekawe.

prof. Bogdan Chojnicki

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: SięKlika #27: Wielka Stopa i AI, Polacy nie chcą elektryków, E-mail z „Policji”, Bitcoin żyje!

W raporcie WMO eksperci podkreślają, że zmiany klimatyczne to znacznie więcej niż tylko temperatura powietrza. W 2023 r. mogliśmy obserwować rosnące temperatury oceanów, coraz większe ich zakwaszenie, cofanie się lodowców, czy utratę lodu morskiego na Antarktydzie. Przykładowo, fale upałów dotknęły średnio jedną trzecią powierzchni wszystkich oceanów, a lodowce na całym świecie doświadczyły największej utraty lodu od czasu rozpoczęcia pomiarów w 1950 r. Dane są jednoznaczne, ale wielu z nas wciąż trudno uwierzyć w globalne ocieplenie. Według eksperta może to wynikać z naszej natury.

Problemem jest ludzka natura, ale to nie jest zarzut, nie ma się co tutaj obrażać. Żyjemy tu i teraz, zwykle bagatelizując wskazówki mówiące o tym, co wydarzy się w przyszłości. Trochę jak Scarlett O’Hara, w filmie "Przeminęło z wiatrem" wypieramy, mówiąc: "Pomyślę o tym jutro". Do tego chętnie słuchamy historii, które w jakiś sposób nas uspokajają, posuwając nam spiskowe teorie, które mówią o tym, że ktoś nas chce oszukać, mówiąc o globalnym ociepleniu.

prof. Bogdan Chojnicki

Często spotykanym problemem jest także mylenie pogody z klimatem i argumentowanie, że skoro spadł śnieg i jest zimno, globalne ocieplenie nie może istnieć. Różnicę pomiędzy tymi zagadnieniami w prosty sposób przedstawia prof. Chojnicki: - Pogoda jest jak nastrój, podczas gdy klimat to określony charakter. My tutaj mówimy więc o zmianie charakteru, a nie - o zmianie nastroju. Nastrój każdego dnia może być inny, a zmiana charakteru to daleko poważniejsza zamiana, która stawia przed nami zdecydowanie trudniejsze wyzwania, które wymagają znacznie więcej wysiłku i pracy.

W 2024 r. padną kolejne rekordy?

Rekordowy pod wieloma względami 2023 r. już za nami, ale naukowcy alarmują, że to 2024 r. może się najgorętszym rokiem w historii pomiarów. Prof. Chojnicki wskazuje na kilka przemawiających za tym argumentów. - Przede wszystkim jest to zjawisko El Niño, które już się wyłącza, ale jego "echo" wciąż jest odczuwalne, oceany, które są najcieplejsze w historii obserwacji prowadzonych od 1982 r., mamy też dużą aktywność słoneczną. Trzeba pamiętać, że zbliżamy się do jej maksimum. To wszystko zebrane razem wpływa na duże prawdopodobieństwo, że 2024 rok zaowocuje nowym rekordem. Widać to już trochę w Polsce, gdzie wegetacja roślin w wyniku rekordowo wysokich temperatur zaczęła się dwa tygodnie wcześniej niż zazwyczaj - wymienia.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)