Prywatność według Google, czyli Keep My Opt‑Outs
Operatorzy internetowych sieci reklamowych chętnie korzystają z plików cookies. Dzięki ciasteczkom można rozpoznać internautę, zebrać informacje na temat odwiedzanych przezeń stron WWW, zorientować się co do jego upodobań - a później wyświetlać mu spersonalizowane reklamy (czyli zastosować tzw. targetowanie behawioralne).
25.01.2011 16:33
Operatorzy internetowych sieci reklamowych chętnie korzystają z plików cookies. Dzięki ciasteczkom można rozpoznać internautę, zebrać informacje na temat odwiedzanych przezeń stron WWW, zorientować się co do jego upodobań - a później wyświetlać mu spersonalizowane reklamy (czyli zastosować tzw. targetowanie behawioralne)
.
Takie metody nie są jednak powszechnie akceptowane. Wiele sieci reklamowych pozwala wyrazić sprzeciw wobec prób sporządzania profilu internauty. Można to zrobić choćby na stronie WWW stowarzyszenia NAI (Network Advertising Initiative)
–. zgromadzono tam około 50 platform reklamowych i dla każdej z nich da się włączyć opcję Opt-Out, oznaczającą zakaz zapamiętywania danych użytkownika.
Niestety, cała operacja sprowadza się do zapisania na dysku anonimowego pliku cookie, informującego operatora sieci reklamowej, że użytkownik nie życzy sobie być śledzonym. Kiedy internauta usunie wszystkie ciasteczka, informacje o nim są zbierane od nowa.
Sposób ominięcia tego problemu zaprezentowała właśnie firma Google, tworząc rozszerzenie Keep My Opt-Outs dla przeglądarki Chrome. Pozwala ono pozbyć się spersonalizowanych reklam ze wszystkich sieci, które przystąpiły do inicjatywy Opt Out From Online Behavioral Adversiting. Takich przedsiębiorstw jest obecnie 59. znajdziemy wśród nich również Google'a. Koncern z Mountain View zamierza upublicznić kod rozszerzenia na zasadach Open Source i opracować podobne dodatki dla przeglądarek innych niż Chrome.
Google nieprzypadkowo przedstawia własną wizję ochrony prywatności zaledwie dzień po tym, gdy Fundacja Mozilla opowiedziała się za zupełnie innym mechanizmem. W przypadku zaproponowanej przez Federalną Komisję Handlu (FTC) metody Do Not Track to przeglądarka WWW sygnalizuje reklamodawcom brak zgody na śledzenie. Użytkownik musiałby tylko zaznaczyć w opcjach browsera odpowiednią pozycję, a operator witryny odebrałby specjalny nagłówek HTTP oznaczający zakaz tworzenia profilu internauty. Jednak zastosowanie takiego mechanizmu byłoby trudne dla branży reklamowej; ta jest gotowa przystać na dowolne rozwiązanie problemu prywatności – byle tylko nie zmuszało ono do przebudowywania platform reklamowych.
wydanie internetowe www.heise-online.pl