Oddadzą Ukrainie sprzęt za miliony dolarów. Stawiają jeden warunek

Wystrzelenie pocisku z systemu Patriot
Wystrzelenie pocisku z systemu Patriot
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | BOHYUN PYUN
Norbert Garbarek

04.09.2024 08:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Władze Rumunii przyjęły projekt ustawy, która umożliwi przekazanie Ukrainie systemu obrony powietrznej Patriot – podaje ukraińska agencja Unian, która powołuje się na ustalenia agencji Reutera. Bukareszt przekaże Patriota, którego cenę liczy się w setkach milionach dolarów, jeśli sojusznicy zastąpią go później nowszym kompleksem tego samego typu – to kluczowy warunek, o którym mówią Rumuni.

Pozostająca w NATO od 2004 r. Rumunia dzieli z Ukrainą 650-kilometrową granicę, a co za tym idzie – jest narażona na przypadkowe naruszenia przestrzeni powietrznej m.in. przez rosyjskie bezzałogowce. To sytuacje, które w przeszłości już się zdarzały. Przypomnijmy, że jeszcze na końcu lipca br. na terytorium Rumunii znaleziono wrak drona kamikadze typu Shahed. Wcześniej podobna sytuacja wydarzyła się w marcu 2024 r.

Rumunia odda Patriota Ukrainie

Wobec nieustannych ataków armii Federacji Rosyjskiej w kierunku Ukrainy Rumunia postanowiła przekazać kolejną cenną broń obrońcom. Tym razem jest to jeden z kluczowych systemów, których Kijów wielokrotnie poszukiwał u swoich sojuszników. Patriot, bo o nim mowa, trafi do Ukrainy, kiedy tylko prezydent Rumunii Klaus Iohannis podpisze projekt ustawy – podaje Unian. Rząd wyda wówczas nakaz przeniesienia broni do Ukrainy.

Agencja Reutera zauważa, że Bukareszt zdecydował się przekazać na front jeden z dwóch aktywnych kompleksów Patriot – i jednocześnie jeden z pięciu wszystkich, które znajdują się w rumuńskim arsenale. Warto dodać jednak, że projekt ustawy zakłada wymianę przekazanego Patriota nowym. Warunkiem wsparcia Ukrainy cenną bronią jest zastąpienie Patriota przez sojuszników.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

System obrony powietrznej Patriot

System Patriot powstał jako odpowiedź na rosnące zagrożenie rakietowe w latach 70. i 80. XX wieku. W ciągu kolejnych dekad przeszedł wiele modyfikacji i modernizacji, dostosowując się do zmieniających się potrzeb i wyzwań militarnych.

System Patriot składa się z kilku podstawowych komponentów: radaru, wyrzutni oraz centrum dowodzenia. Radar pełni kluczową funkcję detekcji i śledzenia celów, umożliwiając ich precyzyjne namierzanie. Wyrzutnie są odpowiedzialne za odpalanie rakiet typu PAC-2 i PAC-3, które różnią się funkcjonalnością i technologią.

PAC-2 eksploduje w pobliżu celu, niszcząc go falą uderzeniową, natomiast PAC-3 jest pociskiem, który bezpośrednio uderza w nadlatujący obiekt, oferując większą precyzję. System ten jest także wyposażony w zaawansowane systemy radarowe, które monitorują przestrzeń powietrzną w trybie ciągłym, a w momencie wykrycia zagrożenia natychmiast przekazują informacje do centrum dowodzenia, które koordynuje akcję przechwycenia.

Radar w systemie Patriot to zaawansowane urządzenie, które wykorzystuje technologię fazowaną do wykrywania i śledzenia celów powietrznych na dużych odległościach. Potrafi wykrywać cele na dystansie do kilkuset kilometrów, analizować ich prędkość i kurs, a następnie przekazywać te dane do centrum dowodzenia.

Wyrzutnie to natomiast kluczowy element systemu Patriot. Każda wyrzutnia jest zdolna do przechowywania i odpalania różnych typów pocisków, w zależności od rodzaju zagrożenia. Pociski PAC-2 i PAC-3 są wystrzeliwane w trybie automatycznym, a cały proces od wykrycia zagrożenia do jego zneutralizowania trwa zaledwie kilka sekund. Rozpędzają się one do prędkości nawet 5 Ma i neutralizują cele oddalone o 160 km.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
Zobacz także