Popłynie na koniec świata, by chronić Antarktydę. Przed Brytyjką ogromne wyzwanie

"Antarktyda to dla mnie koniec świata, ostatnie miejsce na Ziemi, którego nie przejął człowiek" - mówi Jane Hardy, ekstremalna pływaczka, która wkrótce weźmie udział w wyjątkowej ekspedycji. Na miejscu na wolontariuszkę czekać będzie wielkie wyzwanie.

Popłynie na koniec świata, by chronić Antarktydę. Przed Brytyjką ogromne wyzwanie
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Jane Hardy, ekstremalna pływaczka z Northumberland w Wielkiej Brytanii wkrótce weźmie udział w wyjątkowej ekspedycji. 53-letnia Kobieta, która na co dzień jest wolontariuszką w brytyjskiej organizacji charytatywnej British Divers Marine Life Rescue, zgłosiła się na ochotnika i wkrótce dołączy do zespołu zmierzającego na najzimniejszy kontynent świata.

Wyprawa "Antartica 2020" ma na celu uświadamianie ludzi, jak ważnym kontynentem i szczególnym miejscem na świecie jest Antarktyda. Członkowie ekspedycji w ramach kampanii działającej na rzecz większej ochrony tamtejszej fauny i flory zamierzają kąpać się w niezwykle zimnych wodach otoczonych topniejącymi lodowcami. Wśród nieustraszonych znajdą się między innymi pływacy Lewis Pugh i Ger Kennedy.

- Dla mnie Antarktyda zawsze była końcem świata, ostatnim miejscem na Ziemi, którego nie przejął człowiek. Tamtejsze siedliska morskie i dzika przyroda są niezwykle ważne i wymagają odpowiedniej ochrony. Kiedy dowiedziałam się, że pomysłodawcy misji poszukują pływaków do wzięcia udziału w tej wyprawie, po prostu nie mogłam się nie zgodzić. To będzie dla mnie niesamowite doświadczenie - komentuje Jane Hardy.

53-latka szykuje się do wyprawy

- Nie jestem najlepszą pływaczką na świecie, ale jestem wytrzymała i mam ogromną determinację - mówi kobieta. 53-latka do wyprawy przygotowuje się od miesięcy, pływając codziennie w morzu o temperaturze 4 stopni Celsjusza bez kombinezonu. Treningi polegają na stopniowym zwiększaniu dystansu i poprawianiu czasu. Co ciekawe, Hardy nauczyła się pływać dopiero 12 lat temu, w wieku 41 lat.

- Ta podróż jest szansą na podkreślenie tego, co robimy z naszą planetą. Mam nadzieję, że przyczynię się do ochrony tego pięknego obszaru - mówi wolontariuszka. - Wspieramy Jane na każdym kroku tej niezwykle trudnej i wspaniałej wyprawy. Życzymy jej wszystkiego najlepszego - komentuje Coun Cath Homer, członkini rady ds. kultury, sztuki, wypoczynku i turystyki.

13 lutego kobieta uda się w podróż do miasta Ushuaia w Argentynie. Stamtąd 17 lutego wypłynie wspólnie z załogą w kierunku Antarktydy. Uczestnicy ekspedycji spędzą tam 12 dni. Wyprawa odbywa się w 200. rocznicę odkrycia najzimniejszego kontynentu na Ziemi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)