Przegrywają nie tylko w Ukrainie. Wyciekły tajne zdjęcia

Do sieci trafiły zdjęcia przybliżające kulisy klęski Grupy Wagnera podczas walk w Syrii. Rosyjska propaganda skutecznie ukrywała je przez 5 lat.

Efekty starcia w syryjskim Deir ez-Zour
Efekty starcia w syryjskim Deir ez-Zour
Źródło zdjęć: © mil.in.ua
Mateusz Tomczak

Grupa Wagnera negatywnie wsławiła się walkami nie tylko w Ukrainie. Za datę jej sformowania przyjmuje się rok 2014. Oficjalnie to prywatna firma wojskowa niepowiązana z rosyjskim rządem, ale coraz częściej można spotkać się z nieprzypadkowymi określeniami mówiącymi o "najemnikach Putina". Jednym z państw, w których Grupa Wagnera najmocniej zaznaczyła swoją obecność jest Syria. Najważniejsza data w tym kontekście to noc z 7 na 8 lutego 2018 r.

Kulisy klęski wagnerowców w Syrii

Właśnie wtedy miała miejsce próba przejęcia kontroli nad polem naftowym Conoco, które było bronione przez siły kurdyjskie i wspierających je amerykańskich żołnierzy. Bronione bardzo skutecznie, bo zwolennicy Baszara al-Asada wspierani najemnikami z Grupy Wagnera ponieśli dotkliwą porażkę.

Nigdy nie przedstawiono dokładnej liczby biorących udział w tym starciu. Amerykański wywiad oszacował, że zginęło przynajmniej 100 członków atakującego obozu, z czego większość mieli stanowić najemnicy z Grupy Wagnera. Nieprzypadkowo stracie o Conoco określa się do dziś jedną z największych porażek w historii tej formacji.

Rosyjski sprzęt zniszczony w walkach w Syrii.
Rosyjski sprzęt zniszczony w walkach w Syrii.© mil.in.ua

Z wcześniejszych nagrań oraz nowych zdjęć wynika, że poza dużą siłą ludzką pojawiło się tu wsparcie ze strony rosyjskiego sprzętu. Było to ok. 30 pojazdów, w tym czołgi, haubice samobieżne i transportery opancerzone. Również jego duża część została zniszczona, nie miała szans z amerykańskimi systemami HIMARS i siłami powietrznymi. Rosyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło po czasie, że do operacji wagnerowców doszło, ale nie była ona uzgadniana z rosyjskim wojskiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprzęt znany z Syrii bierze udział w wojnie w Ukrainie

Część obserwatorów podkreśla, że Rosja i wagnerowcy nie wyciągnęli wniosków z Syrii i popełniają podobne błędy w Ukrainie. Jeśli chodzi o sprzęt to znów można zauważyć z jednej strony próby chwalenia się nowoczesnymi jednostkami, a zarazem kierowanie do walk wielu starszych sprzętów, które nie mają szans w starciu z nowocześniejszymi zachodnimi odpowiednikami.

Część arsenału znanego z Syrii można zauważyć także w starciach w Ukrainie. Wśród ręcznej broni to np. karabin AK-103. W przypadku większych jednostek należy wymienić z kolei chociażby holowane haubice M-30 oraz 2S1 Goździk.

Te drugie to samobieżne haubice kal. 122 mm pamiętające jeszcze czasy ZSRR, które mogą razić cele oddalone o maksymalnie ok. 24km. Są zdolne przewozić nawet 40 sztuk amunicji jednocześnie i poruszać się z prędkością do 60 km/h. Udział 2S1 Goździk w walkach w Ukrainie został udokumentowany wielokrotnie, także za sprawą skutecznych ataków Ukraińców niszczących ten sprzęt.

Jeśli chodzi o czołgi to Rosjanie wysłali do Syrii modele T-72. W bitwie o Conoco zniszczono trzy egzemplarze też jeszcze poradzieckich jednostek z armatą kal. 125 mm. Do Syrii planowano wysłać również czołgi T-62M, ale ostatecznie do tego nie działo. W zamian za to Rosjanie delegowali je do starć w Ukrainie.

Nalot sił powietrznych USA na jednostki Grupy Wagnera

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariaczołgiwojna w Ukrainie
Wybrane dla Ciebie