Polski program rakietowy. Zapomniany Meteor, który sięgnął granicy kosmosu

Polska nie jest na razie istotnym uczestnikiem globalnej rywalizacji, związanej z eksploracją kosmosu. Niewykluczone, że mogło być inaczej za sprawą ambitnego, rozwijanego w Polsce programu rakietowego. Dziś jest on niemal zapomniany, ale przed laty budził wielkie emocje i nadzieje. A wszystko zaczęło się od problemów z prognozą pogody.

Zespół Instytutu Lotnictwa i PIHM przed odpaleniem rakiety Meteor 2K
Zespół Instytutu Lotnictwa i PIHM przed odpaleniem rakiety Meteor 2K
Źródło zdjęć: © Wkobylinski, Lic. CC BY-SA 4.0
Łukasz Michalik

Jak badać atmosferę naszej planety? Przed laty, obok latających na stosunkowo niskich pułapach samolotów, służyły do tego balony meteorologiczne. Aerostaty unosiły w powietrze niezbędny sprzęt badawczy, który po dokonaniu niezbędnych pomiarów opadał na ziemię, gdzie przejmowali go naukowcy.

Pułap balonów – choć spory – był jednak przed laty ograniczony do mniej więcej 30 kilometrów. Znacznie wyżej – od około 200 km nad powierzchnią Ziemi – mogły pracować satelity zbierające dane meteo, jednak pomiędzy tymi dwiema wysokościami rozpościerała się naukowa terra incognita. Jak do niej dotrzeć?

Odpowiedzią okazały się rakiety meteorologiczne.

Niemcy i polskie rakiety

Szukając ich prapoczątków nie sposób przemilczeć Kazimierza Siemienowicza, który kilka wieków wcześniej dał Europie nowoczesną artylerię, a wraz z nią pierwociny wiedzy na temat budowy rakiet.

W czasach nieco bliższych współczesności rozważania nad budową i wykorzystaniem rakiet prowadził w latach 30. XX wieku polski Instytut Techniki Uzbrojenia, a testy modeli miał na koncie m.in. inż. Włodzimierz Stegawski.

Na praktyczną realizację teoretycznych rozważań trzeba jednak było czekać aż do czasów po II wojnie światowej, gdy grupa pasjonatów założyła w 1956 roku Polskie Towarzystwo Astronautyczne.

Dzięki międzynarodowym kontaktom zaangażowanych w jego powstanie naukowców, Jacek Walczewski – późniejszy profesor – mógł spotkać się z niemieckimi specjalistami, małżeństwem Eugene’a i Irene Saengerów, którzy przekazali polskiemu koledze bezcenną wiedzę. Chodziło nie tyle o kwestie techniczne, co organizacyjne – jak zbudować zespół, który mógłby rozpocząć prace nad polskimi rakietami.

Poligon w Ustce rakieta Meteor 1 - 1965

Rozwiązaniem okazała się współpraca z jedną z uczelni – AGH – a także rozpoczęcie badań od miniaturowych rakiet, budowanych przez Zakład Techniki Rakietowej, przemianowany z czasem na Zakład Konstrukcji Specjalnych.

Pasażerowie polskiej rakiety

W 1958 roku na Pustyni Błędowskiej, na poniemieckim poligonie rakietowym rozpoczęły się pierwsze próby. 82-centymetrowa rakieta RM1, napędzana kilogramem paliwa, osiągnęła pułap ponad 3 tys. metrów. 3 lata później do startu była gotowa rakieta RM2, która wyniosła w powietrze żywych pasażerów.

Załogę stanowiły dwie laboratoryjne myszy, umieszczone w specjalnej kapsule. Do lotu przygotowano je stosując program treningowy z wykorzystaniem wirówki, a sam eksperyment zakończył się powodzeniem. Rakieta poleciała zgodnie z planem, a myszy przeżyły wyprawę i bezpiecznie wróciły na ziemię.

Polska w elitarnym klubie

Trzecia rakieta – Meteor-1 – była już całkiem poważną konstrukcją. Zbudowano ją z myślą o badaniu wyższych warstw atmosfery: po osiągnięciu około 35 km głowica rakiety wyrzucała chmurę dipoli. Te, opadając swobodnie na ziemię, mogły być śledzone przez wojskowe stacje radiolokacyjne, dostarczając danych na temat siły i kierunku wiatru na różnych wysokościach.

Zrekonstruowana rakieta Meteor-2
Zrekonstruowana rakieta Meteor-2© Wikimedia Commons, Szaroblekitny, Lic. CC BY-SA 4.0

Na tym etapie prac Polska wskoczyła do światowej czołówki – zaledwie 5 innych krajów dysponowało podobną technologią. Badania wyższych warstw atmosfery prowadziły wówczas jedynie USA, Związek Radziecki, Wieka Brytania, Francja i Japonia, na której programie badawczym wzorowany był rozwój polskich rakiet.

Wraz z rakietą Meteor-1 Polska dołączała do elitarnego grona, konstruktorzy mieli w zanadrzu dwa kolejne modele – Meteor-2 i 3, a w planach kolejne wersje rakiet.

Polskie rakiety rosły i nabierały mocy. Po ponad 200 udanych startach Meteora-1 konstruktorzy rozpoczęli testy rakiety Meteor-2 o długości prawie 4 metrów. Zaprojektowano także wielostopniową rakietę Meteor-3, a w planach były testy z wykorzystaniem samolotów w roli powietrznej platformy startowej.

Rekordowy lot Meteora-2

Pierwsze starty Meteora-2 wypadły nader obiecująco. Rakietę udoskonalano, w wersji Meteor-2K konstruktorzy dodali do niej dodatkowe silniki i podczas prowadzonych w 1970 roku testów uzyskali epokowy sukces, sięgając polską rakietą pułapu co najmniej 92 km. Prawdopodobnie rakieta dotarła wyżej, ale na 92 km udało się zarejestrować pierwszy sygnał radarowy wyrzuconych z głowicy dipoli.

Zrekonstruowana rakieta Meteor-3
Zrekonstruowana rakieta Meteor-3© Wikimedia Commons, Szaroblekitny, Lic. CC BY-SA 4.0

Czy polski zespół dotarł do granicy kosmosu? Umowna linia Kármána rozciąga się na wysokości 100 km, ale – choćby według nomenklatury amerykańskiej – granicą przestrzeni kosmicznej jest pułap 50 mil, czyli nieco ponad 80 km.

Niezależnie od tego, czy loty te uznamy za misje kosmiczne, czy może tylko za udany wstęp do nich, pozostaje faktem, że polski program rakietowy rozwijał się w najlepsze. Choć nie był programem kosmicznym, ale meteorologicznym, stanowił obiecujący fundament do dalszych sukcesów i rozwoju technologii rakietowej. I na tym właśnie etapie nastąpił jego koniec.

Kto zakończył polski program rakietowy?

Trudno o jednoznaczną odpowiedź, co go spowodowało, bo relacje żyjących świadków różnią się w zależności od czasów, w których są wygłaszane. Wśród przyczyn wymieniane są problemy z finansowaniem, rosnące koszty i brak szans na finansowanie się programu, ale także decyzje czysto polityczne czy naciski ze strony Związku Radzieckiego.

Nie sposób rozstrzygnąć, co przeważyło szalę, jednak rozwój polskich rakiet został definitywnie wstrzymany. Ostatnie starty miały miejsce w 1974 roku, jednak w tym czasie nie prowadzono już produkcji ani prac rozwojowych.

Polska w kosmosie

Na szczęście polska przygoda z rakietami nie zakończyła się na Meteorach. W 1976 roku Mirosław Hermaszewski odbył 8-dniową misję na pokładzie stacji kosmicznej Salut-6 i statku Sojuz-30. Kilka lat temu polską obecność w kosmosie zaznaczyły także pierwsze mikrosatelity wynoszone – na razie – przez zagranicznych dostawców kosmicznych usług.

Współczesna polska rakieta ILR-33 Bursztyn
Współczesna polska rakieta ILR-33 Bursztyn© Błażej Marciniak, ilot.lukasiewicz.gov.pl, Lic. CC BY-SA 4.0

Udział w badaniach kosmosu mają również polscy naukowcy, tworzący sprzęt wykorzystywany w międzynarodowych misjach kosmicznych, jak choćby Rosetta czy marsjańska InSight. Warta uwagi jest także inspirująca kariera Artura Chmielewskiego, odpowiedzialnego w NASA za szereg ważnych misji. A co z rakietami?

Tu również nie ma stagnacji. Działa Polskie Towarzystwo Rakietowe, a Polska Sieć Badawcza Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa z powodzeniem rozwija rakietę ILR-33 Bursztyn, mającą latać do linii Kármána.

Własny projekt, przy wsparciu Polskiej Agencji Kosmicznej, prowadzi także firma SpaceForest. Ma ona na koncie sukcesy w postaci udanych startów rakiety Bigos, a w zanadrzu rakietę Perun, która osiągając pułap 150 km ma stać się pierwszą polską rakietą suborbitalną.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)