Paliwo z martwych ryb. Norwegowie udowadniają, że to możliwe
Norweski armator Hurtigruten przez następne 7,5 roku będzie napędzać swoje statki paliwem z martwych ryb i odpadów organicznych. Dostarczy je firma Biokraft, zajmująca się produkcją bio-gazów.
Słyszeliście kiedyś o paliwie wytwarzanym z martwych ryb i innej materii organicznej? Norwegowie mówią o takim rozwiązaniu już od dawna. Chodzi tu o wykorzystanie odpadów, z którymi nie ma co zrobić, lub wykorzystanie ich jest nieefektywne.
Wśród potencjalnych kandydatów znalazły się martwe ryby, trociny i inne odpady drewniane. Te materiały zostają połączone beztlenowo w procesie podczas którego powstaje mieszanina gazów, składająca się w większości z metanu i dwutlenku węgla.
Według producentów biopaliwa gazowego, oddzielają oni metan do resztki mieszaniny i tworzą z niego paliwo. Pozostały dwutlenek węgla i siarkowodór nie trafią do atmosfery. Zostaje skutecznie zneutralizowane w fabryce paliwa.
"To, co inni postrzegają jako problem, my widzimy jako środek oraz rozwiązanie – wyjaśnili przedstawiciele przedsiębiorstwa (...) Wprowadzając biogaz jako paliwo dla statków, Hurtigruten będzie pierwszą firmą żeglugową, która zasila swoją flotę paliwem niekopalnym" - informuje dyrektor naczelny firmy, Daniel Skjeldam.
Z biopaliwa gazowego firmy Biokraf korzystają już norweskie autobusy miejskie w całym państwie. W 2022 roku Norwegowie napędzą nim także ciężarówki, a kolejne dwa lata później planuje się wdrożenie ich w transport i turystykę morską. Biopaliwo Biokraft jest jednak nadal na poziomie rozwoju. Inżynierowie firmy twierdzą, że do 2025 roku ich produkt może stanowić nawet 3 Twh.