Obnażają problemy Rosjan. Wszystko widać jak na dłoni
Ruch partyzancki Atesh ustalił, że Rosjanie przez miesiąc nie zdołali uprzątnąć pozostałości po ataku na lotnisko Dżankoj na Krymie. Agenci ruchu uważają, że może to być sygnał, iż Federacja Rosyjska mierzy się z problemami logistycznymi.
Agenci ruchu Atesh sfotografowali zniszczony system obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej S-400 Triumf na lotnisku Dżankoj. To pozostałości ataku przeprowadzonego przez Ukraińców jeszcze w ubiegłym miesiącu. Obrońcy zapisali tę rosyjską broń na liście strat 16 kwietnia 2024 r. podczas uderzenia pociskami balistycznymi MGM-140 ATACMS.
– Na lotnisku pozostają resztki sprzętu S-400, co wskazuje na możliwe problemy z logistyką i zarządzaniem zasobami Rosjan – czytamy we wpisie ruchu Atesh na Telegramie.
Partyzanci wyjaśniają, że złom pozostały po ostrzale ATACMS-ami z kwietnia nie został jeszcze uprzątnięty przez Rosjan. – Siły zbrojne Federacji Rosyjskiej nigdy nie rozpoczęły usuwania złomu S-400 uszkodzonego w wyniku ataku Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy niszczą kolejne rosyjskie systemy obrony powietrznej
Analityk wojskowy Oleksandr Kowalenko cytowany przez ukraińską agencję Unian zauważa, że Krym jeszcze na początku 2024 r. był "najgęstszą strefą obrony powietrznej po Moskwie". Wkrótce jednak uległo to zmianie, co jest zasługą prowadzonej przez Ukrainę operacji "usuwania rosyjskiej obrony powietrznej".
Wyniki tych działań można obserwować od kilku tygodni – jako przykład należy wymienić choćby atak na lotnisko Dżankoj z kwietnia, ale też majowy ostrzał ATACMS-ami, w wyniku którego Rosjanie stracili nie tylko systemy S-300 i S-400, ale też cenne myśliwce i cały zapas paliwa zgromadzony na lotnisku w Belbeku. Kolejne ataki sprawiają, że Rosjanie stopniowo tracą zdolność obrony przed atakiem z powietrza.
Przypomnijmy, że wspomniany system S-400 Triumf, który od ponad czterech tygodni nie został uprzątnięty przez Rosjan na lotnisku Dżankoj, to rosyjski system rakietowy typu ziemia-powietrze, który jest wersją rozwojową S-300PMU. Początkowo określano go jako S-300PMU3, jednak w trakcie rozwoju postanowiono zmienić jego nazwę na S-400 Triumf.
Rolą S-400 jest niszczenie wszelkich celów powietrznych. Pozwala przechwytywać samoloty, śmigłowce, ale też drony i pociski balistyczne. W zależności od tego, jaki pocisk zostanie użyty do ostrzału, zasięg wyrzutni może wynosić od 40 km (pociski 9M96 o wadze 350 kg) do nawet niespełna 400 km (pociski 40N6E, które ważą ok. 1,8 t). Najpopularniejszym pociskiem pozostaje jednak amunicja 48N6DM/48N6E3, która przy wadze ponad 1,8 t (na głowicę bojową przypada 180 kg) osiąga donośność na poziomie ok. 250 km.
System S-400 Triumf może przenosić pociski z głowicą jądrową. Cenną zaletą jest również fakt, iż ten system rakietowy może strzelać pociskami wykorzystywanymi przez swojego poprzednika, czyli starszy system S-300 Faworit.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski