"Niewidzialny okręt" we flocie USA. Oto kulisy eksperymentu Filadelfia, czyli Project Rainbow
Miał 90 metrów i cztery silniki wysokoprężne o mocy 4500 kW. Na pokładzie służyło 15 oficerów i 201 marynarzy. Miał wspierać siły alianckie w Afryce Północnej oraz Europie. Okręt podobno był w stanie podróżować w czasie.
12.10.2019 07:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych eksperymentów naukowych jest przeprowadzony przez Amerykańską Marynarkę Wojenną Eksperyment Filadelfia, znany również jako Project Rainbow. Czy faktycznie USA stworzyło niewidzialny okręt?
Niebezpieczne wody
Podczas II wojny światowej żegluga była jedną z ważniejszych dróg importu broni oraz środków medycznych ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii i Francji. Nierzadko okręty podczas długiej podróży do Europy natrafiały na wiele problemów, takich jak nazistowskie łodzie podwodne czy miny morskie. Każdego dnia tonęło zarówno kilka okrętów wojskowych, jak i cywilnych. Amerykańscy specjaliści zaczęli myśleć nad rozwiązaniem, które mogłoby zapobiec takim sytuacjom.
Udało im się opracować system, który przejmował kontrolę nad sterowanymi torpedami oraz minami i usuwał je z drogi statkom alianckim. Rozwiązaniem miał być Eksperyment Filadelfia. Mieli pracowali nad nim światowej sławy fizycy Albert Einstein oraz Nikola Tesla. Tesla nie mógł wziąć udziału w projekcie, ponieważ zmarł na początku stycznia, ale Einstein faktycznie był zatrudniony w Departamencie Marynarki Wojennej jako konsultant naukowy od 31 maja 1943 roku do 30 czerwca 1946 roku. Armia amerykańska całkowicie zaprzecza istnieniu eksperymentu.
WIDEO
Czy fizyka może pomóc chronić okręty?
Nie jest tajemnicą, że metalowa konstrukcja była dosłownie magnesem dla torped oraz min morskich. Istotne było zatem opracowanie sposobu na zapewnienie statkom bezpieczeństwa. Najprostszym rozwiązaniem było uczynienie statków dla tych broni "niewidzialnymi".
Wynikiem eksperymentu miało być wygenerowanie jednobiegunowego pola magnetycznego, które powodowało pojawienie się wokół okrętu szarej mgły, następnie okręt stawał się całkowicie niewidoczny, czemu towarzyszył oślepiający błysk światła.
Należy zauważyć, że nie znaleziono żadnej dokumentacji historycznej potwierdzającej lub zaprzeczające istnieniu rzekomej próby. To sprawia, że prawie niemożliwe jest określenie dokładnego celu eksperymentu. Istnieją tylko różne teorie.
Według części ekspertów celem armii amerykańskiej było zabezpieczenie statków przede wszystkim przed atakami zbrojnymi, a "niewidzialność" okrętu polegała jedynie na tymczasowym ukryciu obiektu znajdującego się w obszarze działania pola elektromagnetycznego. Na podobnej zasadzie działają współczesne „niewidzialne” samoloty, których obecności nie można wykryć konwencjonalnym radarem. Pozostali naukowcy są zdania, że okręt był w stanie całkowicie zniknąć z pola widzenia, a nawet teleportować się.
Eksperyment ponoć odbywał się w latach 1933–1940. Jego innowacyjność polegała na umieszczeniu aż trzech cewek elektrycznych, nie jak dotąd jednej, wokół każdej osi okrętu. Takie ustawienie powodowało, że znajdowały się w tej samej fazie i wytwarzały rotacyjne pole elektromagnetyczne, które miało zaginać fale radiowe. Dzięki temu wytworzone fale opływały magnetyczną bańkę statku i powodowały, że stawał się on "niewidoczny" dla niemieckich jednostek.
Czy niszczyciel rzeczywiście zniknął?
Eksperyment Filadelfia miał się odbyć 22 lipca 1943 roku w stoczni marynarki wojennej w Filadelfii. Świadkami ówczesnych wydarzeń była zaledwie garstka marynarzy pracujących na okręcie USS Eldridge. Podobno krótko po włączeniu cewek oraz aktywacji pola elektromagnetycznego załodze wydawało się, że coś nie jest w porządku. Niemniej jednak tego, co nastąpiło później, nie spodziewał się nikt.
Co więcej, do dziś toczą się spekulacje na temat tego, co właściwie się wydarzyło. W książce amerykańskiego pisarza amerykańskiego pisarza i teoretyka Andrew Hochheimera The Philadelphia Experiment From A-Z napisał, że okręt został spowity zieloną mgłą, a następnie przepadł. Następnie po wyłączeniu pola pojawił się dokładnie w tym samym miejscu, w którym wcześniej zniknął. Inne teorie sugerują, że USS Eldridge stał się niewidzialny, a nawet, że statek teleportował się do Norfolk w Wirginii, czyli o 320 mil dalej.
Kolejne, że podróżował w czasie, co brzmi jak scenariusz jednego z filmów science-fiction. Alfred Bielek, żeglarz, który wziął udział w Eksperymencie Filadelfia i przeżył, twierdził, że statek przeniósł się do 2137 roku. Według niego niektórzy marynarze zginęli w trakcie podróży w przyszłość. Tego, czy rzeczywiście zostali w 2137 roku, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
Zniknięcie marynarzy
Uważa się, że w trakcie eksperymentu niszczyciel całkowicie zniknął. Najbardziej ucierpieli obecni na pokładzie marynarze. Skarżyli się, że "zielona mgła" przyprawia ich o mdłości oraz zawroty głowy. Podobno przy pierwszej próbie podróżowanie w czasie nie było możliwe. Miało się to wydarzyć dopiero przy drugiej próbie. W październiku podobno torpedowiec całkowicie zniknął wraz z całą załogą.
Po zakończeniu eksperymentu marynarze przez długi czas odczuwali skutki chwilowego zniknięcia. Ci, którym udało się przeżyć, zapadli na nieuleczalne i ciężkie choroby psychiczne, a ze stałej załogi USS Eldridge do normalności nie powrócił nikt. Wszyscy mający jakąkolwiek styczność z tym projektem musieli przysiąc, że o opinia publiczna nigdy nie dowie się o Eksperymencie Filadelfia.
Rzekomo jakiś czas po zakończeniu prac „ocaleli” marynarze zaczęli znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Teorię tę podważył Jacques Vallé (ur. 1939), informatyk , który również badał okoliczności przeprowadzenia Eksperymentu Filadelfia. Twierdził, że rozmawiał z jedną osób, które prawdopodobnie "zniknęły".
Czasowe niejasności komplikują sprawę
W trakcie wyjaśniania zagadki pojawiło się kilka niezgodności. Pierwsza z nich opiera się na błędnej interpretacji czasu. Według oficjalnych danych amerykański niszczyciel został oddany do użytku w sierpniu 1943 roku, z portu natomiast po raz pierwszy wypłynął we wrześniu. Eksperyment Filadelfia podobno odbył się w lipcu tego samego roku.
Nie zgadza się również data sprzedaży okrętu greckiej marynarce. Oficjalnie statek został sprzedany w 1951 roku. W greckich dokumentach data dokowania to 25 czerwca 1943 roku.
Sam sobie świadkiem...
Opinia publiczna dowiedziała się o Eksperymencie Filadelfia dopiero w 1955 roku. Trudno uwierzyć, że zdarzenie tej rangi nie zostało zauważone aż przez 10 lat. Jako pierwszy w tej kwestii wypowiedział się Carlos Allende, naoczny świadek, który o wydarzeniach w Filadelfii napisał w liście do ufologa Morrissa K. Jessupa (1900–1959). Nowych faktów do dyskusji nie wniósł także kolejny ze świadków eksperymentu, C.M. Allen, który służył na okręcie SS Andrew Furuseth, statku wspomagającym USS Eldridge.
Rzekomo w dzienniku okrętowym SS Andrew Furuseth Allen skrupulatnie opisał przebieg wydarzeń, zawarł nawet nazwiska marynarzy z obu okrętów. Do dziś nie udowodniono autentyczności owych zapisów, ponieważ na rozkaz Amerykańskiej Marynarki Wojennej dziennik zniszczono.
Część naukowców wątpi w zeznania świadków oraz uważa, że postać Carlosa Allende czy C.M.Allena to wytwór wyobraźni Morrisa K. Jessupa, który chociaż był doktorem nauk astronomicznych, słynął z głoszenia różnych teorii konspiracyjnych i przez większość swojego życia był leczony psychiatrycznie w Pensylwanii. Chorował na depresję, zakończył swoje życie, popełniając samobójstwo. Niektórzy twierdzą, że zmarł w wyniku obrażeń poniesionych na pokładzie USS Eldridge.
Czy rzeczywiście Tesla wziął udział w eksperymencie?
Kolejne niezgodności w relacjach świadków dotyczą osób, które faktycznie wzięły udział w eksperymencie. Jak powszechnie wiadomo, Nikola Tesla zmarł w wieku 86 lat, 7 stycznia 1943 roku. Oczywiste jest zatem, że nie mógł wziąć udziału w projekcie, chociaż przypisuje mu się to.