Polak buduje "kosmicznego" drona. Wieczorami i w weekendy
Piotr Franczak, pilot i inżynier, buduje drona latającego na "granicy kosmosu" 25 km nad ziemią. Ma już za sobą pierwszy lot, a teraz zbiera na kolejny. Konstruktor twierdzi, że może go odbyć 2 miesiące po tym, jak uda się zebrać potrzebne środki finansowe.
- Nie jest to coś niemożliwego – mówi mi w rozmowie Piotr Franczak. – A ja wcale nie jestem pierwszym na świecie, który wpadł na pomysł stratosferycznego drona. Airbus, producent samolotów, ma podobny projekt. Wydał na niego 5 mln dolarów.
Franczak wydał na swój statek powietrzny 30 tysięcy złotych. Teraz chce uzbierać 40 tys. za pośrednictwem portalu Polak Potrafi, dzięki temu jego dron będzie mógł spędzić w stratosferze kilka godzin. Kolejnym celem jest pełna doba w stratosferze, w czasie której dron Cloudless będzie zasilany bateriami słonecznymi.
Naukowy projekt powstał w weekendy
Cloudless nie jest projektem weekendowego majsterkowicza, chociaż to głównie w weekendy i wieczory Fronczak go budował. Twórca projektu jest inżynierem, pilotem i mechanikiem lotniczym, a dron Cloudless to projekt naukowy.
Pomysł na zbudowanie drona atmosferycznego zrodził się Franczakowi na studiach. Uczelnia zaproponowała mu środki na wykonanie lotu naukowym balonem atmosferycznym.
- Wtedy samo wypuszczenie balona atmosferycznego było dla mnie dużym osiągnięciem – opowiada Franczak. – Dało mi to ogromną ilość danych do badania i pomysł na przyszłość.
Latać każdy może
Dziś koszt materiałów i technologii spadł na tyle, że prawie każdy może wypuścić w stratosferę własny balon z czymkolwiek chce. Latały już iPhony, grzanki i placki. Franczak idzie jednak dalej. Dla swoich dronów atmosferycznych widzi przyszłość w komunikacji, obserwacji oraz nauce.
- Drony atmosferyczne będą mogły robić prawie wszystko to, co robią satelity, ale za ułamek ceny – przekonuje Franczak.
Dalej i dłużej
Drugi etap projektu Cloudless zakłada wyposażenie drona w napęd elektryczny i baterie słoneczne. Franczak planuje, że dron spędzi w stratosferze kilka godzin i dostarczy zespołowi (od niedawna dwuosobowemu) nowych danych i wiedzy. Trzecim etapem ma być takie zmodyfikowanie drona, aby mógł pozostać w stratosferze przez co najmniej 24 godziny (faza testowa). Finalnie całość może trwać nawek kilka miesięcy.
- W tym momencie oceniam żywotność drona w powietrzu na około 4 miesiące – tłumaczy Franczak. – Docelowo czas będzie można wydłużyć do pół roku.
Na wysokości 25 km (tam latają drony atmosferyczne) statek powietrzny musi zmierzyć się ze skrajnie niską temperaturą (-60 C) i niskim ciśnieniem (20 hPa, czyli 50 razy mniej niż na ziemi). Plusem takiej wysokości jest natomiast lepsza konwersja promieni słonecznych na energie elektryczną.
Potrzebne pieniądze i laboratoria
Największymi wyzwaniami oprócz zebrania funduszy, jakie czekają na zespół Cloudless, jest rozwiązanie problemów fizycznych i aerodynamicznych (niezbędne są testy w komorach ciśnieniowych), a także badania wytrzymałości materiałów (tutaj wymagany jest dostęp do specjalistycznego laboratorium).
- Drony atmosferyczne będą świetną alternatywą dla satelitów – przekonuje Franczak. – Drogie i latające na dużych wysokościach satelity nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Dron, taki jak mój, może pozostawać w powietrzu nawet do pół roku i obserwować wybrany fragment terenu krążąc po okręgu o średnicy 500 m. Przy koszcie kilkudziesięciu tysięcy zł, i prawie zerowym koszcie startu i utrzymania (wynoszony jest balonem z helem i nie potrzebuje paliwa) dron atmosferyczny jest kilkudziesięciokrotnie tańszy niż najtańszy satelita.
Projekt polskiego dorna atmosferycznego Cloudless można finansować poprzez portal Polak Potrafi. A szczegóły projektu można śledzić na facebookowym fanpage'u