Przemoc seksualna w mediach społecznościowych. Kobiety protestują
Kobiety z Macedonii Północnej wyszły na ulice, domagając się podjęcia przez rząd działań na rzecz walki z przemocą seksualną w internecie. Punktem zapalnym stał się jeden z kanałów na Telegramie.
W środę 3 lutego setki kobiet protestowało przed Ministerstwem Spraw Wewnętrznych Macedonii Północnej. Domagały się, by rząd podjął działania, które ochronią je przed przemocą seksualną w sieci. Protestujące domagają się m.in. zablokowania kanałów w komunikatorze Telegram, na którym użytkownicy bez zgody pokrzywdzonych wrzucali intymne zdjęcia.
Na kanale były rozsyłane nie tylko intymne fotografie kobiet, ale także udostępniano ich dane osobowe oraz inne materiały. Wszystko to bez ich zgody, a część materiałów pochodziła z kradzieży, której dokonano w czasie zhakowanie profilu w serwisie społecznościowym.
Jak podaje agencja Associated Press, na kanale o nazwie "Public Room" udostępniono łącznie 7000 zdjęć i filmów bez wiedzy ich właścicielek. W niektórych przypadkach do zdjęć dołączano pełne dane osobowe kobiet, w tym imiona, nazwiska oraz ich adresy.
Protestujące kobiety apelowały do władz, że nie czują się bezpiecznie, a prawa człowieka są w ten sposób łamane. Co ciekawe, sprawa zdaje się powracać po dłuższym czasie. Grupa "Public Room" została już raz zablokowana przez rząd Macedonii Północnej, jednak w styczniu 2021 znów działała na Telegramie.
Premier Macedonii Północnej Zoran Zaev w zeszłym tygodniu informował, że rząd jest w stanie całkowicie zablokować Telegram, jeżeli jego właściciele nie będą współpracować przy blokowaniu niebezpiecznych kanałów. Co więcej, minister spraw wewnętrznych potwierdził, że cztery osoby zostały aresztowane w związku z udostępnianiem na "Public Room" zdjęć i innych materiałów pokrzywdzonych kobiet.
Protestujące kobiety domagają się zaostrzenia przepisów, dzięki czemu policja miałaby większe pole działania w przypadku podobnych przestępstw. Podkreślają, że same nie są w stanie bronić się przed molestowaniem w internecie. Niestety w ostatnim czasie tego typu zjawiska stają się coraz powszechniejsze. Sprawcy, licząc, że pozostaną anonimowi i unikną kary, coraz częścią naruszają prywatność i bezpieczeństwo innych.