Polacy widzieli "dziwny obiekt" na niebie. Ekspert tłumaczy zjawisko
W nocy z 9 na 10 lipca 2024 r. nad Polską można było zobaczyć "dziwny obiekt", który uchwycono na licznych zdjęciach. W rzeczywistości to przelatująca rakieta Ariane 6, która doświadczyła niewielkiej awarii. Popularyzator astronomii Karol Wójcicki wyjaśnił w rozmowie z WP Tech, na czym polegało zaobserwowane zjawisko.
W czwartek 9 lipca 2024 r., o godzinie 21:00 polskiego czasu z Gujany Francuskiej wystartowała największa europejska rakieta nośna Ariane 6. Wydarzenie to oznacza nie tylko nowy etap w kosmicznych podbojach Europy, ale również powrót do jej niezależności w dostępie do przestrzeni kosmicznej.
Misja Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) zwróciła uwagę wielu internautów za sprawą tajemniczego zjawiska, jakie wiązało się ze startem Ariane 6.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziwny obiekt nad Polską
Tuż po godz. 23 nad Polską można było zobaczyć dziwny obiekt, który przemieszał się z wschodu na zachód. W sieci aż zaroiło się od zdjęć i filmików.
Tak naprawdę była to rakieta Ariane 6, która uległa małej awarii. Nietypowe zjawisko tłumaczy Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach"
Misja Ariane 6
Prace nad rakietą rozpoczęły się w 2014 r., a koszt jej stworzenia wyniósł ok. 4 mld euro. Projekt rakiety Ariane 6 był realizowany przez ESA we współpracy z podmiotami z 13 krajów europejskich, a głównym wykonawcą odpowiadającym za budowę rakiety została firma kosmiczna ArianeGroup – spółka joint venture pomiędzy Airbus Defence and Space oraz Safran.
Według planów ESA, Ariane 6 miała niedługo po starcie oddzielić boczne dopalacze od głównej części rakiety. Separację tych stopni od 63-metrowej konstrukcji zaplanowano na ok. ósmą minutę lotu. Podczas wtorkowego startu wszystkie te zadania zostały wykonane bez problemów.
Zgodnie z planami naukowców, główny stopień miał zostać umieszczony na orbicie o wysokości 700 km nad Ziemią. Następnie stopień miał przeprowadzić manewr, który pozwoliłby mu dotrzeć do orbity kołowej oddalonej o 580 km od Ziemi, gdzie miało nastąpić wypuszczenie ośmiu satelitów. Proces deorbitacji – zgodnie z planami – miał nastąpić nad punktem NEMO na Pacyfiku.
Podczas swojego pierwszego lotu rakieta miała wynieść na orbitę łącznie 18 ładunków agencji kosmicznych, firm, instytutów badawczych oraz uniwersytetów, w tym satelitę YPSat (ang. Young Professionals Satellite) z zamontowanymi kamerami polskiej firmy Scanway.
Paweł Maziarz, dziennikarz Wirtualnej Polski