Olbrzymia "dziura" w Słońcu. Wiatr dmucha z niej prosto w Ziemię
Na początku grudnia 2023 r. w pobliżu słonecznego równika uformowała się potworna ciemna plama. To tzw. dziura koronalna, wyrzucająca potężne strumienie promieniowania, zwane wiatrem słonecznym. Z niezwykłą prędkością pędzi prosto na Ziemię.
06.12.2023 11:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zdaniem naukowców dziura jest niespotykanie duża jak na ten etap cyklu słonecznego. Konkretnie jest szersza niż 60 naszych planet razem – w szczytowym momencie osiągnęła szerokość 800 tys. km. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się ta dziura, choć zwykle trwa to więcej niż 27 dni. Z czasem też plama odwróci się od Ziemi, ale od 4 grudnia jest skierowana idealnie w kierunku naszej planety.
Czy masywna dziura koronalna zagraża Ziemi?
Choć wygląda i brzmi to złowieszczo, to naukowcy uspokajają. Najpewniej nie dojdzie do umiarkowanej burzy geomagnetycznej (G2), a jedynie do słabej (G1). Pomimo tego zorze polarne mogą pojawić się na wielu szerokościach geograficznych.
Tzw. dziury koronalne – jak tłumaczy Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) powstają, gdy dochodzi do nagłego otworzenia się pól magnetycznych utrzymujących Słońce w miejscu. W wyniku tego zdarzenia dochodzi do ucieczki zawartości górnej powierzchni gwiazdy – w postaci wiatru słonecznego. Jest on niezwykle szybki i może powodować zakłócenia w tarczy magnetycznej Ziemi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Charakterystyczna "plama" na Słońcu
Charakterystyczny wygląd "plamy" wynika ze znacznie mniejszej temperatury oraz mniejszej gęstości od otaczającej jej plazmy. Równocześnie jednak należy mieć świadomość, że dziura koronalna nie jest widoczna gołym okiem – ukazuje się dopiero w świetle ultrafioletowym.
Grudniowa dziura koronalna zaskoczyła naukowców. Nie powinna być tak duża, ani znajdować się tak blisko równika, gdy pojawia się w okolicach maksimum słonecznego. To, jak tak masywna dziura utworzyła się w tym momencie pozostaje tajemnicą dla ekspertów z NOAA.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski