"Od dwóch lat nie choruję na grypę". Rosjanie mają "cudowny" lek, który leczy wszystko

"Od dwóch lat nie choruję na grypę". Rosjanie mają "cudowny" lek, który leczy wszystko
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Grzegorz Burtan

22.01.2018 13:46, aktual.: 23.01.2018 13:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Co jakiś czas przyjeżdżam do Moskwy, gdzie mam znajomą aptekarkę. Zawsze dzwoni, że przywieźli lek, więc kupuję kilka opakowań dla siebie i kilka dla znajomych, którzy mieszkają w Polsce. Od dwóch lat nie choruję na grypę – mówi mi Natasza, pochodząca z Rosji znajoma. Ingaron, bo w to się zaopatruje, jest postrzegany jako "cudowny lek" - leczy i grypę, i stosuje się go w terapii nowotworów. Ale w Polsce go nie dostaniemy.

Co decyduje o szerokim zastsowaniu Ingaronu? Zawartość leku, która jest stosunkowo prosta. Jego jedyną składową jest interferon gamma.

- Interferony są znaną grupą leków o działaniu przeciwwirusowym i przeciwnowotworowym. W Polsce jest głównie stosowany interferon alfa i beta, głównie w chorobach nowotworowych i przewlekłych wirusowych zapaleniach wątroby WZW B i WZW C – tłumaczy WP Tech lekarz, który pragnie zachować anonimowość. - Wszystkie interferony mają podobne działanie: są środkami antywirusowymi oraz mogą zwalczać zmiany nowotworowe - dodaje.

Oczywiście jest bardzo prawdopodobne i możliwe, że interferon jest skuteczny w leczeniu grypy, tłumaczy ekspert. I do tego jest przede wszystkim używany Ingaron w Rosji – jako środek do zwalczania chorób zakaźnych i wszelkich przeziębień. Popularności sprzyja niska cena - paczka kosztuje od 15 do 20 zł.

Producent chwali się, że Ingaron działa na ponad 200 wirusów, w tym H1N1, znany lepiej jako świńska grypa. Jest nie tylko przeciwwirusowy, ale wpływa też na odporność, zmniejszając ryzyko ponownego zachorowania. Dlatego stosuje się go u pacjentów z wirusem HIV i w terapiach nowotworowych.

Sowieccy naukowcy na ratunek

Początki prac nad Ingaronem sięgają jeszcze czasów żelaznej kurtyny – rozpoczęły się jeszcze w 1989 roku. Wbrew utartym w żartach stereotypom, sowieccy naukowcy faktycznie byli na tropie czegoś interesującego. Jednak zmiany ustrojowe oraz przemeblowanie właściwie całego ustroju zahamowały dalsze badania na kilkanaście lat.

Temat nowego leku powrócił w 2002 roku – wtedy naukowcy pracujący dla rosyjskiego koncernu medycznego Farmaklon opracowali skład Ingaronu. Lek nie został dopuszczony do obiegu od razu. Firma otrzymała patent i licencję dopiero w 2006 roku, kiedy ten trafił w końcu do sprzedaży. Jako pierwszy tego typu w Rosji.

Obraz
© Materiały prasowe

Przemilczane efekty uboczne

Wszystko zatem się zgadza – lek z jednym tylko składnikiem działa na schorzenia z gatunku tych banalnych, jak i wyjątkowo poważnych. Dlaczego zatem nie wyszedł poza Rosję? Tutaj pojawiają się pewne wątpliwości. Farmaklon zaznacza, że jego lek jest w 100 proc. bezpiecznych – jedynym obostrzeniem jest bycie w ciąży lub wiek poniżej siedmiu lat. Ale poza tym producent uważa, że produkt nie posiada żadnych działań niepożądanych. To jednak przeczy współczesnej wiedzy medycznej.

- Jest to naprawdę zastanawiające. Każdy powszechnie stosowany lek ma jakieś, choćby najmniejsze działania niepożądane - mówi nasz rozmówca. - Weźmy na przykład dostępny bez recepty aerozol do nosa na katar. Ma wymienione ponad 10 działań niepożądanych – podkreśla.

Zawarte w Ingaronie interferony również mają szereg działań niepożądanych. Mogą choćby powodować depresję, bezsenność, pobudzenie, nerwowość, ból głowy czy zaburzenia koncentracji. To samo tyczy się przeciwskazań. Interferony nie są wskazane osobom z ciężkimi chorobami serca czy niewydolnością nerek, wątroby lub szpiku. Wszystko to stoi w sprzeczności z zapewnieniami producenta, który przemilczał, co główny i jedyny składnik jego leku może powodować. Trudno powiedzieć, jakie były motywacje, bo efekty niepożądane nie występują zawsze, a informacja o nich jest cenna dla pacjentów.

Ukrywanie skutków ubocznych i przeciwwskazań unaocznia kolejny problem – bardzo trudno odnaleźć jakiekolwiek informacje na temat leku. W ogólnodostępnej międzynarodowej bazie artykułów rzadko się o nim wspomina, brakuje też artykułów z Rosji prezentujących wyniki badań. Wzmianki o Ingaronie odnajdziemy np. w biuletynie Rosyjskiego Uniwersytetu Medycznego, w artykule dotyczącym terapii nowotworu jajników. Czyli w bardzo specjalistycznym artykule. Przekrojowych badań dotyczących leczenia Ingaronem grypy brak.

Jedną z niewielu okazji, kiedy o leku powiedziano coś więcej poza Rosją, była wizyta rosyjskiej delegacji WHO u ówczesnego dyrektora regionalnego Światowej Organizacji Zdrowia w 2009 roku. Data jest nieprzypadkowa, bo wtedy rozpoczęła się pandemia świńskiej grypy. Reklamowany przez Farmaklon specyfik wykazał bardzo dobre działanie przeciw wirusowi H1N1 – do tego stopnia, że WHO wyraziło zainteresowanie Ingaronem jako lekarstwem, które pomogłoby ujarzmić szerzącą się epidemię.

Obraz
© flickr.com | Eneas De Troya

Oczywiście producent liczył, że wprowadzony trzy lata wcześniej produkt wejdzie w końcu na rynki międzynarodowe – byłaby to doskonała okazja do promocji preparatu "na wszystko". Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Poza ciepłymi słowami o współpracy, które padły przy okazji oficjalnej wizyty, Ingaron pozostał popularny jedynie w Rosji.

A jak wygląda sytuacja tego leku w Polsce? Zapytaliśmy o to Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. W odpowiedzi rzecznik instytucji, Wojciech Łuszczyna, przesłał następującą odpowiedź:

- Odnosząc się do pytania o preparat Ingaron uprzejmie informuję, iż nie posiada on pozwolenia na dopuszczenie do obrotu w Polsce. W związku z powyższym Urząd nie dysponuje informacjami o jego substancji czynnej, wskazaniach do stosowania oraz działaniu i tym samym nie ma możliwości określenia ewentualnych jego odpowiedników - pisze Łuszczyn.

Co ciekawe, z informacji otrzymanych przez nas od Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego wynika, że Ingaron można sprowadzić do Polski w ramach importu docelowego – kiedy zapotrzebowanie zgłosi szpital, lekarz prowadzący. Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o liczbę złożonych wniosków, jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi w momencie publikacji materiału.

Żeby mieć pewność co do skutków działania leku, podstawą byłby wgląd do bardziej szczegółowych badań i publikacji. I choć nie negujemy jego skuteczności, jego skutki uboczne i działania niepożądane są dalej owiane nimbem tajemnicy. Podobnie jak powód, dla którego nie można kupić go praktycznie nigdzie indziej niż w Rosji. Może Farmaklon nie myśli już o europejskiej ekspansji? Niezależnie od motywacji koncernu, Ingaron dalej robi furorę u naszych wschodnich sąsiadów.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (145)
Zobacz także