ORP Orzeł z marną wizją przyszłości. Nikt nie chce naprawić polskiego okrętu podwodnego
Polski okręt podwodny ORP Orzeł boryka się z całą serią problemów. Nie dość, że wymaga wielu napraw, to jeszcze nie ma ich komu przeprowadzić. A to wszystko przez przestarzałe, radzieckie rozwiązania.
O sprawie informuje Maciej Kucharczyk z Gazety.pl. Kilka kluczowych systemów okrętu podwodnego ORP Orzeł wymaga napraw, i nic nie wskazuje na to, aby coś miało się zmienić. Byli marynarze zwracają problem na wiek, oraz pochodzenie okrętu.
ORP Orzeł wymaga napraw - trzy główne systemy szwankują
Jednym z głównych problemów ORP Orzeł jest stacja hydroakustyczna. Ten system urządzeń jest odpowiedzialny za nasłuchiwanie dźwięków w toni morskiej. Bez niego, okręt nie jest w stanie walczyć. To tak, jakby kazać pilotom myśliwców strzelać na ślepo.
Za pomocą stacji hydroakustycznej okręty podwodne są w stanie wykrywać ruch swojego celu. Zazwyczaj zwraca się uwagę na szum wytwarzany przez śrubę napędową. Pozwala też wyszukać obiekt za pomocą zjawiska echolokacji. Wysyła falę dźwiękową i obserwuje odbijanie się jej od celu. Bez tego systemu nie da się walczyć.
Próbowano naprawić stację hydroakustyczną, ale nie było chętnych, lub oferty były nie do przyjęcia przez wojsko. Podobnie było w przypadku dwóch innych systemów wymagających napraw; peryskopów oraz wyrzutni torped.
ORP Orzeł - problem pochodzenia
ORP Orzeł wszedł do służby w 1986 roku, czyli 33 lata temu. To okręt typu Projekt 877 Pałtus, oznaczany w rosyjskiej marynarce mianem 636. Jak łatwo się domyślić, od dawna nie istnieją fabryki, które wytwarzałyby części zamienne do tego rodzaju konstrukcji.
Rosyjska Marynarka Wojenna nadal korzysta z okrętów tego typu, jednak znacznie zmodernizowanych. Stąd nie ma praktycznie komu naprawić polskiego ORP Orzeł, który nadal wykorzystuje przestarzałe technologie.