Porównywarki cen - czy rynek jest gotowy na więcej?
Nie ulega wątpliwości, że porównywarki cen z punktu widzenia klienta są narzędziami niezwykle przydatnymi. Podejmowane m.in. przez Google nowe inicjatywy pokazują, że pieniądze reklamodawców, rywalizujących ofertą, mogą być atrakcyjnym kawałkiem tortu.
Google gigant rusza do ataku
Od niedawna tematem wyszukiwań cen produktów na poważnie interesuje się Google. Choć usługa Google Zakupy żyła sobie od 200. roku w cieniu innych planów, w końcówce 2013 roku jako nowy - stary projekt trafiła także na rynek polski. Na czym to polega? Załóżmy, że szukamy kasku motocyklowego. Googlujemy frazę „kaski motocyklowe”, w efekcie czego po prawej stronie mamy widok okienek z cenami kasków (rzecz jasna oprócz normalnych wyników wyszukiwarki, takich jak sklepy, serwisy tematyczne itd.).
Czy Google Zakupy jest konkurencją dla tradycyjnych porównywarek?
Szumnie wieszczony jako usługa rewolucyjna, obecnie polskie Google Zakupy nie mają wiele wspólnego z tradycyjnie rozumianą porównywarką cen. Klikając w okienka produktów raczej nie znajdziemy wśród nich najtańszego, najpopularniejszego czy tego z najwyższą oceną konsumencką –. Google pokazuje nam po prostu obrazkowe odnośniki do produktów promowanych i opłaconych przez reklamodawców. Być może dzięki takiej promocji wpadnie nam w oko ciekawy design ramy roweru lub zapałamy chęcią zakupu telewizora. Oczywiście odpływ kliknięć z porównywarek będzie widoczny, jednak raczej nie może być mowy o efekcie lawiny z bardzo prostej przyczyny – porównywarki cen, póki co, świetnie spełniają swoją rolę. Groźniej może się zrobić, gdy polska porównywarka cen od Google’a zacznie przypominać kształt, jaki ma obecnie w Stanach Zjednoczonych – forma dodatkowej zakładki w formacie jaki znamy z np. Map lub Tłumacza może dużo skomplikować.
Porównywarek cen nigdy dość?
Czy rynek jest gotowy na więcej? Prosta zależność popytu i podaży nie pozwala na wydanie jednoznacznego osądu. Klient przekonany do znanych marek, takich jak ceneo.pl, nokaut.pl czy skapiec.pl może, ale wcale nie musi migrować w stronę nowych inicjatyw, przykładowo takich, jak powstałe niedawno najtaniej.co. Z drugiej strony, aktywny internauta jest jednostką wymagającą i poszukującą świeżości w dziedzinie nowych funkcjonalności oraz idei. Czy Google Zakupy i nowe porównywarki sprawdzą się w roli, jaką narzucili im twórcy? Czas i klienci z pewnością wystawią projektom surową ocenę.