Polacy boją się o swoją prywatność w internecie
28.01.2011 07:00, aktual.: 28.01.2011 09:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Światowy Dzień Ochrony Danych Osobowych, obchodzony co roku 28 stycznia w USA i Unii Europejskiej, przypomina o konieczności ochrony prywatności, szczególnie w dobie szybkiego rozwoju serwisów społecznościowych. Zgodnie z badaniami wyszukiwarki osób - 123people - problem ten dostrzegany jest również przez Polaków - aż 63% spośród nas uważa, że w związku z rozwojem Internetu ich prywatność i reputacja są zagrożone.
Kontrowersje wokół Wikileaks czy zmian regulaminów w serwisach społecznościowych, jak Facebook, zwróciły uwagę najważniejszych światowych organizacji na konieczność debaty wokół problemu prywatności online i wypracowania wspólnych rozwiązań w tym zakresie. –. Eksplozja darmowych treści i usług, jak serwisy społecznościowe, wyszukiwarki i blogi doprowadziła do nieuniknionego upowszechnienia prywatnych informacji – mówi Bernhard Hoetzl, CMO 123people. – Nie istnieje coś takiego, jak darmowy obiad, i ludzie muszą zrozumieć, jaką cenę płacą za dzielenie się swoimi danymi w Internecie – dodaje. – Naszym celem jest zwiększanie świadomości użytkowników w kwestii zarządzania ich reputacją online.
Z badań przeprowadzonych przez 123people wynika jednoznacznie, że Polacy obawiają się o swoją prywatność w sieci, deklarując jednocześnie ostrożność w dzieleniu się informacjami na swój temat w Internecie. Aż 66% ankietowanych twierdzi, że korzysta z ustawień prywatności w serwisach społecznościowych, jednak prawie połowa respondentów przyznaje, że zdarzyło im się żałować umieszczenia osobistych informacji w Internecie. Jak zauważa Marcin Kosedowski, bloger zajmujący się problematyką prywatności w sieci, nawet najbardziej świadomi użytkownicy zostawiają w sieci mnóstwo informacji o sobie. – Każdy ma do nich dostęp. Odtworzenie czyjegoś życiorysu zajmuje kilka godzin i wystarczy do tego wyszukiwarka – ostrzega Kosedowski. - Zanim niepowołana osoba dowie się o nas wszystkiego, samodzielnie przejrzyjmy sieć w poszukiwaniu informacji o sobie i jeśli to możliwe - usuńmy je. Serwisy naprawdę chętnie współpracują z użytkownikami, którzy napisali za dużo – dodaje. Badania 123people pokazują, że stosunek do problemu
prywatności online różni się w zależności od narodowości. Najbardziej o swoją prywatność w sieci obawiają się Amerykanie - aż 82% jednoznacznie przyznało, że boi się o swoje osobiste informacje, reputację i prywatność w związku z rozwojem Internetu. Najbardziej ufni pod tym względem są Włosi - 51% respondentów w tym kraju niepokoi los ich danych w sieci. Największe kontrowersje wśród respondentów wywołało pytanie o to, jaki podmiot ma być odpowiedzialny za dane osobowe w Internecie. - Większość Niemców uważa, że to prywatne firmy powinny dbać o prywatność użytkowników, z kolei w USA, Anglii i Kanadzie prawie jedna trzecia respondentów jest zdania, że to rząd winien być odpowiedzialny za nasze dane osobowe w sieci – mówi Luca Sartoni, Social Media & Internet Marketing Team Leader w 123people. Użytkownicy postrzegają też różnie kwestię utraty pracy wskutek treści upublicznionych w serwisach społecznościowych. O ile w Polsce czy w Holandii tylko 7% użytkowników przyznało, że odmówiono im pracy z powodu
niewłaściwych zdjęć lub informacji umieszczanych w mediach społecznościowych, o tyle w Hiszpanii taki problem zgłosiło 20% respondentów. – Wyniki badania pokazują, że mimo widocznego wpływu czynników kulturowych na stosunek do prywatności w sieci, w każdym z wymienionych krajów jest to bardzo poważny problem – zauważa Sartoni. – Dlatego jesteśmy zdeterminowani, aby wykorzystać te dane w celu wyjścia naprzeciw emocjonalnym reakcjom użytkowników na sytuacje związane z naruszeniem ich prywatności w sieci – dodaje. Musimy być świadomi, że każdy z nas indywidualnie odpowiada nie tylko za dzielenie się informacjami, ale też za aktywne zarządzanie swoją reputacją online. Dobrym narzędziem do monitorowania informacji na swój temat w Internecie są właśnie wyszukiwarki osób – konkluduje Hoetzl.