Oby Sapkowski wziął pieniądze z góry, bo Netflix zarżnął Wiedźmina

Lauren Hissrich, producentka netliksowego "Wiedźmina" myślała, że może zrobić lepszą robotę od Andrzeja Sapkowskiego. Myślała, że może napisać ciekawsze historie i lepsze dialogi niż sam autor "Wiedźmina". Źle myślała.

Podbródek Henrego Cavilla jest najmniejszym problemem netfliksowego Wiedźmina
Źródło zdjęć: © Netflix
Bolesław Breczko

Rezultat błędnych przekonań Lauren Hissrich może obejrzeć każdy, kto chce bezpowrotnie stracić 8 godzin z życia. Chociaż jestem ogromny fanem wiedźmina (sagę przeczytałem ok. 10 razy, a w grze Wiedźmin 3 spędziłem blisko 500 godzin), to oglądając serial pogubiłem się już w trzecim odcinku, a całość zanudziła mnie na śmierć.

Lauren Hissrich stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie przeplatanie scen, które działy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat bez najmniejszego wyjaśnienia, że nie są ułożone chronologicznie. W rezultacie w jednej scenie widzimy, jak umiera jeden z bohaterów (Myszowór), tylko po to żeby pojawił się on w kolejnych odcinkach, jakby nigdy nic się nie stało. Innym razem widzimy dwie sceny jedna po drugiej, w której występuje ta sama bohaterka (Yennefer), które dzieją się w odstępie 10-20 lat (sam już się pogubiłem ile). Osoba, która nie zna na pamięć powieści Sapkowskiego nie ma szans połapać się, o co chodzi.

Śmierć z nudów

Serial jest też najzwyczajniej w świecie nudny. Chociaż opowiada o zawodowym mordercy potworów, to w całym sezonie widzimy go w tej roli może ze 3 razy. Musiałbym to dokładnie policzyć, ale wydaje mi się, że częściej widzimy sceny półnagiej Yennefer niż Geralta walczącego mieczem. I chociaż Anya Charlotta prezentuje się świetnie topless, to nie z tego powodu miliony fanów czekały na ekranizację "Wiedźmina".

Obraz
© Netflix

Serial jest nudny, bo większość scen jest po prostu przegadana. Nie było by może nic w tym złego, bo Andrzej Sapkowski jest mistrzem dialogów, ale prawie żaden z nich nie został wykorzystany w ekranizacji. W całym sezonie pojawiły się może 2-3 linijki tekstu bezpośrednio przeniesione z opowiadań Polaka. Nie są to niestety cięte, słowne przepychanki, które świadczą o geniuszu Sapkowskiego i które pokochały setki tysięcy fanów książek. Nie, to pompatyczne, recytowane niczym na szkolnym przedstawieniu fragmenty o przeznaczeniu i powołaniu.

Miały być krasnoludy są krasnale

Nie chcę już nawet pisać o krasnoludach, które u Sapkowskiego były zabijakami pełnymi obscenicznego humoru, a u Hissrich są skrzatami z bazaru. Nie chcę wspominać też o błędnym rycerzu Eycku z Denesle, który w książce zabijał smoki, gryfy i mantikory, a w serialu dostał sraczki i umarł z gołym tyłkiem w krzakach. Żal mi dziesiątków bohaterów, w które Andrzej Sapkowski tchnął życie i emocje, a które Lauren Hissrich zredukowała nawet nie do roli statystów, ale wręcz do elementów scenografii.

Obraz
© Netflix

Odpowiedź brzmi: Lauren S. Hissrich

Będzie jeszcze gorzej?

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Netflix zapowiedział już drugi sezon "Wiedźmina" z Lauren Hissrich na czele. W takim wypadku nie wierzę, że jest nawet cień szansy, żeby był on ciekawy. O tym, aby był drugą "Grą o tron" nawet nie ma mowy. A wystarczyło gdyby producentka wybrała kilka scen z opowiadań Sapkowskiego i sfilmowała je 1 do 1 zamiast tworzyć historię na nowo i po swojemu. W tym wypadku myślę, że nawet serial TVP może być lepszy.

Michał Żebrowski jako "Wiedźmin" w filmie Marka Brodzika (2001 r.)
© Materiały prasowe | Agencja Filmowa Telewizji Polskiej

Najlepszym przykładem na to, że Hissrich nie udało się opowiedzieć historii, którą chciała jest ostatnia scena sezonu. W niej, tak samo jak w opowiadaniu "Coś więcej", Geralt odnajduje Ciri w domu kupca Yurgi. Ciri, po miesiącach tułaczki rzuca się Geraltowi na szyję, a ten mówi jej, że jest dla niego "czymś więcej". U Sapkowskiego ma to sens, bo bohaterowie spotkali się już wcześniej i wytworzyła się między nimi przyjaźć. U Hissrich widzą się po raz pierwszy w życiu.

Wybrane dla Ciebie
Niemcy mają problem z dronami. Chcą strzelać do nich jak do ptaków
Niemcy mają problem z dronami. Chcą strzelać do nich jak do ptaków
Rosja mówi, że buduje "cudowną" broń. Media: to już było
Rosja mówi, że buduje "cudowną" broń. Media: to już było
Budują broń dla Rosjan. Wciąż nie objęto ich sankcjami
Budują broń dla Rosjan. Wciąż nie objęto ich sankcjami
Wulkany ociekające ciekłym metalem. Czy tak powstała Psyche?
Wulkany ociekające ciekłym metalem. Czy tak powstała Psyche?
Kometa 3I/ATLAS zaskakuje. Skąd ona pochodzi?
Kometa 3I/ATLAS zaskakuje. Skąd ona pochodzi?
Polska zamówiła te myśliwce. W USA je krytykują
Polska zamówiła te myśliwce. W USA je krytykują
Utrudnienie dla Ukraińców. Rosyjskie MiG-i-31 tankują w powietrzu
Utrudnienie dla Ukraińców. Rosyjskie MiG-i-31 tankują w powietrzu
Kilkaset czołgów T-72 z rezerwy. Tak Rosjanie łatają swoje straty
Kilkaset czołgów T-72 z rezerwy. Tak Rosjanie łatają swoje straty
Największy krater na Księżycu. Naukowcy zmienili zdanie
Największy krater na Księżycu. Naukowcy zmienili zdanie
W 30 sekund na 4 km wysokości. Nowy dron z Niemiec
W 30 sekund na 4 km wysokości. Nowy dron z Niemiec
Samonapędzający się mechanizm. Mikroby budzą się po 40 tys. lat
Samonapędzający się mechanizm. Mikroby budzą się po 40 tys. lat
Nowe pojazdy dla armii. Zbudujemy je razem z Niemcami
Nowe pojazdy dla armii. Zbudujemy je razem z Niemcami