Przyjrzeli się ekstremalnej pogodzie. Wnioski są niepokojące
Kanadyjscy naukowcy nie mają wątpliwości, że niedawna fala upałów w Ontario, Quebec oraz atlantyckich prowincjach tego kraju była związana ze zmianami klimatu spowodowanymi przez człowieka. Po raz pierwszy wykorzystany został przez nich model szybkiej oceny związków ekstremów pogodowych ze zmianami klimatu.
11.07.2024 | aktual.: 15.07.2024 13:19
W czerwcu, kiedy w prowincji Ontario rozpoczęła się trzydniowa fala upałów przekraczająca o 7,4 st. C średnie temperatury dla tego okresu, kanadyjskie ministerstwo środowiska ogłosiło rozpoczęcie pilotażu narzędzia mającego wyjaśniać, które ekstremalne zjawiska pogodowe są wynikiem zmian klimatu spowodowanych przez działalność człowieka. Wówczas kanadyjscy klimatolodzy podkreślili, że system jest bardzo szybki w generowaniu wyników i jest pierwszym tego typu modelem na świecie.
System szybkiej atrybucji został przetestowany podczas czerwcowej fali upałów, która z Ontario przeniosła się do Quebeku, gdzie temperatury były nawet o 10,2 st. C wyższe od normy, a następnie dotarła do prowincji atlantyckich, gdzie przekroczenia wyniosły 10,6 st. C. Zgodnie z komunikatem kanadyjskiego ministerstwa środowiska i zmian klimatu, analiza tych zdarzeń wykazała, że zmiany klimatu spowodowane przez człowieka istotnie zwiększyły prawdopodobieństwo wystąpienia takich ekstremów pogodowych. Oszacowano, że prawdopodobieństwo wystąpienia czerwcowej fali upałów było od dwóch do dziesięciu razy wyższe z powodu ludzkiej działalności.
Kanadyjski model szybkiej oceny korzysta z danych pochodzących z dwóch różnych okresów historycznych i tworzy symulacje dwóch różnych klimatów: współczesnego oraz klimatu z końca XIX wieku, zanim uprzemysłowienie gospodarki miało znaczący wpływ na globalne ocieplenie. Gdy pojawiają się ekstremalne zjawiska pogodowe, klimatolodzy mogą porównać dane o podobnych wydarzeniach w obu modelach, co umożliwia oszacowanie, w jakim stopniu działalność człowieka wpływa na prawdopodobieństwo ich wystąpienia obecnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Uważnie analizując różnice między tymi symulacjami klimatycznymi, możemy obliczyć jak bardzo zostało zmienione prawdopodobieństwo obserwowanego wydarzenia" - wyjaśniał starszy naukowiec w ministerstwie środowiska i zmian klimatu Greg Flato.
Nowe narzędzie pozwoliło cenioć sytuację między 17 a 20 czerwca br., gdy we wschodnim Ontario średnie maksymalne temperatury wynosiły 29 st. C, czyli o 7,4 st. C więcej niż norma, a potem w północnym Quebeku wynosiły 21,5 st. C, czyli o 7,2 st. C więcej niż norma, w południowym Quebeku wzrosły do 29,5 st. C, czyli o 10,7 st. C więcej niż norma, zaś w prowincjach atlantyckich fala upałów spowodowała wzrost temperatur do 26,1 st. C, czyli 10,6 st. C więcej niż norma.
W analizie podkreślono nie tylko wyjątkowo wysokie temperatury, ale także wyższe niż średnia temperatury w nocy i wysoką wilgotność powietrza. W kanadyjskich prognozach pogody podawane są dwie wartości temperatur: spodziewana i równolegle odczuwalna wysokość temperatury, na którą wpływ ma wilgotność powietrza.
Jak zdradzono, analiza fal upałów jest pilotażowym zastosowaniem modelu. Będzie używana dla siedemnastu rejonów Kanady, gdzie już rejestrowano wyższe niż normalne temperatury. Dalszą częścią prac będzie skonstruowanie podobnych modeli porównawczych dla skrajnie niskich temperatur i dużych opadów.
Kanadyjskie ministerstwo środowiska i zmian klimatu podkreśla, że stosowanie modeli atrybucji ma praktyczne znaczenie, ponieważ pozwala władzom państwowym i lokalnym na lepsze planowanie, szybsze reakcje podczas ekstremów pogodowych, umożliwia też sprawniejszą odbudowę po ewentualnych zniszczeniach.